Rozdział 28

12.3K 396 15
                                    

Maraton 2/5

Retrospekcja

<John>

Po tym, jak poczułem, że jest coś nie tak. Od razu próbowałem skontaktować się z Lilian jednak, nie udało mi się to. Próbowałem wejść do jej głowy, jednak nic z tego. Alex wbiegł do namiotu i spojrzał na mnie zdziwiony.

- Co się dzieje?

- Lilian, jest z nią coś nie tak. Czuję, że coś ją boli. Cholera Alex musimy działać.

- Nie możemy nic zrobić John, jeżeli zostawimy pole bitwy, wszystko pójdzie na marnę. Chcą odwrócić twoją uwagę.

- Alex to moja mate! Nie mogę tak poprostu siedzieć, kiedy czuje, że dzieje się coś nie dobrego.

- John, to pułapka mówię ci! Poczuli, że mogą przegrać i dlatego, próbują zbić cię z tropu.

- Nie zostawię tego tak!

Nagle do namiotu wbiegł jeden ze strażników, przyniósł mi list.

- Alfo to do ciebie.

- Do mnie? Co to niby jest?

Otworzyłem szybko i zacząłem czytać na głos.

,,Drogi Johnie

Twoja mate, jest w dobrych rękach, ale jeżeli uważasz inaczej to przyjdź po nią sam
Edward,,

- Kurwa Alex nie mogę jej zostawić! Muszę po nią iść teraz!

- John, uspokój się nawet nie wiesz czy ona tam jest! Musimy to przemyśleć, jakiś plan działania.

- Nie ma na to czasu! Muszę tam iść!

Wybiegłem z namiotu, przemieniając się w wilka, zawyłem głośno. Okazałem mój ból i smutek. Dziesięć wilków zadeklarowało się, że pójdzie że mną. Może działam impulsywnie, ale nie pomogę Lilian jako trup, gdybym poszedł sam zabili by mnie na momencie, a przecież nie o to chodzi.

Przekazałem Alexowi władzę, kazałem mu wracać do osady z resztą, aby w razie potrzeby bronili się. Modlę się, aby z osady jeszcze coś zostało, jeżeli porwali Lilian napewno też, wtargneli do osady. Zabili ludzi. Jestem tego niemalże pewny. Biegłem przez las wściekły, jeżeli ją tylko tkną, będzie to tylko moja wina! Jak mogłem ją zostawić? Przecież ona jest w tym wszystkim nowa. Nie wybacze sobie jeśli umrze. Jeżeli ona zginie ja też.

Wdarliśmy się do pałacu, gdzieś w środku czułem, że to pułapka, ale nie umiałbym nic nie robić, gdy prawdopodobnie Lili jest w niebezpieczeństwie.

Zabiliśmy strażników moja rządza mordu przerażała mnie, nic mnie dziś nie powstrzyma. Dopóki nie zobaczę, że jest cała i zdrowa zabiję każdego kto stanie mi na drodze.

Kiedy zobaczyłem Edwarda, krew się we mnie zalała. Oczy zrobiły się czarne z wściekłości, a ja jedyne co zamierzałem zrobić to patrzeć jak błaga mnie o litość, kiedy wgryzam się w jego gardło. Miałem już na niego skoczyć kiedy, przytrzymało mnie pięciu wilków. Od razu zacząłem się wyrywać, powalałem jednego po drugim, nikt nie mógł mnie powstrzymać. Kiedy nagle usłyszałem w tle dźwięk głosu Lilian, serce zabiło szybciej ze szczęścia lecz tylko na chwilę. Usłyszałem jak krzyczy jego imię, jak błaga, żeby ją zostawił. Płakała i krzyczała jednocześnie, a moje serce rozpadło się na tysiące kawałków. Spóźniłem się, zrobili jej krzywdę. Nie pomogłem jej, nie dotrzymałem słowa, że będę ją chronić. Cierpiała. Zamarlem, czułem ogromny ból w klatce piersiowej. Patrzyłem jak moje ciało, zamiera, a mój wilk wyje z rozpaczy. Padłem na podłogę wsłuchując się w nagranie. Czułem jak tracę sens życia jak, coś we mnie pęka. Spojrzałem na niego, a on uśmiechnął się do mnie i wyciągnął do mnie zdjęcie. Bałem się co na nim jest, kiedy spojrzałem, zobaczyłem, całe moje życie, moje szczęście, moją miłość, moją mate martwą.
Ryknąłem żałośnie z bólu, chciałem umrzeć, znaleźć się tam gdzie ona. Chciałem poczuć dwa razy silniejszy ból niż ona, aby ukarać się za to, że mnie przy niej nie było. To moja wina, nigdy sobie tego nie wybaczę, nie chce żyć, chcę umrzeć, niech mnie zabiją, niech mnie wykończą, bo jestem mordercą zabiłem moją matę.

Koniec retrospekcji

Wisiałem przykuty łańcuchami, w moją skórę wbijały się kolce, krew sączyła się wszędzie. Błagałem, aby mnie zabili, aby skończył się ten ogromny ból który czuje wewnętrz. Nienawidzę siebie, brzydzę się sobą, to nie oni ją skrzywdzić tylko ja, miałem ją chronić. Teraz jej już nie ma..

Czekałem, aż przyjdą mnie torturować, chciałem tego tak bardzo, blagałem o to, modląc się przy tym, że przez ból fizyczny, chociaż na chwilę zapomnę o bólu psychicznym. Zamknąłem oczy, to był błąd, zobaczyłem ją przed sobą, uśmiechniętą. Zobaczyłem jak pierwszy raz się spotkaliśmy, wspominałem jak zakochiwałem się w niej z dnia na dzień, coraz bardziej. I jedno z moich najwspanialszych wspomnień.

Retrospekcja

- Pocałuj mnie.

Teraz dreszcz przeszedł przez całe moje ciało, nie wierzyłem, że to powiedziała. Od kiedy ją spotkałem marzyłem o tym, żeby posmakować jej ust.

Szczerze, czekałem aż się rozmyśli, myślałem że jest to tylko takie chwilowe. Chciałem ją pocałować najbardziej na świecie,ale nie chciałem żeby potem żałował swojej decyzji.

Jednak ona nie powiedziała już nic, a ja nie chciałem żeby sobie pomyślała że nie chce tego.

Wyrownałem nasze spojrzenia, złapałem jej twarz w moje dłonie, patrzałem długo w jej piękne oczy, które mnie hipnotyzowały. Słyszałem jak jej serce bije coraz mocniej i szybciej.

Zrobiłem to, delikatnie połączyłem nasze usta w szczerym pocałunku. Kiedy ona oddała, mój pocałunek poczułem, pierwszy raz jak bardzo jej pragnę, jak bardzo chce okazać jej wszystko co do niej czuje, jakbym chciał jej powiedzieć, że ją kocham.

Koniec retrospekcji

Łzy poleciały, pociagnąłem za łańcuchy, aby poczuć większy ból, krew polała się ciurkiem, a ja krzyczałem, krzyczałem, żeby to wszystko ze mnie uszło, ale nie mogło cały czas miałem ją przed oczami. Boże kochałem ją, tak mocno ją kochałem. Chciałbym tak bardzo cofnąć czas, zobaczyć ją, przytulić, przeprosić. Chociaż gdyby tu była, nie wybaczyłaby mi. Jestem potworem, pozwoliłem zabić moją miłość, nigdy sobie nie wybaczę, nigdy.

Otworzyły się drzwi, do pomieszczenia wszedł Edward, uśmiechnął się do mnie.

- Jak tam Romeo? Odnajdujemy się bez Juli?

Zaśmiał się, normalnie byłbym wściekły, z łatwością rozerwałbym te kajdany i rzucił na niego. Ale po co? Dla kogo? Nie ma w tym sensu. Gdzie bym poszedł i w jakim celu?

Niech mnie zabije, niech wygra, mi jest to już obojętne.

Ojciec miał rację, że gdy ona umrze ja razem z nią.

Tak naprawdę już umarłem.

- Czemu mnie nie zabijecie? Przecież osiągnąłeś to co chciałeś.

- Spokojnie to dopiero początek drogi Alfo.

Chcę być sama.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz