Rozdział 33

14.1K 448 56
                                    

Człowiek ma obowiązek stać przy swoich bliskich i wspierać ich niezależnie od tego, ile problemów nam sprawiają.

Margit Sandemo

-Znowu wychodzisz, skarbie?

Babcia spogląda na mnie, marszcząc brwi, po czym wesoło się uśmiecha.

-Wydaje mi się, czy coś się w tobie zmieniło? Polly, spójrz na moją wnusię i sama powiedz!

-Właściwie, to nie zauważam nic szczególnego.

-Bo ty się nie przyglądasz wnikliwie, moja droga!

-To znaczy?

-No popatrz, oczy jej się świecą, uśmiech nie schodzi z jej ust i cera jej się poprawiła!

-Babciu, co ty opowiadasz- mrucze, wywracając oczyma

-Sophie, myślę, że tobie nic nie umknie, nigdy-wtrąca rozbawiona Kate, a ja morduje ją wzrokiem

-Pewnie, że nie! Dobrze wiem, jak kobieta wygląda po dobrym stosunku! Klękajcie niebiosa, może wreszcie zostanę prababcią!

Kobieta podchodzi do mnie, po czym zaczyna głaskać mnie po brzuchu.

-Zaklimatyzowałaś się już mała glizdeczko?

-Sophie! - warczę i strzepuję jej dłonie - Oszalałaś?! Nie jestem w ciąży!

-Ech, nie denerwuj się tak mamuśka, bo maleństwo stresujesz!

Kate, zaczyna się dławić herbatą, więc Polly rusza jej na ratunek i klepie po plecach.

-Przestańcie, obie! - krzyczę, patrząc to na Sophie, to na płaczącą ze śmiechu, Kate

-Rozumiem, że od teraz tylko koszule, tak? Próbujesz ukryć małego berbecia! Nie wysilaj się, on i tak nie da o sobie zapomnieć!

-Babciu, uspokój się, bo ci ciśnienie skoczy! Poza tym, po raz drugi powtarzam, że nie jestem w ciąży.

-Nie wierzę-prycha, a w moim oku uruchamia się tik nerwowowy - Trevor, Gustaw, Mieczyslaw? Tyle wspaniałych imion, że aż ciężko wybrać.

-Cześć ludzie! - krzyczy Lily, która wchodzi do kuchni, uśmiechając się od ucha do ucha-Co tam?

-Właśnie wymyślamy imiona dla dzidziusia!

-Kate, jesteś w ciąży?! Jej, gratulacje!- piszczy dziewczyna, po czym mocno przytula zdezorientowaną kobietę

-Yy, małpeczko, nie mówiłam o Kate-wtrąca Sophie, a dziewczyna się miesza

-Więc o kim?

-Twoja siostrzyczka urodzi, Miecia!

-Co kurwa?!

-Lily, słownictwo! - upominam ją, a ona siada na krześle, patrząc na mnie w dziwny sposób

-Jesteś w ciąży? - duka, wybałuszając oczy-Z tym całym Ashtonem?

-Ty mała, dobrze kombinujesz! - mówi babcia, a ja wzdycham, kręcąc głową

-Nie jestem w ciąży, a już napewno nie z Ashtonem.

Dziewczyna wypuszcza z ulgą powietrze, po czym się uśmiecha.

-Dzięki Bogu!

-Co?! Co to ma znaczyć, młoda damo?! Twoja siostra powinna pomyśleć o przedłużeniu rodu, w końcu jest coraz starsza, a taki mały brzdąc to wielka radość!

-Wielka śmierdząca radość!

-No wiesz co?! Dzieci są cudowne!

-Jakbym miała mało na głowie - mamrotam

Amor vincit omnia ✅Where stories live. Discover now