Rozdział 21

39 4 1
                                    

- Jak to mieć osobowości?

Szłyśmy zmoknięte do domu Dony xD

- Ee, tam... Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Możliwość zmieniania ograniczonych mocy. Takie tam. Więc wiesz.

- Nie wiem xD

- Zmieńmy temat, nie chcę zabardzo o tym rozmawiać... - zaśmiałam się nerwowo. - To... Kiedy odkryłaś moc? Znaczy się, moc wody?

- Miałam w tedy 14 lat. - odpowiedziała, patrząc się w niebo. - Takowo przeciwstawiłam się ojcu. No, i też z tego powodu coś mu tym, wybiłam z głowy. W sensie to całe zło. Zastanowił się nad tym, jakim był ojciem. Ale to już, za późno.

Zatrzymałam się.

- Słucham?! - wręcz krzyknęłam.

- No. - przytaknęła. - Gdy byłyśmy w tym domku przed walką... Pamiętasz... Kasia, Gabrysia, i Herobrine, to właśnie on wyznał całą prawdę. Swoje błędy itd.

- SZACUN. - zmierzyłam ją wzrokiem, dorównując jej.

- Też jestem z siebie dumna. - zachichotała. I nagle ją olśniło. - JESTEŚMY BEZDOMNE.

...

- Co?

- No, jesteśmy bezdomne! Prócz tego tam Endu, w którym niby mieszkasz. Ale tutaj nie mamy domu. Ja po tym wszystkim przyżywałam na survivalu.

- FAKTYCZNIE... EY.

Rykła śmiechem.

- Sory... - podrapała się po karku, po czym wskazała palcem na nasz obserwator. - To tutaj!

Miała rację.

Dom Dony, Enta i Aarosia.

- Teleportacja? - zapytałam, na co przytaknęła głową. - Ok, ty przejmujesz pałeczke. - uśmiechnęłam się szyderczo.

Dostała laga mózgu.

- Hę?

- Na co czekasz. - złapałam się za ręcę od tyłu. - Chcesz teleportacji? Się tepnij!

- NO CHYBA CIĘ COŚ POGRZAŁO. - spiorunowała mnie wzrokiem. - Nie, i koniec! A co, jeśli przeteleportuję się gdzieś idziej? A nie do ich towarzystwa? Jeszcze nie umiem kontrolować tej mocy, zrozum! - zawiesiła ręcę z bezradności.

- UH, no dobra. - mruknęłam zrezygnowana, łapiąc siostrę za rękę, tym samym teleportując nas przed wejście domku.

Zapukała.

Nie musiałyśmy nawet czekać - drzwi otworzył nam...

...MÓJ BRAT.

- CO TY TU... - zmierzyłam go wzrokiem.

- Oo, no, hej! - oznajmił. - A, w odwiedziny wpadłem. Wchodźcie!

- KOGO PRZYWIAŁO?! - zawołał Ent.

- Spokojnie, to tylko Olfix i Larissa, w odwiedziny! - odkrzyknął, tymczasem ja już się z rudowłosą wpakowałam do środka.

Ent bawił się wtedy z Aarosiem, a Dona, tradycyjnie w KUCHNI.

No, szkoda gadać.

Larissa podała mi potajemnie złota.

- SIEMKA! - okrzyknęłam.

- Oo, miło was widzieć! - powiedziała Dona. - Co was tu sprowadza?

- Gdzie macie piecyki? - parsknęła śmiechem.

- Um... - chyba zbiła ją z tropu. - No, UH... Tam. - wskazała palcem na zejście do piwnicy.

- Super! To ja tutaj poczekam na Olfix, a ona w tym czasie PRZEPALI WAM NIESPODZIANKĘ!^^

- Chcecie nam spalić niespodziankę? - wtrącił Ent. - Miło...

- Zamknij się. - śmiechnęła.

W tym czasie, kiedy moje przyrodnie rodzeństwo się "droczyło", JA poszłam spełnić misję, która jest warta 10 złota, bo tak jest.

Znalazłam piecyk, wsadziłam do niego trochę węgla(WCALE JEJ NIE WZIĘŁAM ZE SKRZYNI), i złoto. Usiadłam na nim czekając, aż się przepali.

No, i nie musiałam czekać xdd Minutka, dosłownie, wyjęłam sztabki, i pognałam do reszty.

- A WIĘC. - wstała Larissa, widząc, że przyszłam. Podeszłam do niej, ze zwrotem do Dony. - Mamy dla was, - tu zwróciła się do reszty, siedzących przy stole. - NIESPODZIANKĘ!

Nieco, trochę, zdziwionych tą informacją pozostali, siostra zaczęła im rozdawać po diaxach. Później JA, zatrzymałam tylko dwa złota. Swoje schowałam do shulker-box'a, a drugie dałam zielonookiej. Mały Aaroś przyglądał się cudeńkom, a najbardziej diamentowi z zaciekawieniem.

- Jejuś, dziękuję wam bardzo! - wykrzyknęła przeszczęśliwa czarnowłosa. - Naprawdę, nie musiałyście...

- Mam jedno pytanie. - mruknął Null, podchodząc do mnie. - Co ty tu do cho**ry masz. - wskazał na szyje.

Kurna.

Wymieniłam z dziewczyną niepewne spojżenie.

- A, szkoda gadać. - powiedziałyśmy w tym samym czasie, posyłając mu sztuczny uśmiech.

Olfix ~ SobowtórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz