Rozdział 13

342 23 7
                                    

- Co ty robisz? - Bieniu wyrwał ramię z silnego uścisku Bartosza i spojrzał na niego z wyrzutem.

- Co ja robię? Co ty robisz?

- Ja? Tylko zdaję sprawozdanie z kolejnego sukcesu.

Kurek wywrócił oczami i spojrzał na Mateusza z politowaniem.

- Chodź, napijemy się.

Po całkiem udanym wieczorze z Mateuszem, Bartek, lekko chwiejąc się na boki, powrócił do pokoju. Zaraz po otwarciu drzwi dostrzegł Kubę, który wycieńczony płaczem zasnął na jego łóżku. Po sekundzie usłyszał szum wody w łazience i otwieranie drzwi. Gdy tylko Fabio go zobaczył, natychmiast chwycił stojącą nieopodal torbę Kurka i wepchnął mu ją w ręce, jednocześnie wypychając go z pokoju.

- Od dzisiaj śpisz u Szalupy - powiedział stanowczo Fabian i zamknął drzwi tuż przed nosem Bartosza, który już otwierał usta, żeby coś powiedzieć. Kiedy zostało mu to uniemożliwione spuścił głowę i udał się w stronę pokoju Artura. Postanowił, że porozmawia z Fabiem rano, kiedy będzie już w pełni świadomy wszystkiego, co dzieje się wokół.

Artur po przeżyciach minionego dnia, zasnął jak niemowlę tuż po wyjściu Bienia. Obudziło go światło drażniące jego zamknięte oczy. Niemal oślepł, gdy uniósł powieki i uderzyło go odbijające się, w czymś znajdującym się na łóżku Kuby, światło księżyca.

- Kuba, co tak świeci? - zapytał zaspanym głosem, próbując odzyskać zdolność widzenia.

W odpowiedzi usłyszał jedynie niewyraźny pomruk oraz szelest pościeli. Kiedy światło księżyca przestało razić go w oczy, okazało się, że to łysa głowa Bartosza była przedmiotem, który je odbijał.

- Co ty tu robisz? Gdzie jest Kuba? - Szalpuk zerwał się z łóżka i zaczął energicznie potrząsać ramieniem Kurka.

- Odwal się młody. Daj mi spać.

- Ale...

- Idź spać, pogadamy rano. - Bartosz przerwał chłopakowi i wtulił się w poduszkę uznając konwersację za zakończoną. Zrezygnowany Artur postanowił postąpić zgodnie z radą Bartka ponownie się położyć i poczekać do rana.

Rano obudził go szum wody. Artur przeświadczony o tym, że wydarzenia minionej nocy były jedynie snem, a prysznic bierze właśnie jego współlokator, spuścił rękę z łóżka, wymacał swój but i rzucił nim w łazienkowe drzwi, krzycząc, aby się pospieszył.

Kiedy w końcu po trzydziestu minutach usłyszał odkluczanie zamka, nie podnosząc wzroku znad ekranu swojego telefonu, rzucił w tamtą stronę:

- Już myślałem, że mi się tam utopiłeś i sam będę musiał dokończyć twoje śledztwo.

- Musiałem umyć głowę. - Na dźwięk głosu Kurka, Szalupa skrzywił się i zrozumiał, że to wszystko wcale mu się nie przyśniło.

- Co ty tu w zasadzie robisz? - Artur usiadł na łóżku i spojrzał na niego podejrzliwie.

- Mieszkam. Fabian mnie wyrzucił.

- No to bardzo mi przykro. Ale skoro ty jesteś tu, to gdzie jest Kuba?

- Z Fabiem. Lol. To przez to mnie wyjebał do ciebie. - Bartosz wywrócił oczami.

- Jak to?

- No normalnie. Młody usłyszał twoje wczorajsze zabawy z Bieniem. Z Fabianem znaleźliśmy go płaczącego na korytarzu i doszliśmy do tego co się stało. Plus było was słychać w zasięgu całego piętra. - Bartosz ponownie wywrócił oczami i rzucił się na łóżko przez przypadek ukazując Arturowi więcej niż ten życzyłby sobie zobaczyć.

Na twarzy Szalpuka malowało się teraz bardzo wiele różnych emocji. Od zdegustowania spowodowanego powiewającym ręcznikiem Kurka, przez złość na siebie i Bienia wywołaną wczorajszymi wydarzeniami, aż po niemożliwy do ogarnięcia słowami smutek, gdy myślał o tym, do jakiego stanu doprowadził swojego Kubusia.

- Muszę z nim porozmawiać! - zerwał się z łóżka, narzucił na siebie koszulkę i spodenki leżące obok niego, po czym udał do drzwi. - W którym pokoju jest?

- Przystopuj na moment. - Kurek zagrodził młodszemu przejście. - Domyślam się, że po wczorajszym spotkaniu z Bieniem nie zdążyłeś się umyć czy w jakikolwiek inny sposób doprowadzić do używalności. - Mężczyzna przeskanował Artura wzrokiem. Szalupa zawstydzony wbił wzrok w swoje dłonie i cicho przyznał koledze rację.

- Idź zatem do tej łazienki, ogarnij się i dopiero ci powiem gdzie On jest. Nie pozwolę ci iść tam tak. - Bartosz spojrzał na niego wymownie i dłonią zarysował w powietrzu bliżej nieokreślony kształt wskazując na chłopaka. - Jakby nie patrzeć mi też zależy żebyście się pogodzili. - Po czym pod nosem dodał - Bo inaczej Fabio nigdy nie wpuści mnie do łóżka.

Artur wziął chyba najszybszy prysznic w całym swoim życiu.

- To, który to pokój? - zapytał wybiegając z łazienki.

Bartek już otwierał usta, aby mu odpowiedzieć, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Jako że Szalupa trzymał już dłoń na klamce błyskawicznie otworzył drzwi mając nadzieję, że zobaczy za nimi Kubę. Niestety rozczarował się, gdyż ujrzał Pita.

- Miałem zawołać was na trening - powiedział.

- Nie mogę teraz. Muszę coś załatwić. - odparł Szalpuk z paniką w głosie.

- Powiedz to Vitalowi, młody. - Kurek poklepał go po ramieniu i ominął wychodząc.

Chcąc nie chcąc, Artur poczłapał za nim. Skoro wszyscy są wołani na trening, to Kuba też tam będzie, prawda?

Ku wielkiemu zaskoczeniu i rozczarowaniu młodego przyjmującego, Kochanowski nie pojawił się na treningu. Podczas ćwiczeń Szalupa miał okazję podsłuchać jednak Bienia flirtującego nieopodal z Łomaczem. Usłyszał zaledwie strzępki tej rozmowy, ale zdołał z nich wywnioskować, że po treningu wspólnie udadzą się do pokoju starszego, gdyż jego współlokator przechodzi kwarantannę i, jak to określił Mateusz, "nikt im nie będzie przeszkadzać". Kątem oka zauważył również żywo gestykulującego Fabia, który stał z Bartoszem na drugim końcu boiska. Nie mógł zatem wiedzieć, że tak ożywiona kłótnia, nota bene pierwsza w ich krótkim związku, dotyczyła jego i Kuby.

- Fabian, uspokój się. Przecież to nie nasza sprawa czy się pogodzą czy nie. - Kurek wywrócił oczami.

- Jak to nie?! Czy ty naprawdę jesteś tak tępy? - Drzyzga przeczesał nerwowo dłonią włosy. - A takie słowo drużyna coś ci mówi? Przecież jakieś konflikty zawsze wszystko rozpieprzają.

- Nie dramatyzuj. Zaraz się ogarną i zapomną o całej sprawie.

- Czyli naprawdę jesteś aż tak głupi. Mówisz i zachowujesz się jakbyś urodził się wczoraj - powiedział Fabian ze zrezygnowaniem i odszedł od mężczyzny.

Tuż po treningu Artur pobiegł do swojego pokoju najszybciej jak potrafił. Wziął kolejny, tego dnia, błyskawiczny prysznic i czekał ze zniecierpliwieniem na Kurka, który wciąż nie wrócił. Po dwudziestu minutach nerwowego chodzenia po pomieszczeniu drzwi w końcu się otworzyły i stanął w nich Bartosz z miną zbitego psa.

Konsekwencja dzisiejszej rozmowy z Fabiem - pomyślał Szalupa.

Zignorował jednak sumienie, które podpowiadało mu by porozmawiał na ten temat z mężczyzną i natychmiast skoczył do niego pytając o ten cholerny numer pokoju. Po uzyskaniu krótkiej odpowiedzi popędził co sił w nogach do znajdującego się na trzecim piętrze pokoju Fabiana. Kiedy stanął pod drzwiami i nieco uspokoił oddech delikatnie w nie zapukał.

Mistrzostwa NamiętnościWhere stories live. Discover now