21. Powrót do szkoły...

240 19 6
                                    

Słodko sobie spałam, co nie zdarzało się już od bardzo dawna. Pomimo gnębiących mnie problemów udało mi się zasnąć i mieć miłe sny. Nie trwało to jednak długo, ponieważ nożownik postanowił mnie obudzić.

- Mała, pobudka - powiedział Jeff głośno, wchodząc do pokoju

Odsłonił moje zasłony wpuszczając oślepiające światło do środka pomieszczenia.

- Jeff co ty robisz ? - spojrzałam zaskoczona na niego

- Budzę cię, nie widać ? - powiedział rozbawiony

- Widzę, Ale wcześniej tego nie robiłeś - powiedziałam zaspanym głosem

- Oj wiesz przypomniało mi się, że powinnaś chodzić do szkoły, w końcu masz dopiero szesnaście lat mała - powiedział z miłym uśmiechem

- A ty ile niby masz, że możesz kazać mi iść do szkoły ? - przetarłam senne oczy

- Ja ? Mała ja mam dwadzieścia jeden lat - zaśmiał się cicho

Spojrzałam na niego szczerze zaskoczona.

- Na prawdę ? - spytałam nie mogąc uwierzyć

- Tak młoda - rozbawiony odpowiedział na moje pytanie

- Ale nie wyglądasz na tyle - przechyliłam delikatnie głowę na bok

- Dzięki, a teraz nie przeciągaj, idziesz do szkoły ciamajdko - powiedział nie chcąc usłyszeć odmowy

- Ale Jeff proszę, tak ślicznie proszę - mówiłam cicho z błagającymi oczami szczeniaka

- Nie ma ale, Lily nie chce by cię wyrzucili - powiedział szczerym głosem

- No dobrze ale jeśli będę chciała wrócić do domu, to będę mogła ? - patrzyłam w jego oczy dalej proszącą miną

- Jasne jakby było coś nie tak to możesz w każdej chwili wrócić, wystarczy też telefon a zaraz się zjawię - powiedział delikatnie mnie przytulając

- Dziękuję - wstałam z łóżka powoli

- To ja idę na dół zrobić nam śniadanie a ty się przygotuj

- Jasne - miło się uśmiechnęłam

Chłopak wyszedł z pokoju a ja w ekspresowym tępie przygotowałam się do szkoły. Niechętnie spakowałam książki z zeszytami do torby i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół do jadalni zwabiona zapachem świeżo zrobionych naleśników.

- Pachną pysznie - patrzyłam na wszystko z burczącym brzuchem

- Smacznego - powiedział rozbawiony moją miną

- Dziękuję tobie również - usiadłam na krześle przy stole i zaczęłam się zajadać

Jeff patrzył na mnie chwilę i także zaczą jeść.

- Jeff ? A gdzie Smile ? - powiedziałam rozglądając się wokół

- On jest w ogrodzie mała, nie martw się - odpowiedział

***

Spojrzałam po starych murach szkoły. Był to duży, piękny na swój sposób budynek. Liceum zostało wybrane dla mnie specjalnie przez rodziców, było i nadal jest jednym z najlepszych w naszym mieście. Nigdy nie lubiłam tu chodzić, masa ludzi, którzy oceniają po wyglądzie lub małym popełnionym błędzie. Łatwo tu zostać szybko skreślonym już na samym początku.

Wszedłam do środka, ledwo przeszłam kilka kroków po szkolnym korytarzu a już poczułam na sobie nie jeden oceniający mnie wzrok. Założyłam słuchawki na uszy i kompletnie odcięłam się od świata, przynajmniej tak wydawało mi się na samym początku. Na mojej drodze do sali stały trzy dziewczyny, rozstawione na całym, wąskim korytarzu powodowały że był on nie do przejścia, jak to gwiazdy szkoły nie było opcji by się przesunęły. Zadzwonił dzwonek na lekcje a ja jeszcze musiałam odwiedzić moją szafkę, w której miałam zapomnianą książkę od matematyki. Nie miałam najmniejszego zamiaru iść na około szkoły tylko dlatego bo jakieś lalunie stoją mi na drodze. Podszedłam do nich, dziewczyny spojrzały na mnie i wróciły do malowania paznokci. Nie ukrywam że takie zachowanie z ich strony odrobinę mnie wkurzyło.

You will have nightmares forever ! (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now