Uratuję go, obiecuję

1.6K 201 30
                                    

   Kiedy już udało mi się dojść do siebie, udałem się do matki Izuku. Pani Midoriya kochała go ponad wszystko. Z quirk czy bez, dobrego czy złego. Nie miało to dla niej znaczenia, to był jej "mały synek".

Gdy tylko zapukałem do drzwi, ona otworzyła je i rzuciła mi się w ramiona, zalewając się łzami. Nie pozostając dłużny objąłem ją, starając się zachować powagę.

-Słyszałeś prawda?-zaczęła jąkając się przez płacz.-Robią z mojego Izuku kryminalistę, dlaczego świat jest dla niego taki okrutny?

Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie, sam je sobie zadawałem.

-Pani Inko...może wejdziemy do środka?-odsunąłem się od kobiety, na co ta pokiwała głową i wpuściła mnie do mieszkania.

***

   Była dla mnie jak druga matka, to ona pierwsza poparła nasz związek i kazała mi go chronić.

(Zawiodłem i ją...)

-Przepraszam...-odparłem, chowając twarz w dłoniach.-Nie potrafię teraz spojrzeć pani w oczy....

-Shoto...-położyła dwie filiżanki herbaty na niewielkim stoliku, siadając obok mnie i kładąc swoją dłoń na moim kolanie.-Ty nic nie mogłeś zrobić, to nie zależało od Was...ale chciałabym się z nim spotkać, przytulić...tak bardzo tęsknię za moim Izuku!-zacisnęła swoją małą dłoń na materiale moich spodni.

W jej oczach było widać smutek i tęsknotę, tak bardzo jej współczułem, choć ja sam chciałem być blisko niego.

-Pani Inko-złapałem jej dłoń, patrząc prosto w zielone tęczówki kobiety.-Zrobię wszystko, aby pani mogła znowu się z nim zobaczyć, obiecuję

W jej oczach rozbłysł promyczek nadziei, a na twarzy zagościł delikatny grymas uśmiechu.

-Dziekuję kochanie...

***

Zamknęli go w więzieniu o zaostrzonym rygorze, mimo to udało mi się dostać pozwolenie na widzenie. Szedłem długim korytarzem, prowadzącym do pomieszczenia, w którym znajdował się Midoriya, będąc coraz bliżej drzwi, czułem jakby moje serce miało zaraz wyskoczyć, byłem zdenerwowany.

   Zatrzymałem się tuż pod żelaznymi wrotami, biorąc głęboki wdech. Przeciągnąłem kartą dostępu po urządzeniu znajdującym się na ścianie i wszedłem do środka.

Moim oczom ukazał się zielonowłosy, siedząc skrępowany na krześle. Nie miał możliwości wykonania żadnego ruchu, a ciężkie, żeliwne kajdany trzymały jego ręce blisko podłogi.
Chłopak widząc mnie lekko się uśmiechnął, starając się usiąść trochę wygodniej.

-Izuku...-oparłem dłonie o szybę, która nas dzieliła.-Co robiłeś obok szkoły...? Nie powinno Cię tam być!

-Wspominałem...

***

Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać na ten shit. Tak jak widzicie okładka uległa zmianie i dzięki głosowaniu, szykujcie się na rozdział 18+ ~
Za błędy przepraszam 😶

A!
I dziękuję Wam za tyle wyświetleń! Wow...

Hoka no sekai || TodoDeku || zₐₖₒńczₒnₑWhere stories live. Discover now