♦Kazemaru x Genda♦

293 18 22
                                    

Dla Kaszmirowy_Szalik
Napisz proszę, czy się choć trochę podobało!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Odkąd niebieskowłosy Kazemaru przeniósł się do Teikoku, drużyna ciężko pracowała, by choć spóbować wygrać nadchodzącą Strefę Futbolu.
W tamtym roku się nie udało pokonać przeciwnika, więc tym razem muszą trenować trzy razy bardziej!

A akcja dzisiejszej powieści dzieje się właśnie po jednym z takich szkoleń.
Wszystko zaczęło się w chwili, gdy drużyna zaczynała już powoli wracać do domów. Zmęczona, ale szczęśliwa.

Genda, główny bramkarz Królewskich, jako jeden z ostatnich wyszedł z szatni. I gdy już miał opuszczać budynek, zauważył na ławce jakiś cienki zeszyt. Z ciekawości wziął go prędko do ręki. Zastanowił się chwilę nad tym, co może zawierać w środku i - co ważniejsze - do kogo należy. Nie widział nikogo z drużyny z tym przedmiotem.

Ciekawość nieszczęśliwie zwyciężyła i Koujirou otworzył zeszyt na pierwszej stronie. Było tam schludnym pismem napisane na samym środku: własność Kazemaru Ichirouty.
Widząc owe słowa Genda się zmieszał. Na co Kazemaru był ten arkusz? Co mogło kryć się w środku?

Niestety, Koujirou miał swoje zasady i samo otworzenie pierwszej strony wydawało mu się wielkim wykroczeniem. Postanowił więc oddać ten przedmiot przy najbliższej okazji Ichiroucie. A nie chcąc zbytnio zwlekać postanowił od razu pójść do niebieskowłosego "królewskiego żółtodzioba". Wziął więc sprawnie wszystkie swoje manatki i wyszedł na świeże powietrze. Miał to szczęście, że jakiś czas wcześniej poznał miejsce zamieszkania Kazemaru, więc mógł się tam wnet udać. Jak postanowił, tak i nasz dzisiejszy bohater zrobił.

***
Na dworze panowała dosyć słoneczna pogoda. Słońce świeciło, chmur było naprawdę mało i - co najdziwniejsze - wiatr był znikomy! Taki kolej rzeczy we wczesnej wiośnie był doprawdy rzadko spotykany.
,,Hmpf, tak rzadki, jak znalezienie czegoś należącego do Kazemaru" ~ pomyślał sobie Genda. Dzisiejszy dzień wprawił go w dosyć dobry, o dziwo, nastrój. Nawet pozwolił sobie na lekki uśmiech.

Jednak owe wykrzywienie warg szybko zniknęło z jego ust, gdy stanął przed mieszkaniem Ichirouty. Nigdy wcześniej tu nie był, więc taka nagła wizyta mogła się wydać podejrzana lub coś w ten deseń. W tej samej chwili Koujirou zganił swoją własną osobę za zbytnią odwagę. Co mu strzeliło do głowy? Nie mógł po prostu poczekać do następnego dnia? Ale kaszana...

Cóż, jak to mówią: raz kozie śmierć. Genda powoli podszedł do drzwi budynku i delikatnie zapukał. W tej samej chwili po jego plecach przebiegły ciarki. Rozejrzał się więc chłopaczyna, co mogło to spowodować.
Udało mu się tym sposobem wypatrzyć Kazemaru spoglądającego na niego z okna!

Tamten drugi widząc, że został przyłapany na gorącym uczynku... spiekł raka?! Przynajmniej tak to wyglądało. Królewski bramkarz nie mógł się zbytnio przypatrzeć twarzy swojego kolegi po fachu, bo tamten wnet zniknął z pola widzenia.

Koujirou nawet nie miał kilku sekund na zastanowienie się, gdzie się podział Ichirouta - bo niebieskowłosy chłopak prędko otworzył mu drzwi przed nosem, przez co prawie spowodował u Gendy zawał.

Pan domu, zauważywszy trzymany w ręku kolegi przedmiot uśmiechnął się niewinnie i rzekł:
- Witaj. To chyba należy do mnie?
Po tych słowach wskazał na zeszyt. W jego głowie zaczął już się tworzyć idealny plan postępowania...
- Tak, tak - odparł zafrasowany brązowowłosy kolega, zaskoczony zdeczka tym szybkim przejściem do rzeczy. Podał przy okazji Ichiroucie zeszyt, jednak ten pokręcił zdecydowanie głową i go nie przyjął.
- Nie chcę go. Weź go sobie do domu i przejrzyj zawartość. Tylko na tym mi zależy. Potem zrób sobie z tym zeszytem co zechcesz - oznajmił stanowczo Kazemaru, żegnając się szybko z osłupiałym Koujirou. Po uczynieniu tego bezceremonialnie zamknął drzwi od domu. To był pierwszy raz, kiedy Genda widział dawnego zawodnika Raimon zmieszanego. Doprawdy niecodzienny widok.

Czując się porzuconym, królewskiemu bramkarzowi nie pozostało nic innego, jak po prostu wypełnić polecenie Ichirouty - wrócić do swojego mieszkanka i przeczytać resztę zeszytu. Teraz, gdy już miał pozwolenie, to nie mógł się wręcz doczekać powrotu do domu. Na szczęście Koujirou nie miał daleko do swojej chałupy.
Nie minęło siedem minut, a ten już był przed bramą tak dobrze mu znanego od najmłodszych lat budynku.

***
Po obowiązkowym obiedzie w gronie rodzinnym, Genda mógł wreszcie bez obaw pójść do pokoju i zatopić się lekturze. Nie zwlekał więc zbytnio i szybko udał się na górę. Jak na początku nie za bardzo mu na tym zależało, to teraz odczuwał przemozną chęć ujrzenia środka własności Ichirouty. Czemu?
Przecież w życiu codziennym mało rzeczy wprawiało go w taki stan ekscytacji. Podejrzane...

Chłopak dotarwszy do swojego małego królestwa prędko zamknął drzwi i usiadł na łóżku.
Odetchnął i otworzył dalej trzymany w ręku przedmiot. Pominął stronę początkową, którą już bądź co bądź widział i zaczął czytać to, co było dalej.

Na każdej stronie znajdował się krótki wiersz. To dopiero zaskakujące. Ichirouta i pisanie? A to Ci nowina!
Patrząc na niego w życiu codziennym bardziej można się spodziewać bicia młodszych kolegów dla zabawy lub coś tego rodzaju.

Lecz nie to było w tym wszystkim najdziwniejsze. A co? Treść!
Każdy wierszyk był do siebie podobny i traktował o tym samym.

Gdy widzę Ciebie, to czuję ciepło
Hej, gdzie idziesz, mój drogi kolego?!
Spadasz po picie? Ah, to normalne
Jednak ja nadal na Ciebie patrzę

Przez pierwszą połowę zeszytu Koujirou nie wiedział, o co lub też, o kogo chodziło Kazemaru. Jednak prędko zrozumiał - wszystkie utwory traktowały o pewnym brązowowłosym, królewskim bramkarzu. Wiadomo, to mógł być ktokolwiek, co nie?

Jednak na ostatniej stronie było wyraźnie napisane, że chodzi o Gendę.
,,Więc to dlatego Kazemaru chciał, bym to przeczytał..." ~ zamyślił się zaskoczony Koujirou. Czy odwzajemniał uczucia niebieskowłosego? O dziwo - tak.
Wcześniej się do tego nie przyznawał, ale on też często przyglądał się świeżo upieczonemu uczniu Akademii. Zawsze najbardziej zależało mu na opinii owego dosyć tajemniczego jegomościa. I dopiero wtedy, gdy przeczytał pośrednie wyznanie
miłosne, to udało mu się to zrozumieć. Bo wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy.

Postawiony w takiej sytuacji postanowił nie być bierny i zacząć działać. Na wolnej przestrzeni, na ostatniej kartce, pan Koujirou dopisał pewne słowa odpowiedzi (oczywiście pozytywnej, bo jak by inaczej!) i zatrzasnął zeszyt.

Zamierzał oddać ten przedmiot jutro Ichiroucie. Był bardzo ciekawy jego reakcji na dopisek...
Jak to mówią - pożyjemy, zobaczymy!

***
Już minęły dwa miesiące od wydarzeń opisanych chwilę wcześniej. Pewnie jesteście ciekawi, jak tam Kazemaru i Genda?
Otóż owa dwójka została oficjalnie parą. Oj, długo im to zeszło.
Teraz zamierzali jednak zacząć nowy etap w swoim życiu i cieszyć się każdą chwilą. Każdy na swój indywidualny sposób.
A morał z tej historii jest taki:
Jeśli nie potrafisz czegoś powiedzieć wprost, znajdź inną drogę przekazu.
Albo coś w ten deseń.

Jednoparтówĸι (nie czytaj xD)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora