Skleroza nie boli... boli.

313 26 67
                                    

Zagubieni w akcji robią taktyczny odwrót i znajdują na moim profilu ,,Ja jestem Steve'' i tam doczytują do... w sumie żadnego, bo ff od ff zaczyna żyć własnym życiem XD

( ͡° ͜ʖ ͡°)***( ͡° ͜ʖ ͡°)

Widzieliście jakie miejsce i w czym uzyskało ff od ff?  XD

Widzieliście jakie miejsce i w czym uzyskało ff od ff?  XD

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Insulina dla wszystkich! XD

_______________________________

Mieliście kiedykolwiek tak, że NAGLE wam się coś przypomniało?

Otworzyłam oczy w środku nocy, próbując odróżnić jawę od snu. Uśmiechnęłam się czując za sobą hibernującego Vehicona, którego ręka przytulała mnie do niego. Odetchnęłam przeplatając palce ze szponami Steve'a. Było mi dobrze, więc pozwoliłam tej chwili jeszcze potrwać. 

Najdelikatniej jak potrafiłam przełożyłam rękę Vehicona. Usiadłam na skraju łóżka czują delikatny dyskomfort zapewne spowodowanymi otarciami. Oglądnęłam pobojowisko w pokoju i poczułam rumieńce na myśl o ostatniej... namiętnej nocy, którą koniecznie będzie trzeba powtórzyć. Zerknęłam na Steve'a, który hibernował jak zabity. 

Westchnęłam i czmychnęłam się ubrać, następnie poprosiłam Soundwave'a o most na Nemesis. To coś co mi się przypomniało, było czymś o co musiałam niezwłocznie spytać Knockouta. Miałam nadzieję, że spotkam go w zabiegówce. 

***

- Knockout jesteś! - odetchnęłam z ulgą 

- Mmm, witam pannę młodą! - mruknął zawadiacko medyk- I jak tam noc poślubna? 

- No, ja w tej sprawie... bo... - zaczęłam zakłopotana

- O nie! - jęknął nagle medyk- Tylko mi nie mów, że nie podołał zadaniu i czeka mnie rozmowa z wami obojga!

- Nie! - sapnęłam, krzyżując dłonie na piersi- Było zajebiście, założe się był lepszy od was razem wziętych! - prychnęłam

- Ha, wygrałem zakład! - okrzyknął Breakdown- Wygrałem, pojedziemy na wycieczkę do lasu!

- Niech to rdza, Break! Przecież wiesz, że tam jest B Ł O T O! - prychnął medyk- Żądam rewanżu, skąd miałem wiedzieć, że Steve jest nadpobudliwy... i zboczony. - dodał ciszej  

- Jesteście okropni, przestańcie! - warknęłam- Proszę, to poważna sprawa...

- Skoro tak mówisz... słucham. - westchnął Knockout wywracając optykami- Ale pośpiesz się, bo po ciężkim dniu pracy, mam ochotę się wypolerować.

- Uh, dobra... to... my się... nie zabezpieczyliśmy, bo wiadomo, że nie zajdę w ciążę, ale ten... cokolwiek wy wydzielacie nie jest toksyczne dla ludzi, prawda? - jęknęłam krzywiąc się- Nie umrę tak jak Mary Jane przez Spider-mana*? 

- Mary Jane, NIE ŻYJE!?? - zawył załamany Breakdown- Właśnie zacząłem Spider-mana!

- Oh, nie, Break to nie tak! - pokiwałam rękoma bezradnie- Ona nie umiera, to w komiksie tak było. A w filmach o Spider-manie ona no...

- ZGINĘŁA??

- Nje, tam była Gwen... - jęknęłam 

- To też spoiler, nie wiarygodne! - nabzdyczył się niebieski mech- Wychodzę! 

- Break, a co z moim polerowaniem??

- A co z moją odpowiedzią?! - sapnęłam co raz bardziej zażenowana  

- Nie umrzesz, Primusie! Znaczy, kiedyś na pewno... - poprawił się kiwając dłonią- ... jak my wszyscy, pewnie ze starości, ale nie od interfejsowania się!

- Czyli będę żyć... - odetchnęłam z ulgą

- Jasne... ale nie radzę tego łykać, jeśli wiesz co mam na myśli. - stwierdził posyłając mi zboczony uśmiech

- Bo... umrę?

- Nie! - jęknął znudzony Knockout, przecierając dłonią twarz- Nie wytwarzamy spermy, tylko coś jak... lubrykant? Tak, jak lubrykant... Wypiłaś kiedyś butelkę lubrykanta? 

- Nie?

- No to masz odpowiedź czemu to odradzam. - parsknął- Nie wiem jak organiczni mogliby zareagować na spożycie lubrykanta, ale wątpię by było to dobrze przyswojone.

- Okej... Czy to wszystkie porady, doktorze? 

- Jako medyk mogę jeszcze polecić... maść na otarcia? - zachichotał cichutko

- Maść na otarcia, ta, wielkie dzięki. 

- Przyjemność po mojej stronie! 

***

Po powrocie do domu, najciszej jak potrafiłam zakradłam się do sypialni. Ukradkiem weszłam na łóżko i odkryłam kołdrę. W momencie gdy się kładłam Steve uchylił świecące optyki, a ja zamarłam.

- Nie śpisz? - spytał cicho 

- Już idę idę, śpij... - szepnęłam

Vehicon potaknął sennie, wyciągając rękę i przyciągając mnie do siebie jak miś koala. 

- Kocham cię. - mruknął

- Ja ciebie też... - odparłam wtulając się w jego rękę 

____________

Mówiłam, że ff od ff zaczyna żyć własnym życiem? TAK! XD Dlatego rozbieżności będą codziennością...! 

Rozdział krótki, ale jest... lepiej żeby było cokolwiek niż nic, c'nie? XD


Przypominamy z Rozczytany o możliwości pisania shotów! <3 ^^


* kiedy lofciasz swoją gurl, ale zamiast dziecka dajesz jej raka... :/ pszypał

 :/ pszypał

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Miłość na odległośćWhere stories live. Discover now