IX

4K 383 84
                                    

Dzisiaj nadszedł wielki dzień. To już dzisiaj o północy Jimin ukończy dwadzieścia pięć lat. Zgodnie z tradycją Taehyung zadzwonił do niego wieczorem, żeby ustalić gdzie w tym roku będą oblewać urodziny blondyna.

- Myślę, że Hell jest najlepszą opcją, bo mamy drinki za darmo. - zdecydował Jimin. Jako pracownicy mogli korzystać z alkoholu nie płacąc, co było chłopakom na rękę.

- To widzimy się za godzinę. - po tych słowach Taehyung się rozłączył, a Jimin zaczął przygotowania.

Po tym jak się umył, pomalował i ułożył włosy poszedł się ubrać. Wybrał białą, lejącą koszulę, która ładnie eksponowała jego obojczyki oraz czarne spodnie z dziurami na kolanach. Popsikał się perfumami i był gotowy do wyjścia. Jeon wyszedł gdzieś wczesniej i nawet za bardzo nie interesowało go gdzie się znajdował. Wziął klucze z wieszaka i po prostu zamknął apartament udając się na dół.

- Jiminie! - krzyknął Taehyung tak szybko jak go zobaczył i podbiegł do brata od razu go przytulając. - To dla ciebie. - wyciągnął przed siebie małe pudełeczko.

- Tae, nie trzeba było. - blondyn uśmiechnął się szeroko i otworzył prezent. Była to drobna, srebrna bransoletka z malutką koniczynką. - Dziękuję. - przytulił go jeszcze raz, po czym z pomocą Taehyunga założył prezent na rękę.

- No to co dzisiaj pijemy? - zaśmiał się brat wchodząc do klubu. Przeszli wejściem służbowym unikając dzięki temu kolejki. Skierowali się bezpośrednio do baru i zamówili soju.

- No to co? Twoje zdrowie Jiminie! - Taehyung wzniósł toast i zaraz stuknęli się kieliszkami.

Jimin nie miał pojęcia ile czasu i ile drinków minęło, kiedy dostrzegł w klubie Jeona. Wyglądał przystojnie, zresztą jak zawsze. Rozmawiał ze swoim bratem, który swoją drogą był jego zupełnym przeciwieństwem. Hoseok był jak dzień, a Jeon jak noc. Nie miał pojęcia jak to w ogóle możliwe, że byli braćmi, ale nie miał zamiaru się nad tym teraz zastanawiać. Nagle jego pracodawca skierował się do palarni, a blondyn jako że i tak zgubił brata w tłumie postanowił iść za nim. Był pijany. Nawet bardzo. Pewnie z tego powodu nie widząc przeciwwskazań podszedł do Jeona przerywając jego rozmowę z jakąś blondynką.

- Park. Właśnie spłoszyłeś mi dziewczynę na dzisiejszy wieczór. - czerwonowłosy popatrzył na Jimina, jednak nie wyglądał jakby był zły.

- Chciałem zapalić. - oznajmił blondyn jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Jeon wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów chcąc poczęstować młodszego. - Nie tak. - Jimin odsunął rękę starszego i po tym jak Jeon wziął bucha stanął na palcach tak, żeby usta jego były na tym samym poziomie co czerwonowłosego. Ten jakby automatycznie ułożył lewą rękę na tali niższego. Jimin oparł dłonie na jego ramionach i czekał, aż wypuści dym. Był naprawdę blisko. Podczas tej czynności ich wargi otarły się o siebie, a Jimin poczuł dreszcz przechodzący wzdłuż jego kręgosłupa. Czuł ścisk w brzuchu, jedyne o czym w tamtym momencie marzył to żeby w końcu ich usta się połączyły.

- Pocałuj mnie. I tak jutro nie będę tego pamiętał. - powiedział Jimin błagalnym tonem. Przez ten zakład pożądał Jeona jeszcze bardziej, zresztą działało to w dwie strony. Między nimi panowało napięcie tak mocne, że wręcz można by dostrzec iskry. Ich oddechy się mieszały podczas gdy starszy widocznie walczył ze sobą.

- Nie. - powiedział nadal się nie odsuwając. Przełknął głośno ślinę. Jak on cholernie pragnął tych pełnych warg na swoich.

- To ja cię pocałuję. - zdecydował Jimin jednak zanim by to zrobił Jeon odsunął się trochę.

- Nie. - niższy zmarszczył brwi.

- Nie chcesz wygrać? - zapytał zdziwiony.

- Chcę wygrać, kiedy będziesz całkowicie świadomy tego co robisz. To by było nie fair. - oznajmił, a Jimin zdziwił się nawet bardziej.

- Trudno. Znajdę sobie kogoś innego. - wzruszył ramionami i wrócił na parkiet.

Poszedł po kolejną porcję alkoholu. Już nawet nie zwracał uwagi co pije, ufał w tej sprawie wyborom Hoseoka, który stał dzisiaj za barem. Nie wiedział, kiedy jakiś facet zabrał go do tańca. Był już w połowie świadomy i nawet nie widział jego twarzy. Jednak kiedy nieznajomy zaczął się o niego ocierać próbował się wyrwać z jego ramion. Może i sypiał z różnymi facetami, jednak wolał pamiętać ich twarze.

- Zostaw mnie. - warknął, kiedy mimo prób nie udało mu się uciec od nachalnego faceta.

- Przestań, przecież widzę, że tego chcesz. - zassał się na szyi młodszego, który zaczynał powoli panikować.

- Nie!

- Nie słyszałeś co powiedział? - nagle znikąd obok pojawił się Jeon, który swoim zabójczym wzrokiem i budową od razu wystraszył tamtego typa, następnie złapał Jimina za rękę i zabrał do apartamentu ignorując skargi, że tamten chciał zostać na dole, bo świetnie się bawił.

- Pójdziemy chociaż zapalić? - zapytał niższy widocznie poirytowany, kiedy przeszli przez próg mieszkania Jeona.

- Możesz iść sam. - Jungkook zdjął buty śmiejąc się pod nosem z oburzenia Parka.

- Nie mam fajek. - bąknął.

- Chodź. - powiedział tylko i wyszedł na balkon nawet się nie odwracając. Podszedł do barierki, a zaraz po nim to samo zrobił młodszy. Tym razem wziął całego papierosa i włożył go między wargi. Panowała cisza, kiedy palili patrząc na panoramę Seoulu. Jungkook skończył pierwszy i wyrzucił peta do popielniczki, po czym oparł się plecami o balustradę. Park dokończył, wyrzucił niedopałek, po czym powoli podszedł do Jungkooka. Niepewnie objął go, wślizgując ręce pod czarną koszulę, żeby zaraz wtulić twarz w jego szyję. Starszy nie wiedział co się działo. Nie był przyzwyczajony do takich czułości. Nie lubił ich.

- Park, odsuń się. - powiedział nie wykonując żadnego ruchu.

- Niech to będzie z okazji moich urodzin. Możesz to zrobić? - poprosił cicho blondyn, a Jungkook zmarszczył brwi.

- Masz dzisiaj urodziny? - poczuł, że młodszy kiwa głową ciągle się od niego nie odklejając. Westchnął głośno, po czym niepewnie objął niższego. - Wszystkiego najlepszego Park.

- Dzięki Jeon. - wyższy poczuł jak Jimin uśmiecha się przy jego szyi.

I Blame You ~Jikook/Kookmin~Where stories live. Discover now