Chapter 3

5K 447 213
                                    

“Tak wygląda bóg?”

Fioletowe, pełne chłodu oczy analizowały po raz kolejny mapę, która leżała na biurku. Mężczyzna zastanawiał się nad kolejnym posunięciem. Od pewnego czasu pojawił się nowy wróg, który zagrażał jego planom.

Lider musiał przewidzieć kolejny krok przeciwnika, by wykończyć go i to na dobre. Nigdy nie pozwoliłby, aby jakiś zuchwały śmiertelnik popsuł wszytko, do czego on tak długo dążył.

W międzyczasie czekał na ważne wieści od dwójki swoich podwładnych, których wysłał na misję. Spóźniali się, co zaczynało go złościć. Nie miał zamiaru okazywać jednak swoich uczuć, które uważał za słabość.

Podczas gdy on obmyślał strategię, Deidara szukał (Y/N) po całym lesie. Znalezienie tak małej istoty, w tak wielkim gaju okazało się dużo trudniejsze niż przypuszczał, wręcz graniczyło z cudem.

Po (h/c) włosej ślad jakby zaginął. Blondyn, choć starał się z całych sił, to nie potrafił odszukać dziewczynki.

Zeskoczył z drzewa i rozejrzał się wokoło, po czym podszedł do okolicznych krzewów, by sprawdzić, czy przypadkiem nie były one kryjówką (L/N). Ku jego niezadowoleniu, w zaroślach również nie było (e/c) okiej.

Ta sytuacja zaczęła go irytować. Teraz zastanawiał się, dlaczego w ogóle wchodził w układy z pięciolatką.

I wtem do głowy wpadł mu genialny pomysł. Spojrzał na swojego towarzysza i uśmiechnął się perfidnie, podchodząc do Tobiego.

— Tobi, powiedz, gdzie ta mała się schowała, un?  — zapytał blondyn, a Uchiha zmarszczył lekko brwi. Spodziewał się tego ze strony artysty, mimo to i tak się oburzył.

— Tobi nie powie, bo to nie uczciwe! — oznajmił, zakładając przed sobą ręce i odwrócił się dumnie w drugą stronę. — Zawsze możesz się poddać, senpai — doradził po chwili, chcąc przyśpieszyć rozwój wydarzeń.

Zamaskowany mężczyzna był niemal pewny, że piromanowi nie uda się znaleźć (Y/N), a powoli zapadał zmrok i musieli wracać już do bazy.

— Ja mam się niby poddać?! Niedoczekanie, un! — oświadczył zacięcie blondyn, jednak jego zapał szybko się wyczerpał, gdy wciąż nie mógł znaleźć (Y/N).

— Już wiem, wrócimy do bazy. Nie mam zamiaru jej dłużej szukać — wymyślił artysta.

— Deidara-senpai! Tak nie można! — pouczył go Tobi.

Dei westchnął i jeszcze przez około kwadrans starał się znaleźć (L/N), po czym zupełnie zrezygnował i postanowił się poddać. Kiedy tylko z jego ust wyszły słowa odnośnie kapitulacji, dziewczynka wydostała się spod płaszcza Uchihy i uśmiechnęła szeroko, napawając się swoim zwycięstwem.

Terrorysta popatrzył chwilę to na Tobiego to na (Y/N), zastanawiając się, jakim cudem on nie zauważył, że dziewczynka schowała się pod płaszczem jego partnera. Przecież ubranie nie sięgało ziemi i mógł bez problemu dostrzec jej buty. Jednakże on nawet nie pomyślał o takiej kryjówce.

Po tym, jak przegrał, musiał dotrzymać umowy i zgodził się, by dziewczynka wróciła razem z nimi do bazy. Widząc jej szeroki uśmiech, zaproponował nawet, że będzie ją niósł przez całą drogę. (h/c) włosa oczywiście z tego skorzystała i, gdy Dei kucnął, wdrapała się na jego plecy, owijając małe, kruche rączki wokół jego szyi.

W czasie powrotu do kryjówki, zarówno blondyn, jak i jego towarzysz, próbowali się dowiedzieć czegoś więcej o ich małej koleżance. Ta jednak cały czas mówiła tylko to, co już wiedzieli.

Na niebie królował księżyc, gdy cała trójka dotarła wreszcie do siedziby organizacji.

— Dokąd teraz? — zapytała (h/c) włosa, wpatrując się w wielki głaz przed sobą.

Blondyn nic nie odpowiedział, tylko spojrzał na nią z lekko kpiącym uśmieszkiem i złożywszy odpowiednie pieczęcie, otworzył wejście.

(Y/N) była pod wrażeniem, gdy ogromna skała się przesunęła, odsłaniając przejście.

Tobi i Dei zaprowadzili ją korytarzem prosto pod ogromne wrota i zapukali. Chwilę później cała trójka usłyszała donośny głos, który udzielił pozwolenia na wejście.

(Y/N) trzymała się z tyłu, starając ukryć się za płaszczem Tobiego. Gdy brunet gwałtownie stanął, dziewczynka wpadła i odbiła się od niego.

— Dlaczego to trwało tak długo? — usłyszała czyjś zimny, głęboki głos.

Dei od razu zaczął obwiniać zamaskowanego shinobi, który jedynie podrapał się nerwowo po karku i odwrócił głowę w stronę (L/N). Lider spojrzał w tym samym kierunku, a widząc małą istotkę, zmarszczył brwi.

(h/c) włosa wiedziała, że jeśli ma tu zostać, musi przekonać do siebie również jego. Poznała go od razu i wiedziała, że to właśnie on był liderem organizacji.

Zastanawiała się tylko czy ma zaimponować mu swoją odwagą, czy urzec go swoją nieśmiałością i niewinnością.

Postanowiła, że zrobi coś na pograniczu tych dwóch pomysłów.

— Masz ładne oczy... — wyrwało jej się z ust, gdy ujrzała fioletową barwę rinnegana.

Pain zbliżył się do niej i odsunął Tobiego, który chciał ją przed nim zasłonić. Rudowłosy chwilę przyglądał się dziewczynce, starając się dotrzeć do jej myśli, ale wtedy zdał sobie sprawę, że coś blokuje mu dostęp do jej umysłu.

— Kim ty jesteś? — zapytał szorstkim tonem, patrząc na małą swoim ostrym, jak nóż wzrokiem.

— (Y/N) — odpowiedziała grzecznie, patrząc mu prosto w oczy.

Pain spojrzał groźnie na swoich podwładnych, nakazując im wyjść. Niechętnie zostawili dziewczynkę sam na sam z liderem.

Kiedy drzwi się zamknęły, rudowłosy złapał (h/c) włosą za ramię i, ku jej zaskoczeniu, kucnął przy niej.

— Dlaczego nie mogę dotrzeć do twoich myśli? — zapytał wprost, bo to pytanie zaczęło go zżerać od środka.

— A skąd ja mam wiedzieć? — (Y/N) uśmiechnęła się rozbawiona jego pytaniem. — Przecież żaden człowiek nie potrafi czytać w myślach, jeśli o to ci chodziło — dodała.

Lider zrozumiał, że ona najpewniej nie wiedziała, z kim rozmawia. Postanowił ją uświadomić, by poczuła przed nim respekt i usunęła ten uśmiech z twarzy.

— Jestem bogiem — oznajmił.

Przyswojenie do siebie tej informacji zajęło dziewczynce dłuższą chwilę. Kiedy w pełni przeanalizowała jego słowa, przechyliła głowę w bok.

— Tak wygląda bóg? — uniosła pytająco brwi.

Lider kiwnął głową, a ona poszerzyła swój uśmiech i lekko przed nim dygnęła, pochylając głowę.

— A masz jakieś imię? To nie w porządku, że ja ci się przedstawiłam, a ty mnie nie — powiedziała pouczającym, dziecinnym głosem, co urzekłoby nie jedną osobę.

Onii-chan • Akatsuki Where stories live. Discover now