9

1.9K 105 24
                                    

Zeszliśmy ze skały i dobrze upewniając się, że w pobliżu nie ma niczego co mogłoby nam zagrażać, zarządziliśmy postój.

Koło oraz Fili zebrali drewno na opał, Bombur wraz z Bilbem zabrali się za przygotowanie posiłku, a ja natomiast postanowiłam przynieść trochę świeżej wody z rzeczki, która płynęła spokojnie niedaleko obozowiska.

Podeszłam do źródła i spojrzałam na rwąca wodę, w której dostrzegłam swoje niewyraźne odbicie. Pojedyncze zaschnięte plamki krwi spoczywały na policzkach, a prawa brew była trochę rozciętą.

Zamoczyłam ręce w strumieniu, by chłodną wodą obmyć twarz, przy tym orzeźwiając się. Usiadłam na trawie, wdychając świeże powietrze. Spojrzałam na nogę, gdzie rana była szczelnie owinięta bandażem. Dzięki specjalnemu środkowi leczniczemu Óina ból zmniejszył się diametralnie, przez co mogłam w miarę normalnie funkcjonować.

Po raz kolejny nachyliłam się nad rzeczką i napełniłam miskę przejrzystą, czystą wodą, po czym jak najszybciej wróciłam do obozowiska.

°•°•°

Gdy słońce zniknęło z pola widzenia, a na jego miejce wstąpił księżyc, niosąc ze sobą swój blask my mogliśmy w końcu odetchnąć i wypocząć, by następnego dnia ruszyć z samego rana w dalszą drogę.

Siedzieliśmy wokół ogniska, a żwawe rozmowy wypełniały przestrzeń dookoła nas. Dwalin radził jak dobrze i skutecznie posługiwać się toporem w walce, choć tak naprawdę nigdy nie miałam okazji walczyć w taki sposób, ale jakoś nie miałam serca mu przerywać, zważywszy na to, że na co dzień nie bywał taki rozmowny, lecz bardziej gburowaty.

No cóż, wiedzy nigdy nie za wiele.

Wszystko było na swoim miejscu, a stres zniknął z naszych serc dopóki Kili nie zmienił tematu.

- Wuju, ale przyznasz, że pan Baggins jak na swój pierwszy raz walczył rewelacyjnie - rzekł entuzjastycznie podnosząc się z ziemi i kierując całą uwagę na nieśmiałego hobbita.

Thorin jednak zdawał się być nieobecny i najwidoczniej nie wiedział, że słowa kierowane są w jego stronę. Jednakże po chwili szybko się ocknął i zaczął ratować się z zaistniałej sytuacji.

- Tak, tak - odpowiedział zdawkowo, choć moim zdaniem nadal nie wiedział o czym jest rozmowa. Zaśmiałam się niezauważalnie pod nosem z jego "zaspania".

- To dopiero była czyn! Nikt się tego nie spodziewał! - tłumaczył, wymachując energicznie rękoma - A jednak masz tę siłę Bilbo - brunet podszedł i klepnął hobbita w plecy, na co blondyn nie spodziewając się takiego mocnego uderzenia zakrztusił się wodą, którą właśnie pił. Wszyscy roześmiali się głośno, a policzki Bagginsa oblały czerwone rumieńce - No, ale ty Elin... nie spodziewałem się tego po tobie - spojrzałam na niego pytająco, a zarazem błagająco, by nie ciągnął tego tematu. Nie przepadałam za pochwałami i tego typu ckliwymi słówkami. Ewidentnie do mnie nie pasowały - Ta plugawa bestia zapewne przez dłuższy czas będzie opóźniona po tym co mu zrobiłaś - odparł z wyraźnym zadowoleniem - Brawa dla Elin, jedynej kobiety w naszej kompani! - chłopak zaczął klaskać, a razem z nim inni.

Westchnęłam głośno, nie za bardzo wiedząc jak się zachować. Według mnie zrobiłam to co do mnie należało, a każdy inny postąpił by tak samo.

- Jak to opóźniony? - Dębowa Tarcza zadał pytanie, a na jego twarzy malowało się zaskoczenie.

- A bo ty wuju nie wiesz! - chłopak uderzył się w czoło  -  A więc...

- To było tak... - Fili przerwał bratu, a ja zmierzyłam ich dwójkę ostrym spojrzeniem. Naprawdę mogli darować sobie tą opowieść - Kiedy ty leżałeś nieprzytomny, a my walczyliśmy z wrogiem, Elin z mieczem w dłoni oraz olbrzymią odwagą zaatakowała Azoga!

I NEED YOU ~ [ZAKOŃCZONE] ~ [W Trakcie Popraw]Where stories live. Discover now