Maylor - urodziny • 3

550 50 41
                                    

Może powinniśmy mu kupić jakieś akcesoria? Może coś z ubrań... Albo coś do pokoju? Zupełnie nie mam pomysłu...

*
*
*
*
Obudziłem się około siódmej. Całkiem wcześnie jak na sobotę, kiedy mogę trochę dłużej odpocząć. Poszedłem do łazienki. Przemyłem twarz, spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Już nie czuję się jak gówno. Czuję się wypoczęty i rozluźniony. Chyba po prostu miałem wczoraj kiepski dzień.

 Chyba po prostu miałem wczoraj kiepski dzień

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Trochę ogarnąłem włosy. Wyszedłem z pomieszczenia i udałem się do kuchni. Kuchnia połączona jest z salonem. Może i byłem jeszcze zaspany, ale najwyraźniej coś tu nie pasowało. Wyjąłem z lodówki kilka rzeczy. Zrobiłem szybkie śniadanie. Usiadłem w salonie i już zauważyłem, co jest nie tak. Ktoś spał na mojej kanapie. Nie kto inny, jak... Roger. Był w tych samych ubraniach, co wczoraj. Został tu na noc? Może był już zbyt zmęczony na powrót?

Poszedłem po koc i go przykryłem. Usiadłem znowu i zabrałem się za jedzenie. Nagle blondyn wydał dźwięk, jakby ziewnięcia. Przekręcił się na bok i teraz widziałem jego twarz. Wyglądał całkiem uroczo, kiedy spał. Dosłownie nie mogłem oderwać od niego wzroku. Im bardziej mu się przyglądałem, tym więcej detali zauważałem. Miał ładne rysy twarzy, złociste włosy opadały na boki, niektóre pasma leżały na jego twarzy. Nie mogłem się powstrzymać, schyliłem się i odgarnąłem je do tyłu. Nagle Roger poruszył się. Powoli otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju. Szybko wsunąłem się w sofę. Spojrzał na mnie, jego wyraz twarzy przypominał zdziwienie i zaskoczenie. W sumie wyglądało to całkiem zabawnie.
-Która jest godzina? - spytał i przetarł oczy.

Odchrząknąłem.
-Nie wiem, chyba zbliża się ósma.
-Aha..

Roger wstał, skierował się w stronę łazienki.

Jeszcze nigdy nie towarzyszyłem Rogerowi przy pobudce. Zazwyczaj wybuchowy blondyn wydawał się teraz taki niewinny i bezbronny.

Po chwili niebieskooki wrócił. Jego włosy były już ułożone, ubranie trochę wygładzone. Był gotowy do wyjścia. Wziął ze stolika okulary przeciwsłoneczne. Okulary... okulary... Nie wiem dlaczego, ale to słowo utknęło mi w głowie.
-Widzimy się w poniedziałek? - spytał Roger, stojąc już przy drzwiach.
-Tak.. raczej tak.

Roger pociągnął za klamkę.
-Poczekaj! - prawie rozkazałem. Gdy blondyn odwrócił się w moją stronę, kontynuowałem. - Już idziesz?
-A co innego mam do roboty? Jesteś u siebie, czujesz się dobrze. Już mnie nie potrzebujesz.

W sumie miał rację, jednak z jakiegoś powodu chciałem, żeby został. Spojrzałem w dół, zamknąłem oczy i uśmiechnąłem się do siebie. Po chwili spojrzałem na niego.
-Tak...

Roger patrzył na mnie jeszcze przez chwilę, potem wyszedł.

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°
Roger:

SMS From QueenWhere stories live. Discover now