To przeze mnie prawda?

7.2K 282 17
                                    

- Ty sobie ze mnie żartujesz? Naprawdę byłaś wczoraj w Williamem?- zapytała Alice po raz 10 tego dnia. Razem z nią i Markiem siedzieliśmy na dziedzińcu. Została nam ostatnia lekcja i mieliśmy iść do domu. Pokiwałam głową po raz 10. 

- Nie uwierzycie!- Theo usiadł obok nas. Szatyn jak Mike wczoraj wyjechał, doszedł do klasy Marka i Williama. Dziwne, że nie dostał się do klasy ze Stefanem. 

- W co nie uwierzymy?- zapytał go Mark.

- Mamy razem lekcje.- poinformował nas.

- Skąd wiesz?- spojrzała na niego z zaciekawieniem. 

- Babka od biologii zatrzymała mnie na korytarzu i powiedziała mi o wszystkim.- oznajmił.

- No to fajnie.- powiedział Mark. Zadzwonił dzwonek, więc razem z przyjaciółmi poszliśmy do klasy. W sali zobaczyliśmy ściśnięte dwie klasy. Połowa uczniów nie miała gdzie usiąść. Do pomieszczenia weszła nauczycielka. 

- Z racji, że mamy wszyscy razem lekcje to wyjdziemy na dwór.- powiedziała i gestem ręki pokazała, że mamy wyjść. Wszyscy razem skierowaliśmy się na dziedziniec.- Dobrze. Nie będę robiła wam lekcji, więc porozmawiajcie sobie między sobą.- oznajmiła i usiadła sobie na ławce. Wszyscy się rozeszli, więc razem z Alice, Markiem i Theo poszliśmy sobie usiąść. Znaleźliśmy sobie miejsce pod drzewem i usiedliśmy w kółku na trawie.

- Miałeś jakiś kontakt z Mikem?- zapytała Alice swojego chłopaka. Ten pokręcił głową.- Mam nadzieję, że szybko wróci. - westchnęła. Nagle poczułam, że na telefon przyszła mi wiadomość. Wyciągnęłam go z kieszeni i odczytałam wiadomość.

William :
Mam bilety do kina.

Rozejrzałam się dookoła. Dostrzegłam chłopaka na jednej z ławek. Siedział z jakimiś kolegami. Kiedy odnalazłam go wzrokiem zobaczyłam, że mi się przygląda. Odpisałam mu i spojrzałam na niego. Gdy dostał wiadomość odczytał ją i spojrzał na mnie. Uśmiechnął się i wzruszył ramionami. 

Ja :
Znalazłeś już jakąś łąkę?

Wysłałam kolejnego smsa, lecz kiedy podniosłam głowę żeby zobaczyć czy odpisuje, on stał obok mnie. Nagle rozmowy ucichły. Brunet uklęknął obok mnie i wyciągnął rękę z biletami w moją stronę. Wzięłam je i...

- Miałeś kupić bilety na komedię romantyczną.- chwyciłam się za głowę. 

- I kupiłem.- usiadł na trawie. Zobaczyłam, że przyjaciele patrzą na nas pytająco. Zanim im to jednak wyjaśnię, załatwię sprawę z biletami. 

- To dlaczego dałeś mi bilety na horror?- zapytałam.

- Dostałem od kolegi, bo nie mógł iść.- odpowiedział.

- Ale po co dałeś mi te bilety?

- Żebyś sobie poszła.- oznajmił.

- Ja i horror? Dobry żart.- podałam mu bilety. Spojrzał na nie, ale ich nie wziął. Położyłam mu je na kolanie, ale wziął je i znowu znalazły się w mojej ręce.- No weź je.- jęknęłam. Ten uśmiechnął się i pokręcił głową. Postanowiłam zrobić to inaczej. Przysunęłam się do niego i szybkim ruchem odsunęłam bluzę spod jego szyi i włożyłam mu tam bilety.

- Ej.- wyciągnął je spod bluzy. Zaczęłam się z niego śmiać.- Tak cię to bawi?- podniósł brwi. Pokiwałam głową i odsunęłam się od niego. Ten się jednak do mnie przysunął, więc szybko wstałam i odeszłam kawałek od niego.- No chodź tu.- pomachał ręką. Pokręciłam głową i usiadłam obok Theo, naprzeciwko Williama. Brunet jednym płynnym ruchem znalazł się przede mną. - Weź te bilety.- podał mi je. 

Cześć Kotku 1 [ZAKOŃCZONE] Onde histórias criam vida. Descubra agora