Listy od przyjaciół przyszły tuż po obiedzie. Hermiona z niecierpliwością rozerwała kopertę — wypadły z niej dwie sterty kartek, jedna od Ginny, druga od Harry'ego i Rona ze stronami zapisanymi ręką pierwszego i z podpisem drugiego z nich. Chłopcy pisali głównie o ilości prac domowych i marudzili na Snape'a dyszącego im nad głowami oraz panią Norris, która patrzyła na nich podejrzliwie. Hermiona przeraziła się tym, jak wiele ma zaległości i jak mało czasu na nadrobienie wszystkiego. Z kolei kochana Ginny napisała elaborat na temat procesu i Hermiona poczuła się winna, że nie zreferowała jej wszystkiego sama i Ginny dowiedziała się wszystkiego od Rona i Harry'ego.
Prawdę mówiąc, Hermiona czuła się jeszcze bardziej winna, że nie powiedziała jej prawdy. Ginny była jedyną osobą, której mogłaby wszystko wyjawić i mieć pewność, że nie zostanie od razu osądzona. Ginny nie spojrzałaby na nią krzywo, słysząc nowinę o związku jej własnego brata z Hermioną. Prawdopodobnie by była zachwycona i zaczęłaby od razu planować ślub, choć do tego było jeszcze bardzo, bardzo daleko, o ile w ogóle miało do tego dość. Hermiona nawet nie wiedziała, co się stanie ze związkiem jej i Charliego, gdy już powróci do Hogwartu, a co dopiero mówić o ślubie. Dni mijały w szaleńczym tempie i dziewczyna z przerażeniem uświadamiała sobie, że pozostało jej zaledwie pięć dni w Sanktuarium; już w kolejną sobotę miała znaleźć się z powrotem w Szkocji, w starych murach zamku, i tak okropnie daleko od Rumunii.
Zastanawiała się, czy w tej sytuacji związek na odległość ma rację bytu. Oczywiście, mieli sowy, sieć Fiuu, do tego Hermionie zostało zaledwie pół roku do końcowych egzaminów, ale i tak przecież nie mogło to zastąpić bliskości i rozmów o niczym, gdy jeszcze leżeli w łóżku. Teraz w każdej dowolnej chwili mogła przytulić się do Charliego, a po jej powrocie do Szkocji pozostaną jedynie słowa „tulę", „ściskam", „całuję" na białym papierze. Niby jak mieli to wytrzymać? Czy w takiej sytuacji w ogóle można było jakoś zacisnąć zęby i się przemęczyć aż do skończenia szkoły?
Westchnęła, pocierając dłońmi skronie. Im dłużej o tym wszystkim myślała, tym bardziej bolała ją głowa. Co gorsza, nie mogła wymyślić żadnego konkretnego planu — zwyczajnie nie wiedziała, co robić. Na razie postanowiła, że po prostu porozmawia z Charliem i razem wymyślą jakieś rozwiązanie. Uznała też, że po powrocie do Hogwartu opowie o wszystkim Ginny. Nie byłaby nawet w stanie przelać całej historii na papier, więc teraz ograniczyła się tylko do zrelacjonowania przebiegu rozprawy i kary, jaką dostała Emily. Z tego, co wiedziała, od razu po procesie przetransportowali ją do szpitala psychiatrycznego w Nowym Jorku.
— Co robisz?
Zamruczała, gdy Charlie stanął za jej plecami i położył dłonie na jej ramionach. Zaczął delikatnie rozmasowywać napięte mięśnie.
— Piszę listy. A ty? Czemu się tak do mnie zakradasz?
— Chciałem sprawdzić, co u ciebie. Nie mieliśmy okazji pogadać rano. Jak się czujesz?
— Trochę obolała, ale nie narzekam. Było naprawdę cudownie. I nie bój się, wypiłam eliksir przeciwciążowy.
Charlie skinął głową.
— Tak, o to też chciałem zapytać. Nie żebym miał cokolwiek przeciwko dzieciom, ale chyba na to... za wcześnie — dokończył z westchnieniem. — W każdym razie w porządku.
![](https://img.wattpad.com/cover/151268491-288-k601229.jpg)
ESTÁS LEYENDO
noc bez świateł | ✓
FanfictionHermiona Granger przyrzekała sobie, że już więcej się w nikim nie zakocha. Nigdy nie wierzyła w bajki o księciu na białym koniu, a jednak takowego znalazła. Mężczyzna z jej snów zamiast grzecznego rumaka dosiadał smoka, mieszkał w namiocie, który zu...