13/12/18

300 48 12
                                    

Park Chanyeol

- Dzwoniłem do niego kilka razy i nie odbierał. - Mruknąłem ściągając z siebie kurtkę. Sehun zrobił to samo. Nie wyglądał na przejętego moimi słowami, mimo, że sam gotowałem się w środku. - Na końcu napisałem " Ok, Baek. Napisz jak będziesz miał chwilę" i wiesz co?!

- Nie odpisał.

- Dokładnie! - Krzyknąłem obracając się w jego kierunku. Blondyn westchnął, po czym odblokował zamki głównych drzwi salonu, przez które wchodzili klienci. My zawsze preferowaliśmy drzwi dla pracowników znajdujące się po drugiej stronie budynku. - Na pewno był z tą dziewczyną.

- Nie wyciągaj pochopnych wniosków. -Odparł Sehun. Dzień wcześniej opowiedziałem mu o osobie, która pisała do mojego chłopaka, ale młodszy uznał, że dramatyzuję i powinienem pozwolić mu się przyjaźnić z kim tylko chciał. Problemem było to, że dziewczyna była naprawdę atrakcyjna. Nie przejmowałbym się, gdyby była choć odrobinę brzydsza, ale zdawała się idealna.

- Co to za atmosfera? - Zapytał Minseok, który wyłonił się zza kantorka. Nawet nie usłyszałem jak wszedł do środka. 

- Baekhyun nie odbierał wczoraj telefonów od Chanyeol'a. - Wyjaśnił najmłodszy. Minseok spojrzał na mnie przepraszająco, a ja już wiedziałem co zamierza powiedzieć. W końcu przeżywałem to już niejednokrotnie.

- Wybacz, byliśmy wczoraj zajęci. Pewnie nie widział, że piszesz. - Odparł cicho. Słysząc to westchnąłem i pokręciłem głową. Co wieczór rozmawialiśmy z Byun'em. Naprawdę martwiłem się, że coś się stało. Nie sądziłem, że po prostu jest u Kim'a i spędza dobrze czas.  - Nie gniewaj się na niego, Chan. To moja wina. - Dodał, jak zawsze biorąc wszystko na siebie. Cały Minseok. Prawdopodobnie gdyby Baek kogoś zabił to ten i  tak powiedziałby, że to on to spowodował. Taki miał charakter. W ten sposób chronił ludzi, którzy byli dla niego ważni. Nie patrzył na to czy konsekwencje będą duże. - Spójrz, Chanyeol. Baekhyun prosił, żebym przyniósł mu do pracy pendrive. - Powiedział wsuwając rękę do kieszeni płaszcza. Zaraz wyjął ze środka mały, srebrny prostokąt, który zwabił nasze spojrzenia. - Jeśli chcesz, to możesz to zrobić. Zobaczysz, że nie masz o co się martwić i zapytasz go o wczoraj. - Bez chwili zastanowienia wyciągnąłem dłoń po przedmiot. Miałem cichą nadzieję, że nie zgubię go po drodze. W końcu musiał być ważny, jeśli Baekhyun fatygował Minseok'a. 

Po upewnieniu się, że nie mam żadnych wczesnych klientów zabrałem kurtkę i wyszedłem. 

Był całkiem miły, dość ciepły dzień. Na ulicy było dużo ludzi. Wiele osób z psami, które energicznie wybiegały przed właściciela, dużo z kawami w dłoniach i schludnie zawiązanymi krawatami oraz całkiem sporo nastolatków, którzy z plecakami przewieszonymi przez ramiona pewnie kroczyli przez miasto, z szerokimi uśmiechami na twarzach, wciąż mając w sobie trochę czystej, dziecięcej radości. 

Pojechałem do biura samochodem Sehun'a, który ten wziął dziś ze sobą. Miałem mały problem ze znalezieniem odpowiedniej lokalizacji, mimo, że Minseok dokładnie wytłumaczył mi w wiadomości jak wygląda miejsce, w którym pracuje Baekhyun. Na szczęście w końcu je zauważyłem.

Było naprawdę ładne. Firmę stanowiły dwa szare budynki ozdobione logo zakładu, pomiędzy którymi był szklany tunel łączący je. Co chwilę widziałem jak w środku ktoś się przemieszcza i było to całkiem zabawne. Ciekawy widok. Przed budynkiem był spory ogród, prawdopodobnie dla klientów. Jego większą część stanowiła po prostu zieleń. Było kilka drzew, które o tej porze roku nie wyglądały najpiękniej i sporo ławek. 

- Minseok? - Usłyszałem za sobą kobiecy głos. Musiałem wyglądać na dość zagubionego, skoro stojąc przy budynku przykuwałem spojrzenie. Odwróciłem się do rozmówcy, przybierając łagodny uśmiech, który zaraz zrzedł. 

Tylko nie ona.

- Oh, to ty! Nazywam się Sojin, jestem przyjaciółką Baekhyun'a. - Przedstawiła się z dość przyjemnym wyrazem twarzy. 

Sojin była naprawdę piękna. Na żywo mogłem stwierdzić, że miała około dwudziestu lat. Była średniego wzrostu, jak na Koreankę. Szczupła i schludnie ubrana w sukienkę, która zdawała się być naprawdę droga. Jej włosy były wysoko zaczesane w koka, ale wyglądały na bardzo miękkie i zadbane. 

- Sojin! - Zza głównych drzwi wyskoczył Baekhyun. Zdawał się zmachany. Prawdopodobnie miał dużo pracy. W dłoniach niósł jakiś materiałowy przedmiot, który zaraz zarzucił na drobną dziewczynę. - Mówiłem, żebyś wzięła kurtkę. Jest zimno. 

- Myślałam, że nie zdążysz, oppa.

- Jest błąd systemu, więc mam wymuszoną przerwę. - Odparł mężczyzna. Jego spojrzenie uniosło się na mnie. Na ustach pojawił się lekki uśmiech, kiedy długie rzęsy zatrzepotały kilkakrotnie w zaskoczeniu. - Chanyeol! Co tu robisz? - Zapytał automatycznie podchodząc krok bliżej. Możliwe, że chciał mnie objąć, jak miał w zwyczaju, ale przypomniał sobie o miejscu, w jakim się znajdowaliśmy.

- To nie Minseok? - Zapytała najmłodsza, posyłając mi pełne niezrozumienia spojrzenie. 

- Nie, pracuję z Minseok'iem. - Odparłem ponownie wracając wzrokiem do mojego chłopaka. Odrobinę drżał od zimna, a ja uświadomiłem sobie, że nie zabrał zimowego stroju. To dziwne, że upomniał Sojin, podczas, gdy sam popełniał podobny błąd. - Miał klienta, więc jestem w zastępstwie. - Zmyśliłem szybko, aby nie wyjść na kogoś podejrzanego.

- Dziękuję, Chan. - Rzucił mniejszy, kiedy podałem mu pendrive. - Napiszę do ciebie później, muszę wracać do pracy. - Uprzedził nie wyglądając na zbyt zadowolonego. Przytaknąłem, kiedy ostatni raz wysłał w moim kierunku uroczy uśmiech. Pożegnałem się z dziewczyną, po czym odszedłem do samochodu. 

Oboje stali jeszcze moment na zewnątrz, co mogłem zobaczyć siedząc za kierownicą zaparkowanego obok pojazdu. 

Baekhyun coś do niej mówił, pokazując przekazany przeze mnie przedmiot. Pomyślałem, że tłumaczył jej do czego jest mu potrzebny. Brunetka zdawała się chłonąć jego słowa. Była zadowolona tym, że poświęcił dla niej swój czas. W końcu Byun delikatnie objął jej smukłe ramiona i pociągnął ją w stronę wejścia do budynku. 

Jej mała sylwetka wpasowywała się w ten obrazek. Nie wyglądała karykaturalnie, jak myślałem, że Baek mógłby wyglądać z jakąkolwiek kobietą. Wyglądali razem naprawdę dobrze, jak bliscy przyjaciele lub nawet para. Na myśl o tym odrobinę zakuło mnie serce. Świadomość, że mój chłopak mógłby mieć partnerkę nie była dobra. Martwiła mnie.

Po powrocie do salonu wcale nie byłem spokojniejszy. W głowie cały czas miałem obraz Baekhyun'a obejmującego Sojin. Zdawał się odpowiedni. Baekhyun nigdy nie musiałby niczego ukrywać. Mógłby mieć rodzinę, za którą tęskni. Piękną kobietę, mądre dzieci.

 Nie musiał być ze mną. Ktoś inny mógłby dać mu dużo więcej.

- Wszystko w porządku, Chan? - Zapytał Minseok, kiedy niczym w amoku zdjąłem z siebie kurtkę i minąłem klientów bez żadnego słowa. Kim zmarszczył brwi, po czym ruszył za mną. - Co się stało? - Zapytał, kiedy przystanąłem w naszej małej kuchni, z daleka od innych spojrzeń.

- Nic. - Odparłem próbując wymusić jakąkolwiek reakcję na jego zmartwione spojrzenie. - Pomyślałem, że wyglądają razem naprawdę dobrze. 

_______________________________

Muszę was uprzedzić, że teraz mam więcej luk w rozdziałach, więcej do dopisania, a mój laptop niespecjalnie chce współpracować, staram się to poprawiać, ale klawiatura szwankuje i niektóre literki trzeba bardzo mocno docisnąć, żeby napisać słowo. Może się zdarzyć, że w jakimś słowie zabraknie litery, więc uprzedzajcie mnie o tym ♥
Padał dziś u was śnieg? 🌨 🎄 💕

 Buziaki! Kocham was!

Miracles in December 2 |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz