26. Najlepszy poranek

233 17 8
                                    

Następnego dnia obudziłam się na samej krawędzi łóżka z ukradzioną nocą całą kołdrą. Przeciągnęłam się lekko i spadłam z łóżka na ziemię z małym hukiem. Podniosłam się do siadu i rozejrzałam się po pokoju chłopaka. Jeff spał dalej na łóżku jakby kompletnie nic nie usłyszał a Smile wesoło na mnie patrzył leżąc na łóżku.

- Dzień dobry Smile - powiedziałam szeptem do psiaka delikatnie głaszcząc jego główkę

Husky zamerdał wesoło ogonem, przechylił delikatnie łebek na prawą stronę i cicho szczekną jakby także się ze mną witał. Wstałam z zimnej ziemi podnosząc przy okazji kołdrę. Spojrzałam na umięśniony tors chłopaka, który jeszcze wczoraj jak się kładł do łóżka z pewnością miał koszulkę na sobie. Zawstydził mnie lekko poranny widok Jeffa dlatego, choć niezbyt chętnie przykryłam go kołdrą. Z uczuciem troski o niego uznałam że to był dobry pomysł gdyż nie będzie mu zimno, przyjrzałam się mu gdy śpi otulony kołdrą i z delikatnością swoimi paluszkami poprawiłam jego pasmo włosów, które opadło mu na twarz. Po chwili zastanowienia postanowiłam zrobić mu niespodziankowe śniadanie w ramach odwdzięczenia się za wszystko co dla mnie robi. Po cichutku na paluszkach przeszłam z trochę ciężkim psem na rękach przez pokój chłopaka. Postawiłam psiaka i najciszej jak się dało zamknęłam drzwi pokoju. Zaszłam niepewnie do mojego pokoju, cały czas trzymając się blisko psa. Z prędkością światła wzięłam ubrania i wszystko co mi było potrzebne oraz jeszcze szybciej wyszłam z pomieszczenia. Kiedy pies stał obok mnie, zamknęłam drzwi i przekręciłam klucz w zamku. Poszłam do łazienki wziąść szybki prysznic oraz przebrać się, uczesać i pomalować. Gotowa i wypsikana moimi ulubionymi perfumami wyszłam z łazienki i pogłaskałam Smile'go delikatnie po głowie i grzbiecie. Szybko zeszliśmy razem na dół po trochę skrzypiących schodach i zaczęliśmy się ścigać kto pierwszy znajdzie się w kuchni.

- Smile jak zawsze jesteś pierwszy - powiedziałam rozbawiona

Psiak wesoło szczekną i zaczą się domagać jedzenia. Uśmiechnęłam się lekko na widok jego sztuczek po czym szybko nałożyłam mu górę jedzenia do miski. Kiedy Smile zaczą się zajadać, ja stanęłam przy blacie kuchennym zamyślona.

- Hmm... co by tu Jeff'owi zrobić na śniadanie - pomyślałam patrząc po kuchni

Delikatnie zastukałam o powierzchnię blatu długimi paznokciami i wpadłam na pomysł.

- Zrobię omlet ale nie taki zwykły omlet będzie to z głębi serca najlepsze śniadanie na świecie, którego nie zapomni on nigdy- pomyślałam biorąc się do roboty z wielkim uśmiechem na twarzy

Szybciej niż myślałam zaczęły pojawiać się pierwsze przeszkody, ponieważ prawdę mówiąc nigdy nie robiłam omletu. Po chwili zastanowienia odłączyłam komórkę od ładowania i włączyłam filmik dla amatorów będących w kuchni. Postępowałam krok za krokiem jak pokazywali i efekt był niesamowicie koszmarny. Wszystko wyszło nie tak a z każdą ponowną próbą było coraz gorzej. Postanowiłam to zostawić i wziąść się za napój jaki mu podam a innym daniem zająć się potem. Odstawiłam wszystkie talerze z nieudanymi próbami na stół i myślałam nad napojem. Nie chciałam iść na łatwiznę i nalać pierwsze lepsze byle co z jakiejś butelki będącej w lodówce, więc postanowiłam sama coś zrobić.

- Sok pomarańczowy czy może coś innego ? Jakiś koktajl, shake albo hmm... lemoniada ! - pomyślałam z uśmiechem radości

Zaczęłam po kolei wyciskać cytrynę jedną za drugą aż było wystarczająco dużo soku. Potem tylko woda oraz cukier i gotowa lemoniada. Tego nie mogłam zniszczyć, w końcu robię ją od zawsze. Właśnie miałam wrócić do dania, które podam chłopakowi na śniadanie gdy nagle cały plan się posypał.

- Dzień dobry ciamajdko - powiedział zaspanym głosem Jeff przecierając senne oczy

- Dzień dobry - powiedziałam lekko zawiedziona tym że niespodzianka nie wyszła a gdybym była dobrą kucharką wszystko było by gotowe dawno

- Coś się stało ? - spytał po chwili

- Nie jasne że nie - szybko się uśmiechnęłam

- A co to za rewolucje kuchenne ? - spojrzał na masę talerzy, które stały gdzie się tylko dało

- Chciałam zrobić ci wyjątkowe śniadanie niespodziankę - powiedziałam patrząc w podłogę zawstydzona nieudanymi próbami

- Widzę że się starałaś i bardzo to doceniam malutka - powiedział miłym głosem delikatnie przytulając mnie do siebie

- Na prawdę ? - spojrzałam w niebieskie oczy chłopaka

- Na prawdę - powiedział słodkim głosem, którego słyszałam bardzo rzadko i tylko i wyłącznie w wyjątkowych momentach

Uśmiechnęłam się lekko z zarumienionymi policzkami. Chłopak delikatnie przejechał po moim policzku opuszkami paluszków zawstydzając mnie tym jeszcze bardziej.

- Nie martw się zaraz coś zrobimy wspólnie - powiedział z prze słodkim uśmiechem

Wszystko szybko posprzątaliśmy i zaczęliśmy robić omlet od nowa. Ten wyszedł wręcz perfekcyjnie a smakował jeszcze lepiej. Po śniadaniu zmyłam talerze i wróciłam ponownie do jadalni.

- Bym zapomniała - powiedziałam z uśmiechem - zrobiłam ci lemoniadę, moja specjalność - dodałam podając mu szklankę

- Dziękuję piękna - uśmiechną się miło

Pierwszy raz kompletnie mnie wmurowało, nie wiedziałam jak zareagować ani co powiedzieć. Z błyskawiczną prędkością stałam się cała czerwona a nieśmiałość wzięła górę. Chłopak wziął szklankę z moich dłoni i napił się łyka lemoniady.

- I jak ? - spytałam się zadowolona

Mina Jeffa momentalnie się zmieniła, zaczą się krzywić co wyglądało bardzo zabawnie. Nie mogłam dłużej wytrzymać i zaczęłam się śmiać.

- Jeff co się dzieje ? - powiedziałam roześmiana

- Strasznie kwaśna mała... - powiedział z zabawną miną

- Bo taka miała być - powiedziałam rozbawionym głosem

- Mogłaś ostrzec - spojrzał na mnie z uśmiechem zwiastującym tylko jedno

Nim zdążyłam zaprotestować spadła na mnie lawina łaskotek. Śmiałam się na cały głos aż do łez lecz chłopak nie przestawał mnie torturować.

- Jeff proszę stop - ledwo mówiłam przez śmiech

W tym momencie dostrzegłam coś czego nigdy dotąd nie widziałam, mina chłopaka była tak słodka jak jeszcze nigdy, jego oczy rozświetlało miliony iskierek radości a w połączeniu z uroczym uśmiechem wszystko tworzyło coś idealnego. Tak bardzo się zapatrzyłam na ten piękny widok, że nawet nie zauważyłam kiedy chłopak przestał mnie łaskotać. Spojrzałam głęboko w jego oczy jak jeszcze nigdy a chłopak delikatnie się do mnie pochylił z szerokim i bardzo słodkim uśmiechem. Nasze nosy się zetknęły i oboje w tym samym momencie spojrzeliśmy w nasze oczy.

- Uwielbiam twój śmiech, jest taki piękny i wyjątkowy - powiedział słodkim głosem

- Co jest w nim wyjątkowego ? - spytałam robiąc urocze oczy

- To że należy do ciebie iskierko - powiedział jeszcze słodszym głosem delikatnie kładąc dłonie na moich policzkach i gładząc je kciukami

Jego oczy rozbłysły, były jak galaktyka, pełne przepięknych gwiazd, moje serce przyśpieszyło a wszystkie myśli szalały wokół niego. Jeff delikatnie chwycił prawą dłonią moją dłoń. Nasze usta dzieliły już milimetry a rumieńce stały się zauważalne nawet u chłopaka. Jeff uśmiechną się prze słodko przybliżając się odrobinkę, jeszcze nigdy nie byliśmy siebie aż tak blisko, to był nasz moment i nic nie mogło tego zniszczyć.

You will have nightmares forever ! (ZAKOŃCZONA)Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin