1.

398 20 9
                                    



Nic nie widziałam, jednak poczułam, że leżałam na czymś miękkim. „Co się stało? Gdzie jestem?" Powoli otworzyłam oczy, a pierwszym co zobaczyłam było oślepiające światło wpadające przez małe, okrągłe okno. Zakryłam nieznacznie oczy dłonią, a przez moje palce przeleciał zimny dreszcz i uczucie odrętwienia. Powoli zaczęłam wszystko sobie przypominać- próbę, taniec, w końcu maszt. Wspomnienie ostatniej chwili natychmiast mnie pobudziło i jak z wystrzelona z procy podniosłam się do pozycji siedzącej, jednak zaraz tego pożałowałam. Uderzyłam w coś głową tak mocno, iż odrzuciło mnie z powrotem na posłanie.

-AAA!!!- wydarłam się na całe pomieszczenie łapiąc się za czoło obiema rękoma i machając nogami w górę i w dół.

Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam dlaczego i w co walnęłam głową. Okazało się, że był to drewniany, nisko zamieszczony sufit, a tuż nad moją twarzą znajdowała się ogromna, ciemna belka podtrzymująca strop. Zmarszczyłam z niedowierzaniem czoło, gdyż nie było to żadne ze znanych mojej pamięci pomieszczeń. Powoli i z szokiem wymalowanym na twarzy zaczęłam się rozglądać.

Cały pokój był dość mały, przeważały w nim ciepłe odcienie takie jak brąz czy żółć, jednak nie brakowało elementów zieleni. Łóżko, na którym jak się okazało leżałam, było tak małe, że stopy zwisały mi z jego krawędzi. Drzwi do pomieszczenia, były tycie tak jak reszta przedmiotów dookoła, oraz okrągłe, zrobione z drewna i starannie pomalowane na czerwono. Miały one również małą, miedzianą gałkę w samym środku, która wybijała się swoim odcieniem. Pokój był bardzo przytulny i ciepły, jednak mało w nim było światła dziennego.

W pewnym momencie usłyszałam za drzwiami jakiś głos i szybkie przebieranie nogami, przez co zesztywniałam ze strachem patrząc na wejście. Nagle drzwi otworzyły się z impetem, a w nich stanął bardzo niski chłopak ubrany w niebieską koszulę i ciemno zielone spodnie na szelkach. Miał wielkie owłosione stopy ubrudzone od ziemi, a na głowie rosły mu ciemne, kręcone i lekko przydługie włosy. Jego oczy były w odcieniu chłodnego błękitu, który nietrudno kojarzył się z biegunowymi lodowcami.

Patrzył na mnie z ogromnym zdziwieniem i przerażeniem wymalowanym na twarzy, a w jego dłoni dostrzegłam prosty ociosany kij. Sama nie byłam od niego lepsza- oczy szeroko otwarte tak samo jak usta, a brwi wysoko uniesione jakbym zobaczyła ducha. Szok był tak ogromny, że nie mogłam nic zrobić, jednak cisza nie trwała długo.

- Kim panienka jest i skąd się tu wzięła?!- wykrzyczał niebieskooki wyraźnie zdenerwowany i wystraszony. Zdezorientowana zaczęłam myśleć co on właśnie powiedział, zupełnie jakbym nie pamiętała czym są słowa. Po chwili uświadomiłam sobie, co się dzieje.

- Eeeee... jestem..... Sophie.......- powiedziałam niepewnie nie mogąc się otrząsnąć, cały czas patrzyłam na niego nie ruszając się z miejsca ani o milimetr.

- Frodo Baggins.- przedstawił się niepewnie marszcząc przy tym czoło. Widać było, że mi nie ufał, ale co się dziwić. W końcu prawdopodobnie jestem w jego domu, o ile to jest właśnie dom.

„Ale.... Zaraz..... Nie.... Co?! Jak?!....... WHAAAAT?!". Uświadomiłam sobie w tej chwili kim była stojąca przede mną osoba. Moje oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej, a brwi opadły marszcząc moje czoło. Powoli zaczęłam się odsuwać od postaci chłopaka zbliżając się do ściany.

- Nieee....- wydusiłam krótko.

- Czemu panienka tak dziwnie na mnie patrzy? Nigdy hobbita nie widziała?- widać było w jego oczach panikę.

- Co.......- zaniemówiłam z wrażenia. Mój mózg zaczął działać na najwyższych obrotach.- Cz-czyli ....je-je-jesteśm-my w... Ś-Śródziem-miu?

"Nie z tego świata"- LOTR FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz