5

132 8 0
                                    

Daisy

Wyszłam ze szkoły przeciskując się przez ludzi, którzy robili w tej chwili to samo co ja. Większość klas pewnie kończyła o tej samej godzinie. Gdy już się przecisnęłam, zaczęłam kierować się w stronę domu. Po drodze natknęłam się staruszka, który potkną się o swoją laskę. Na szczęście w porę zainterweniowałam i złapałam go przed upadkiem.

-Wszystko dobrze?- Spytałam

-Tak, dziękuję ci bardzo.

-Nie ma za co.- Uśmiechnęłam się.- Dobrze, muszę lecieć. Życzę miłego popołudnia.- Powiedziałam i poszłam dalej.

Dotarłam do domu, na stoliku w salonie leżała karteczka, w której mama pisała, że jednak zaczynają pracę dzisiaj i, że obiad mam do odgrzania w piekarniku.

Odgrzałam obiad i włączyłam sobie jakiś film, przy tym spożywając posiłek.

\\\\\\\\\\\\

Po obejrzeniu filmu poszłam do pokoju odrobić lekcje.

Na biurku leżało małe, drewniane pudełeczko. Chwile przyglądałam się jemu, ale ciekawość wzięła górę i je otworzyłam.

Oślepiło mnie fioletowe światło i zobaczyłam jakiegoś stworka przypominającego białego kotka w fioletowe cętki.

-Witaj Daisy.- To coś mówi?!

-Aaaa, co to jest?!!!

-Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy. Nie krzycz.

-Kim jesteś?!

-Jestem twoim kwami.

-Czym?- Spytałam już trochę spokojniejsza.

-Dzięki kwami i miraculum możesz zmienić się w superbohatera. Miraculum to magiczna biżuteria, w twoim przypadku jest to ta bransoletka.- Spojrzałam w stronę pudełka, na które wskazało stworzenie, faktycznie była tam bransoletka z pięcioma perłami.

-Dobrze, ale co to wszystko ma wspólnego ze mną.

-Od dzisiaj będziesz nową bohaterką Paryża!

-Że co?! Nie, nie ja się nie zgadzam!

-Daisy posłuchaj, jeżeli Mistrz Fu cię wybrał, to nie zrobił tego bez powodu. On wie, że będziesz wspaniałą superbohaterką i dlatego cię wybrał.

-Ale...- Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo ktoś mi przerwał.

-Nie ma żadnego "ale". Nie rozumiesz tego, że zostałaś wybrana? Musisz ratować mieszkańców Paryża!

Chwilę się nad tym zastanawiałam.

-Dobra, wchodzę w to.

-Więc, -Zaczął mi wszystko tłumaczyć.- Posiadasz miraculum białego geparda, to miraculum jest jednym z gorszych, ponieważ nie ma żadnej mocy, przynajmniej jeszcze nie odkrytej. Za to masz wyostrzone niektóre zmysły, na przykład lepszy słuch, szybkie poruszanie się, widzenie w ciemności, zwinność i wiele innych. Twoją broną jest bardzo wytrzymała wstążka, której nikt nie da rady przeciąć. Można powiedzieć, że jest niezniszczalna. Wszystko już zrozumiałaś?

-Chyba tak, ale jak  mam przemienić się w superbohaterkę?

-Po prostu powiedzieć "przemiana", ale żeby się przemienić musisz koniecznie założyć miraculum.- Zrobiłam to co powiedział.

-Ale jak ty się nazywasz? Czy może mam ci mówić "kwami".

-Jestem Rodzynek...

-Ooooo, jak słodko- Przerwałam mu.

-Dobra nie zachwycaj się tak tym imieniem proszę cię. Lepiej się przemień i wypróbuj nowe "moce".

-Przemiana!- Powiedziałam i po chwili byłam ubrana w biały sweter w fioletowe cętki przywiązany do talii i nadgarstków wstążkami, fioletowe, ciękie rajstopy, białe spodenki, do połowy ud kozaki na koturnie takiego koloru jak sweter i maskę. Wyrosły mi też uszy i ogon, a włosy zostały rozpuszczone.

-Z tego co widziałam w gazetach superbohaterowie mieli inne stoję.- Powiedziałam sama do siebie.

Zgasiłam światło w pokoju, wyszłam przez balkon i wspięłam się na dach mojego domu. Siadłam i zaczęłam rozmyślać nad tą całą sytuacją. Spojrzałam na moje miraculum. Perły ułożyły się na kształt łapki.

-No, no, no widzę, że mamy kolejną nową koleżankę.- Powiedział ktoś za mną, odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka w kostiumie kota, chłopaka trochę wyższego od tego w czarnym, w kostiumie wilka i dziewczynę w kostiumie biedronki.

-Chyba na to wygląda.- Powiedziałam i wstałam.- Jestem Dai... Eeee Cheetah. Nazywam się Cheetah.

-Jestem Czarny Kot. Tak, ten Czarny kot.- Chwycił moją dłoń, chciał ją pocałować, ale w porę zabrałam rękę.

-Czyżby ten czarny kot, który wszystkim przynosi pecha, a potem grzebie w śmietniku, żeby znaleźć żarełko?

Pozostała dwójka wybuchła śmiechem.

-Już coś czuję, że się polubimy.- Podeszła do mnie dziewczyna w czerwonym kostiumie.- Jestem Biedronka.

Ostatni podszedł do mnie chłopak w szarym kostiumie.

-Wild Wolf.- Spojrzał mi w oczy.

-Właściwie to już skończyliśmy patrol.- Zakomunikował Czarny Kot.- Macie ochotę wyskoczyć na wieżę Eiffla?

-Na mnie nie liczcie. Mam jeszcze dużo roboty.- Powiedziała Biedronka.- Ale jak chcecie to możecie iść.

Widziałam, że Kot wyraźnie posmutniał, chociaż starał się to ukryć.

-Cheetah? Wolf?- Spytał

-Nie ma problemu.- Odpowiedzieliśmy w tym samym momencie, na co się zaśmialiśmy.

-No to ja spadam. Jutro o 19, tak jak dzisiaj na patrolu.- Powiedziała po czym poleciała

-Kto ostatni, ten zgniłe jajo!- Powiedział Wolf i wszyscy ruszyliśmy w stronę wieży Eiffla.

Szybko wyprzedziłam chłopaków i popędziłam po dachach. Niedługo potem siedziałam szczycie wierzy.

Kilka minut później dotarli chłopaki.

-No co tak późno?- Spytałam udając, że ziewam.

-Jak to możliwe, że jesteś taka szybka?- Zapytał Czarny Kot.

-Co się dziwisz? Kicia ma miraculum geparda.- Powiedział Wolf

-No właśnie, geparda, a nie żadnej "kici"- Zrobiłam w powietrzu cudzysłów

-Oj tam, nie złość się Kicia!- On mnie próbuje wyprowadzić z równowagi.

-Przestań tak na mnie mówić!

Kochani, chciałabym wam zakomunikować, że rozdziały w tej książce będą bardzo, bardzo wolno pisane, ponieważ muszę ogarnąć książki na tamtym koncie. Więc bardzo was za to przepraszam :(


Miraculum: Nowi BohaterowieWhere stories live. Discover now