Rozdział 9

76 4 8
                                    

Po OBŻARCIU SIĘ NALEŚNIKAMI wzięłam małą z Null'em na dach. A ta znowu szalała jak opętana. Null wziął czytać dziewiątego maga.

~~~

Natasha poszalała dobre 4 godziny. Nah nah... Położyła się obok mnie. Przytuliłam ją. Westchnęłam.

- Um, Null? - zaczęłam niepewnie.

- Tak?

- Jak ty to zrobiłeś?

- W sensie co?

- No to, że trzymałeś Natashę na rękach, Herobrine zmierzył ciebie wzrokiem, ją też, i zapytał się z kąd ona się wzięła, a ty tak z niczego palnąłeś, że ją znaleźliśmy i on ci w to uwierzył... - wzięłam haust powietrza. - Jak ty to zrobiłeś?

- Coż. - zaśmiał się pod nosem. - Nie wiem, od tak mu powiedziałem. Nawet nie patrzyłem mu w oczy... Po za tym. Mówiłem na luzie. Więc nie wyczuł stresu i nie podejrzewał niczego.

- Okey. - westchnęłam. - Ja się tego chyba nigdy nie nauczę... - dodałam.

- Nauczysz. Tylko narpierw musisz ogarnąć parę spraw.

- Jakich...? - zmierzyłam go wzrokiem.

- Ajajaj no. Parę. Nie będę ci wymieniał. - *WESTCHNIĘCIE* - Młoda jest śpiąca?

Nie, wcale...

- Zmęczona i śpiąca. - uśmiechnęłam się lekko.

- Połóż ją do łóżka, niech odpocznie.

- JESZCZE CHWILKĘ, PROSZĘ! - krzyknęła ospała niebieskooka. - CHCĘ ZOBACZYĆ ZACHÓD SŁOŃCA!

- No dobrze no. - powiedzieliśmy w tym samym momencie.

~~~

KOLACJA, KOLACJA, NIE CHCĘ MI SIĘ JEŚĆ! :D

- A właśnie, Null podał, że Rogziel się pokazał. - zaczął ojciec.

A ja tak siedzę, Natasha siedzi na moich kolanach i sobie śpi. Przykryłam ją kocykiem, także jej nie widać XD

- Ta, w sumie to bym powiedział, że bliźniak Brineary'ego jest raczej spokojnym typem. - oznajmił.

- A co jak on tylko stwarza takie pozory? - zasugerowała Niko.

- A potem chce wszystkich nas pozabijać albo, co gorsza. - wtrąciła Larissa. - Donę i małego?

- Wątpię Lari. On się pytał kto zabił jego brata. Więc jakby się dowiedział, że Ent to chciałby jego dorwać. - wyjaśnił jej dymiący. - A przynajmniej tak sądzę.

- Propo zmieniając temat. Dread napisał do mnie, że a ciekawe wieści. Ale to nam jutro opowie. - dodał Herobrine.

- Brzmi ciekawie. - wtrąciła Dona. - Ja idę spać. Dobranoc wszystkim.

- DOBRANOC. - oznajmiliśmy prawie, że chórem. Udałam się do pokoju, by małą odnieść. Przy okazji zapytać Larissę o popilnowanie jej.

- Chwila chwila, gdzie tak pędzisz? - usłyszałam parsknięcie śmiechem.

- Co ty tu... - znieruchomiałam. Obróciłam się powoli.

- Nie "co ty tu", tylko "witaj przyjacielu". - warknął, wlepiając wzrok w Natashe. - Czyli jednak dopięłaś swego...

- Ona nie będzie zła, wmawiaj sobie. - przewróciłam oczami. - Nawet jeśli-mówiłeś, że się tym zajmiesz. Że dasz radę. Najsilniejszy boss świata konkurujący z 303. A ona to co? Na trzecim miejscu, ja na drugim. A zresztą, napewno coś pokićkałam.

- Chcesz, żeby wszyscy się dowiedzieli... Ekhem. - podniósł prawą brew Haker. No tak, nie miał maski.

- Nie drę się na pół leśnego dworu. Czy ty się obraziłeś?

- Nie? - zdziwiło nie co go moje zapytanie. - Poprostu... JESTEM MEGA WKU*W*ONY! - wrzasnął.

...

- I kto tu się drze? - syknęłam. - Dobrze, że mała ma akurat ma twardy sen. - pogłaskałam małą po główce.

- Ok, ok... - mruknął z zamiarem pójścia sobie. Jednak się zatrzymał. - Wiesz co?

- Co?

- Olror.

- Co?

Co on... "Olror". Nie ogarniam.

- No, shipy. - uśmiechnął się chytrze. - Mała musi mieć ojca.

- Co? AAA... SHIPY... - zaczaiłam XD

Ok.

Z kim mnie shipują? Nie wiem xD

- No to ogarnij. - poszerzył swój chytry uśmieszek.

- Nie, jestem na to za tęmpa. - parsknęłam śmiechem.

- Olfix x Error.

CO?!

- NIE! - wrzasnęłam na cały tom. - NAWET MY NIE... ZNACZY..., ah, sh*t, ku***, z kim ja się zadaję... - zabiłam go wzrokiem.

PRZECIEŻ MY...

TO ZNACZY JA...

PRZECIEŻ...

KU***, BRAK SŁÓW, JA NIE KOCHAM ERRORA! TO TAK, JAKBYM BYŁA Z PRZYRODNIM BRATEM.

- Ale wiesz, że Error nie jest bratem Enta303? Jest wirusem, nie jest z nami tu wszystkimi spokrewniony.

- I tak beznadziejny ship. - warknęłam już wściekła, teleportując się do pokoju. Tam zastałam nieśpiących przyrodnich sióstr-Niko z Larissą.

- Się darłaś na pół budynku, nie możemy zasnąć... - mruknęła zażenowana Niko. - Skończyliście?

- Tak... - westchnęłam, kładąc dziewczynkę na moje łóżko.

- Kto to...

- A, znalazłam ją z bratem w lesie. Pełnym mobów. Szkoda mi jej było. - wzruszyłam ramionami. - Lari, popilnujesz jej? Przejdę się gdzieś, a ona ma strasznie dużo energi...

- Jasne! - uśmiechnęła się miło rudowłosa.



Olfix ~ SobowtórNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ