Obudziłam się rano, z zaskoczeniem zobaczyłam, że Nathan leży na moich piersiach, a ja jestem całkowicie naga. Dodatkowo na swoim udzie poczułam jego przyrodzenie. Już chciałam się jak najszybciej zerwać z łóżka, jednak wiedziałam, że nie mogę tego zrobić, bo Nathan się obudzi, a on tak słodko wygląda, jak śpi. Wtedy nie jest wkurwiający, jak to czasem mu się zdarza. Postanowiłam więc, że bardzo powoli i delikatnie wysunęłam się spod niego. Nathan tylko coś zamruczał, obrócił się na drugi bok i spał dalej. Ja odetchnęłam z ulgą.
Założyłam moją bieliznę i jakąś koszulkę Nathana, pomyślałam, że czemu nie skorzystać, w końcu i tak byliśmy podobno narzeczonymi. Następnie związałam włosy w koka i udałam się do łazienki. Wzięłam szyki prysznic i skierowałam się do kuchni. Pomyślałam, że Nathan, gdy tylko się obudzi, będzie głodny, a ja mogę zrobić mu śniadanko. Wymyśliłam, że zrobię naleśniki, bo mało co było w kuchni, no tak samotny mężczyzna, który woli coś zamówić, albo zjeść na mieście. Stwierdziłam też, że wybierzemy się dzisiaj z Nathanem na zakupy. Nie chcę nawet słyszeć o tym, że nie. Dzisiaj ja mam zachcianki i zrobimy to, co ja uznam z dobre. Postanowiłam być asertywna i nie dać sobie w kaszę dmuchać.
Włączyłam sobie telewizor i puściłam jakąś stację z piosenkami. Chwilę później stałam przy kuchence i smażyłam naleśniki, kręcąc biodrami w rytm piosenki. Kiedy skończyłam robić nam śniadanie i ustawiłam wszystko na wyspie kuchennej, chciałam iść obudzić Nathana, żeby nie musiał jeść zimnego. Jednak gdy tylko odwróciłam się z zamiarem pójścia do mężczyzny, zauważyłam, że ten stoi i mi się przygląda. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się do mnie i szybkim krokiem podszedł. Odwróciłam się do niego plecami skrępowana całą sytuacją, a on tylko objął mnie w pasie i szepnął do ucha:
- Mmmm, naleśniki. Chyba lepszego śniadania nie mogłam sobie wymarzyć. Poza tym bosko wyglądasz w mojej koszulce, jest twoja. - złapał z kraniec mojego odzienia.
- Co? Nie wzięłam ją na szybko. Zaraz ci ją oddam. - powiedziałam.
- Hahah, nie musisz. Serio mam ich pełno. - no tak, jak wsyzstkiego innego, pomyślałam. - Możesz ją wziąć. Chodź, zjedzmy. -Nathan zaprowadził mnie na balkon, gdzie w spokoju i w świetnym humorze zjedliśmy śniadanie.
- Um, Nathan... - zaczęłam.
- Tak słonko?- złapał mnie za rękę i pocałował.
- Pójdziemy dzisiaj na zakupy, okej. Nie ma nic w lodówce...
- Uch, okej. Nie lubię chodzić na zakupy, ale okej, pójdziemy. Chodź tu do mnie. - Wskazał swoja kolana. Zeszłam z krzesełka i podeszłam do chłopaka. On tylko chwycił mnie za rękę tak, że musiałam usiąść na nim okrakiem. Gdy tylko się to stało, objęłam go w pasie i wtuliłam się w jego tors. On także mnie objął i trwaliśmy tak w uścisku dość długo. Tak długo, dopóki nie zabrzmiał dzwonek do drzwi.
Jak się okazało to rodzice Nathana, którzy przyjechali się pożegnać. Aktualnie nadal siedzieliśmy na balkonie. Z tego powodu, że wszystkie krzesła były zajęte, zostałam zmuszona, żeby usiąść Nathanowi na kolanach.
- Kochani, przyjedziemy niebawem. Leno, mam nadzieję, że będę mogła wtedy poznać twoich rodziców. Muszą być niesamowici, skoro mają taką córkę. - powiedziała, a ja poczułam jakieś dziwne i niezrozumiałe ukłucie w sercu.
- Mamo, mówiłem ci, że Lenę wychowała sama mama. - odrzekł karcąco Nathan.
- Och, tak przepraszam słonko. Nie chciałam. - powiedziała to tak, jakby mój ojciec dopiero co umarł.
- Nic się nie stało. Nie przywiązuję do tego wielkiej wagi. Szczerze, to nawet nie pamiętam mojego taty. Wiem jednak, że bardzo cieszył się, że będzie miał córkę i że szalał za mną, kiedy się urodziłam. Mama mówi mi też często, że gdyby tata żył, to bylibyśmy jak dwie krople wody. Byłam mała, pamiętam tylko, to, co działo się później. Na pogrzebie i... i po nim. - westchnęłam.
CZYTASZ
Narzeczona na chwilę
RomanceKiedy sprzątając gabinet prezesa firmy nie spodziewałam się, że zaprezentuje mi taką ofertę. Jednak patrząc na moją aktualną sytuację finansową, nie miałam wielu powodów, aby się nie zgodzić. Bo niby czemu miałabym coś przeciwko takiemu łatwemu zaro...