Rozdział 7

194 15 2
                                    

Od wczoraj jestem już u siebie. Dzisiaj ma mnie odwiedzić Adam. Dawno w sumie się nie widzieliśmy. Stęskniłam się za nim.

Musiałam jeszcze iść do sklepu kupić coś do jedzenia, bo jednak trochę mnie nie było i mam pustą lodówkę. Ubrałam czarne leginsy i dużą bluzę przez głowę. Związałam jeszcze włosy w kucyka i wyszłam z domu. Poszłam do pobliskiego sklepu.

Zbliżałam się już do kasy, gdy usłyszałam jakieś szmery za mną. Spojrzałam kontem oka. Były to trzy dziewczyny jakoś powyżej 15 lat. Z tego co je kojarzyłam, to były kpoperkami. Trochę denerwowało mnie to, więc do nich podeszłam.

- Nie wiem czy wiecie, ale nie ładnie jest tak kogoś obgadywać...
- Takich osoby, jak ty nie powinno się obgadywać... tylko wytykać palcem! - powiedziała bardzo bezczelnie jedna z dziewczyn.
- Słucham?!
- To co słyszysz! Jesteś zwykłą dziwką!
- Jakim prawem możecie mnie tak nazywać? Przecież nic nikomo nie zrobiłam.
- A Minho? Byliście razem, potem go zostawiłaś i znalazłaś sobie kogoś innego i teraz to już w ogóle na dwa fronty latasz.
- Zapomniałaś jeszcze o Chanyeolu po drodze. - przerwała druga z nich.
- Masz rację, dzięki. A ty jesteś zwykłą puszczalską. Przez ciebie Minho jest nieszczęśliwy, jak coś mu się stanie, to będzie wyłącznie twoja wina. - spojrzały jeszcze na mnie wrogo i poszły w swoją stronę. Jestem przerażona tą sytuacją...

Wróciłam, jak najszybciej do domu i napisałam do Yeola, żeby opisać mu to co się wydarzyło. Zaraz po wysłaniu wiadomości rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Pobiegłam otworzyć, to był Adam.

- Ale za tobą tęskniłem. - pocałował mnie w policzek, a ja tylko się uśmiechnęłam.
- Ja też. Wchodź do środka.
- Musimy spędzić teraz, jak więcej czasu.
- Czemu? Znowu gdzieś jedziesz?
- Za tydzień lecę jeszcze raz do Francji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to najwcześniej zjawie się tam za pół roku. Może polecisz ze mną za tydzień?
- Ohhh... Batdzo chętnie, ale mam do nadrobienia pracę. Muszę zobaczyć czy podczas mojego wyjazdu nie było żadnego problemu.
- Szkoda... To zarezerwuj sobie wolne na za pół roku.
- Dobrze. - zaśmiałam się.
- To co robimy? Jest taka ładna pogoda, że przeszedł bym się na spacer.
- Ja nie mam zbytnio ochoty. - tak szczerze to bałam się, że spotkam te trzy, a nie chce wyjaśniać Adamowi o co chodzi.
- No dobrze. Chce tylko posiedzieć z tobą. - czy to nie było słodkie?! On jest naprawdę kochany. - To może coś obejrzyjmy? Na Netflixie jest jakiś film z jednym z tych kolesi z tego twojego zespołu Shinee. To w nim jest Taemin, co nie?
- Ymm... Znaczy wiesz spoko, ale... oglądałam już go! - nie chciałam oglądać nic co było związane z Minho.
- I jak? Fajny?
- Tak, polecam. Możemy kiedyś obejrzeć, ale nie dzisiaj.
- Dobra. To zobaczmy co teraz leci w telewizji.

Oglądaliśmy jakiś nudny film. Potem Adam jeszcze trochę posiedział i pojechał do siebie. Sprawdziłam czy Chanyeol coś mi odpisał. Dostałam od niego "list".

Kurcze... Zaszło to już trochę za daleko. Najlepiej będzie, jak na jakiś czas gdzieś się przeprowadzisz. Niewiadomo do czego są zdolne te trzy gówniary. Mogły cię śledzić i teraz wiedzą gdzie mieszkasz. Mogą zrobić ci krzywdę. Dlatego na jakiś czas zamieszkaj gdzieś indziej. Może u swojego brata?

Troszkę rozśmieszyła mnie ta wiadomość. Chanyeol nie potrzebnie robi z tego wielki dramat.


trzy tygodnie później

Adam jutro wraca z Francji. Przez ostatnie trzy tygodnie nic się nie działo. Tamtych trzech dziewczyn już nie spotkałam.
Wróciłam do pracy i nawet nje jest tak źle. Brakowało mi jej.

Siedziałam sobie w kuchni i nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam sprawdzić kto się do mnie dobija.

- Kalikst! - wtuliłam się w brata.
- Widzę, że się za mną stęskniłaś. - zaczął się śmiać.
- Po prostu dawno cię nie widziałam i mam ataki czułości.
- Widzieliśmy się trzy dni temu.
- Ahhh... nieważne. Po prostu się cieszę, że przyjechałeś. Wejdź. - poszliśmy do kuchni. Włączyłam wodę na herbatę i usiadłam na przeciwko brata. - To co tam cię sprowadza?
- Nudziłem się i uznałem, że wpadnę do ciebie i może coś pooglądamy? Jeśli nie masz planów.
- Jestem za! Podoba mi się.
- To jak, zamawiamy pizze? Ja stawiam.
- Jeśli masz ochotę to sobie zamów, ja nie chcę.
- Jak to?! Przecież uwielbiasz pizze! - był w szoku.
- Przestała mi smakować. Chyba przez pobyt w Korei zmienił mi się gust.
- Jak to? - nadal nie dowierzał.
- Rzeczy, które mi smakowały zaczęły mnie brzydzić i mdlić. Nawet moje ulubione perfumy śmierdzą. Do tego praktycznie codziennie jem lody.
- Hmmm...
- Nad czym się zastanawiasz?
- Łącze fakty.
- Jakie fakty?
- Siostra, a ty nie jesteś w ciąży?
- Ja? W ciąży? - zaczęłam się śmiać. Kalikst za to miał poważną minę. - Niemożliwe, żebym była. Przecież nie miałam żadnych porannych mdłości.
- Słuchaj! Masz napady czułości, ulubione smaki i zapachy nagle ci się zmieniły, a młości może będziesz dopiero mieć. Może to dopiero początek.
- Niemożliwe, żebym była.
- Kiedy ostatni raz robiłaś? No wiesz co, z Adamem ten teges.
- Kalikst! To prywatne sprawy!
- Teraz nie. To kiedy?
- Hmmm... Przez ostatnie dwa tygodnie nie, wcześniej byłam w Korei i na ślubie Julii i Taemina. - zaczęłam się zastanawiać. - Będzie ok. 2 miesięcy temu.
- Nie pasowałoby. Miałabyś już brzuszek. Jesteś pewna, że ostatni raz 2 miesiące temu?
- T... - nie dokonczyłam, bo przypomniało mi się, że przecież pare razy z Minho. - O cholera!
- To kiedy?
- Dwa albo trzy tygodnie temu! Jak byłam jeszcze w Korei!
- Przecież Adama nie było. Adela? Z kim?
- Ohhh... No z Minho pare razy...
- Z Minho? Myślałem, że chciałaś o nim zapomnieć.
- No bo chciałam, ale teraz to nie ważne. Co jeśli jestem z nim w ciąży? Jak ja powiem to Adamowi, a co najważniejsze, jak powiem o tym Minho?
- Nie czas na zastanawianie się co powiesz. Nie mamy jeszcze pewności. Musisz zrobić test. Jedziemy do apteki. Ubieraj buty!

Wciąż Cię kocham || Minho ChoiWhere stories live. Discover now