Rozdział 6

857 32 22
                                    

*( Siemanko, tu znowu szalona autorka od pornoli! Jeśli nie chcecie, a na waszym miejscu bym nie chciała, czytać kokejnego gejowskiego pornola napisanego przezemnie, po prostu przewińcie tekst do momentu, kiedy wkracza tu w końcu normalna fabuła. Dziękuję za uwagę.)*

Mateusz znalazł swój kolejny cel. Nowakowski właśnie wchodził do ich wspólnego pokoju. Bieniu słyszał jak Kochanowski zaprasza Piotrka na piwo razem z kilkoma innymi chłopakami z drużyny, a ten szybko odmawia i odchodzi jak nakszybciej się da. Wiedział zatem, że spokojnie może wkroczyć. Po pierwsze, pokój będzie do ich całkowitej dyspozycji, a po drugie, zapewni mu brak konfrontacji ze Śliwką, który wciąż paradował z ogromną malinką na szyi i czerwienił się kiedy tylko mijali się na korytarzu, w szatni, czy jakimkolwiek innym miejscu.

Był bardzo napalony i zdeterminowany. Z uśmiechem przekroczył próg ich wspólnego pokoju i od razu natknął się na zdziwione spojrzenie Nowakowskiego.

- Mateusz? Co ty tutaj robisz? - Piotrek nawet nie krył zaskoczenia spowodowanego obecnością chłopaka. - Byłem pewny, że poszedłeś na piwo z resztą.

- Wyglądałeś na smutnego. Pomyślałem, że nie powinieneś być w takiej sytuacji sam - odpowiedział Bieniu wciąż uśmiechając do siedzącego na swoim łóżku mężczyzny.

- Nie, to nic takiego. Po prostu jestem zmęczony - odparł szybko starszy. - Naprawdę nie masz się czym przejmować. Nie musisz ze mną siedzieć.

- A co jeśli ja chcę z tobą siedzieć - Mateusz spojrzał na niego wyzywająco i usiadł na łóżku tuż obok mężczyzny. - Może mógłbym cię jakoś pocieszyć? - spytał nie przerywając kontaktu wzrokowego ze starszym, jednocześnie kładąc mu dłoń na kolanie.

To nieco zbiło Nowakowskiego z tropu. Nie zaczął jednak protestować, gdy dłoń młodszego zaczęła przesówać się coraz wyżej. Prawda była taka, że jego rozdrażnienie i frustracja wynikały tylko i wyłącznie z braku seksu. Bardzo dawno nie widział się ze swoją żoną, a prawa ręka przestała mu już wystarczać, gdy w jego życiu wciąż obecny był tak duży stres i presja. Inną sprawą było założenie, którą ustalili z małżonką na początku związku. W jego przypadku zdrada z facetem to nie zdrada. Nie miał więc najmniejszej ochoty na odepchnięcie Mateusza. W tym momencie pragnął, a wręcz potrzebował dotyku Bienia.

- Napradę bardzo chętnie dotrzymam ci dziś towarzystwa - potwierdził Mateusz i położył swoją drugą dłoń na policzku starszego. Kiedy nie spotkał się z żadnym protestem ze strony Piotrka postanowił działać. Złączył ich usta w, z początku delikatnym lecz z każdą chwilą coraz bardziej namiętnym, pocałunku. Bieniu wsunął swoją prawą dłoń, dotychczas głaszczącą udo starszego, pod jego koszulkę i muskając jego rozgrzane ciało swoimi, zimnymi palcami. Po chwili wdrapał się na kolana Piotrka i jeszcze bardziej pogłębiając ich pocałunek. Usłyszał ciche westchnięcie Nowakowskiego, a pod sobą poczuł lekkie wybrzuszenie. Uśmiechnął się do siebie i prowokująco poruszył biodrami czym jeszcze bardziej pobudził swojego kochanka.

Starszy był równie mocno napalony, co Mateusz. Szybko zciągnął koszulkę młodszego, przerzucił go na łóżko i zaczął całować jego szyję, tors, brzuch, coraz bardziej się zniżając. Kiedy Piotrek zaczął walczyć z zapięciem paska Bienia, chłopak przypomniał sobie, że nie może mu na to pozwolić. To on miał zaliczyć wszytkich w drużynie, a nie oni jego. Gwałtownie podniósł się do siadu i popchnął mężczyznę na materac. Całe szczęście starszy miał na sobie jedynie krótkie spodenki, więc Mateusz nie musiał siłować się z ich rozpinaniem. Szybko zsunął je razem z bielizną mężczyzny odsłaniając jego pokaźnych już rozmiarów erekcję. W mgnieniu oka rozprawił się też ze swoimi ubraniami i całkiem nagi pochylił się raz jeszcze nad Nowakowskim składając na jego ustach ostatni, przeciągły pocałunek.

Bieniu umościł się wygodnie między szeroko rozłożonymi nogami kochanka. Szybko oblizał usta i pochylił się nad, wręcz oczekującym pieszczot, penisem Nowakowskiego i wziął go do ust najgłębiej jak potrafił. W tym samym momencie usłyszał niemal krzyk rozkoszy Piotrka. To zacheciło go tylko do dalszych poczynań. Zaczął delikatnie poruszać głową oraz włożył w Nowakowskiego jeden palec, żeby zdażyć go przygotować na swoje nadejście. *( Śmieję się z tego co właśnie napisałam i jedyny sposób w jaki umiem to skomentować to "XD". Proszę mi wybaczyć to ostatnie zdanie, a właściwie jego końcówkę, ale jestem nim tak rozbawiona, że nie mam serca go zmieniać. )* Poruszał swoją głową równo z ruchami kolejnych palców rozciągających starszego, który wił się i jęczał pod nim bez opamiętania. Kiedy Bieniu uznał, że mężczyzna jest gotowy, wyjął z ust jego penisa oraz palce z odbytu mężczyzny i szbko zastąpił je swoim, niesamowicie ogromnym z podniecenia członkiem. Wykonywał szybkie, gwałtowne ruchy. Nowakowski był zachwycony poczynaniami młodszego kochnka. Potrzebował takiego mocnego seksu. Bieniu pieprzył go bez opamiętania wydając z siebie głośne jęki. Piotrek reagował tak samo, niemal zdzierając sobie gardło, gdy Mateusz trafiał w jego prostatę. Po kilku mocniejszych ruchach obaj doszli wydając z siebie głośne jęki.

Bieniu spojżał na Nowakowskiego.
- Udało mi się? - Piotrek zmarszczył brwi, nie wiedząc o co chodzi mlodszemu. Gdy ten to zauważył spytał raz jeszcze, tym razem jaśniej. - Czy udało mi się poprawić twój humor?

Nowakowski roześmiał się i z nieukrywanym zadowoleniem odpowiedział:
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
*( Kurwa. Jestem troszkę przerażona tym co napisałam. Gdymym wierzyła w boga, przeprosiłabym go za to co tu zrobiłam. Tutaj moja rola się kończy. Żegnam was drogie zboczuchy! ~autorka od pornoli )*

~*~

- Myślę, że to był Bieniu - odezwał się nagle Kuba.

Leżał wygodnie na łóżku, opierając głowę na klatce piersiowej Artura i wsłuchiwał się w dochodzące z za ściany dźwięki.

— A to, Pete? — Szalpuk wydawał się nie dowierzać własnym uszom.

— Chyba tak — mruknął blondyn, próbując skupić się bardziej na biciu serca starszego, niż na krzykach sąsiadów. — Tu się zaczyna dziać coś dziwnego.

— Co masz na myśli? — zapytał, unosząc brwi.

— Zobacz. — Oparł się na łokciu, aby spojrzeć na wyższego. — Olek od rana paraduje z gigantyczną malinką, o której nie chce rozmawiać, a teraz Mateusz i Pete się... no. — Zdał sobie sprawę, że nie chce wypowiadać tego na głos.

— Pieprzą?

— Tak — odparł przeciągając samogłoskę. — To jest naprawdę bardzo podejrzane.

Kochanowski ponownie położył głowę na piersi chłopaka. Ten delikatnie wplótł palce w jego włosy.

— Tak, to na pewno jakiś mroczny, bułgarski urok — roześmiał się. — Uważaj, bo będziesz następny. — Dał młodszemu prztyczka w nos.

— Chciałbym — powiedział na tyle cicho, że Artur nie mógł go usłyszeć.

— Coś mówiłeś?

— Ja rozwiążę tę zagadkę, zobaczysz.

— Zostaniesz Sherlockiem?

— Tak, a ty moim Watsonem. — Te słowa sprawiły, że obaj wybuchli śmiechem.

— Śpij już mój Sherlocku. — Szalpuk nakrył ich obu kołdrą.

— Dobranoc — szepnął Kuba, wtulając się w chłopaka.

— Dobranoc — odpowiedział, po czym ucałował czubek pokrytej jasnymi włosami głowy niższego.

Mistrzostwa NamiętnościWhere stories live. Discover now