Rano coś miękkiego łaskotało mnie w nos, więc postanowiłem się obudzić. Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem przy sobie rude włosy Hinaty. Początkowo zignorowałem ten fakt i dalej zamknąłem oczy, ale po krótkiej chwili podniosłem się do siadu, patrząc z przerażeniem na wciąż śpiącego chłopaka. Nasza ubiegła noc mignęła mi przed oczami, sprawiając tym samym moje zażenowanie. A brak na nas jakichkolwiek ubrań tylko to pogłębił.
Fala gorąca zaatakowała moje policzki, a zaraz potem poczułem jak Hinata odwraca się na drugi bok. Miałem wielką nadzieję, że się nie obudzi i będę miał czas na ubranie się. Los jednak ze mnie zakpił, bo po chwili zaczął otwierać oczy. Chwilę potem usiadł i zaspanym wzrokiem na mnie spojrzał.
- Dzień dobry.
- Ta-tak... - starałem się odwracać od niego wzrok bo był zbyt uroczy. Z całej tej sytuacji nie zapytałem go o najważniejszą rzecz. - Czy... poprzedniej nocy było... dobrze?
- Co masz na myśli?
- No... Czy... kiedy ja... i ty... no wiesz...
- A! Chodzi ci o to, jak się czułem, kiedy uprawialiśmy seks!
- C-ciszej trochę...
- Na początku trochę bolało, ale potem było wspaniale! Byłeś mega delikatny i dziękuję Ci za to! - rudowłosy uśmiechnął się do mnie promiennie, a ja przysunąłem się do niego bliżej, aby móc go pocałować. Po zrobieniu tego, też się uśmiechnąłem.
- Dziękuję. Tylko, proszę, lepiej nikomu o tym nie mów.
- Ma się rozumieć! Swoją drogą, czy następnym razem to ja mogę być na górze~?
- Zapomnij.
Po mojej odpowiedzi Hinata rzucił się na mnie (dosłownie) i siłą zaczął całować moją szyję. Byłoby mi dobrze, gdyby nie fakt, iż rudowłosy robił to nieumiejętnie i szybko. Dlatego odsunąłem go od siebie i czule pocałowałem. Kompletnie zapomniałem, że nadal jesteśmy nadzy nadzy i swoimi dłońmi zjeżdzałem na jego pośladki. Chłopak na to mruknął i pozwolił mi na więcej. W tym samym czasie obaj usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Tobio, jesteś tam? - słysząc głos mojej matki, poderwałem się natychmiast do góry (zrzucając z siebie rudowłosego) i zacząłem nakładać byle jakie ubrania.
- Tak, jestem! Możesz tu nie wchodzić?
- A to czemu?
- Jestem... bez ubrań!
- Co? - właściwie, to już prawie miałem na sobie całą garderobę, ale starałem się poszukać w szafie odpowiednio małych ubrań dla Hinaty. Przecież nie będzie paradował w samej yukacie. - Myślisz, że ile razy widziałam cię nago? Wchodzę.
- Nie! Jeśli nie chcesz sprawić u mnie kompleksów, lepiej tu nie wchodź!
- Jakich znowu kompleksów? Chyba mleko szkodzi ci na mózg.
- Proszę, zejdę, gdy będę gotowy.
- Dobra, dobra. Powiedz mi tylko, co to za para drewnianych butów w holu? - w tym momencie zastanawiałem się, co powinienem jej odpowiedzieć. Prawy na pewno jej nie powiem, a wytłumaczenie, że jest u mnie w pokoju wydaje się bez sensu, gdyż jeszcze przed chwilą mówiłem, że jestem bez ubrań. To się wkopałem...
- Jest u mnie... kolega...
- W pokoju?
- Nie, w łazience... Prosił, aby mu nie przeszkadzać.
- Rozumiem. Więc, kiedy zejdziecie, będę na was czekała w kuchni.
- Okej...
- Nie ładnie tak kłamać - do tej pory milczący Hinata podszedł do mnie i z niezadowoloną miną na mnie spojrzał.
![](https://img.wattpad.com/cover/161227672-288-k788484.jpg)
YOU ARE READING
His secret // KageHina
FanfictionHinata ukrywa coś bardzo dużego. Ale nikt tego sekretu jeszcze nie poznał. Oprócz mnie. Dowiedziałem się o tym przypadkowo. I teraz muszę go zatrzymać dla siebie i pilnować tego idioty, aby nie zrobił czegoś głupiego. A znając jego, prędzej on wygad...