We took a chance | 15

670 164 46
                                    




— Jakiej umowy?

Obaj mężczyźni popatrzyli na siebie w milczeniu. Jimin zagryzł wargi, przystając z nogi na nogę, a Yoongi... Po nim w zasadzie niczego nie można było wywnioskować.

Brunet podszedł do nich bliżej, zakładając ramiona na piersi i obdarzył ich nieufnym wzrokiem. Od początku mu coś w nich nie pasowało. To nagle przygruchanie sobie przez Jimina chłopaka i podróż z nim do domu ich rodziców wydała się jakaś podejrzana. Nie wyglądali też na zbytnio zżytych, z wyjątkiem wieczoru, podczas którego oglądali wspólnie film, ani razu nie nakrył pary na całowaniu się ani przytulaniu. Czy tak zachowywali się ludzie w świeżym związku?

— Jungkook! — Szatyn doskoczył do swojego starszego brata, otaczając go ramionami. Próbował zamaskować swoje zmieszanie uśmiechem i zapewnić go, że wszystko było w porządku. — Ładnie to tak podsłuchiwać rozmowy innych ludzi?

Przestał się uśmiechać, kiedy młodszy odepchnął jego ramię.

— Nie zmieniaj tematu, słyszałem was — burknął, przeskakując wzrokiem to na niego, to na Yoongiego. — I oczekuję odpowiedzi. Co takiego przed nami ukrywacie?

— No bo... Bo Yoongi i ja...

— Jimin, to bez sensu. Po prostu powiedz mu prawdę. — Zamarł, gdy Yoongi otoczył go ramieniem. Próbował przekazać mu coś swoim wzrokiem, ale nie bardzo wiedział, co powinien odpowiedzieć. Musnął jego dłoń, zatrzymując wzrok na serdecznym palcu, aż przeszły go dreszcze. — Nie ma na co czekać, kochanie.

— Masz rację. — Przytaknął mu po chwili i odwrócił się do brata, który zdawał się zniecierpliwiony ich brakiem odpowiedzi. — Nie chcieliśmy tego mówić, żeby nie psuć tobie i Tae specjalnego momentu, ale Yoongi poprosił mnie wczoraj o rękę i... Zgodziłem się!

— Jesteście zaręczeni i nic nam o tym nie powiedzieliście?! — Wszyscy trzej zadrżeli, gdy w pomieszczeniu zjawiła się ich matka. Niech to szlag.

— Przepraszamy, mamo... Ale to wszystko stało się tak nagle, że nie wiedziałem co powiedzieć — zmieszał się jej najstarszy syn, czerwieniąc na twarzy. A przecież jeszcze przed podróżą uprzedzał Yoongiego, że jego rodzina to banda detektywów i muszą być ostrożni na każdym kroku!

— Wystarczyło pokazać pierścionek. — Rodzicielka przewróciła oczami na jego zachowanie i uniosła jego rękę, by obejrzeć biżuterię, ale gdy dostrzegła na niej pustkę, zmrużyła oczy. — Jego też nie założyłeś, żeby podtrzymać kłamstwo? Oj Jiminie, przecież wiesz, że bym się ucieszyła! A ty, od teraz masz się zwracać do mnie mamo! I nie chcę słyszeć żadnych sprzeciwów. — Pogłaskała Yoongiego po włosach.

— Teraz nie dziwię się dlaczego Yoongi hyung był niezadowolony. Nie wiem jak mogliście myśleć, że się na was pogniewamy. Ja i Taehyung cieszymy się waszym szczęściem! — Poklepał swojego brata, ale nie zdołał powiedzieć nic więcej, kiedy zostali zawołani na jedzenie.

— Chłopcy, obiad!

...

— Tak sobie myśleliśmy... — Taehyung z Kookiem zaczepili ich wieczorem, gdy rozłożyli się razem w salonie. Jak tylko dojechali na miejsce, czas zlatywał im w mgnieniu oka. Ledwo zdołali przywitać się na obiedzie z rodziną, spędzić trochę czasu na ogrodzie i w obecności ojczyma Jimina, a słońce już miało się ku zachodowi. Po tym jak wszystkich wokół dobiegła już nowina o ich zaręczynach, ich mama nie mogła przestać mówić o zbliżającym się weselu, a Jimin tylko wstrzymywał oddech, gdy któraś ciotka pytała ich o to jak się poznali, czy planują zaadoptować dzieci. Udawanie chłopaka wydawało się łatwe, a narzeczony był wejściem na zupełnie nowy poziom. Teraz nie było już opcji, że rodzina szybko zapomni o Yoongim.

— Skoro wszyscy jesteśmy zaręczeni, to może zaplanujemy ślub na tę samą datę? Podzielilibyśmy się kosztami. Razem z Kookiem uważamy, że najlepiej byłoby wziąć go w czerwcu, za trzy miesiące. Zaprosilibyśmy najbliższych i przyjaciół.

— Za trzy miesiące? — powtórzył za nim Jimin, starając się przekalkulować w głowie, czy ten czas aby na pewno wystarczy im, by zrealizować ich plany.

— Co o tym myślisz, myszko? — Z rozmyślań wybudził go głos Yoongiego.

Los był okrutny, że zamiast pomagać im dopięciu swojego celu, wciągał ich w jeszcze większe kłamstwa i problemy. Nie wiedział jak udało mu się przetrwać obiad z jego rodziną, ale za tą umowę, to miał jeszcze zamiar go opieprzyć, jak tylko zostaną sami.

Teraz jednak musiał kontynuować swoją grę i uśmiechać się szeroko.

— Nie mogę się doczekać, aż zobaczę cię w garniturze. I bez niego — Usiadł na jego kolanach, bawiąc się guzikami od koszuli.

— Dobrze widzieć, że wasza miłość rozkwita — wtrącił Kook, obserwując zakochaną parę. — Już myślałem, że coś między wami nie gra.

— Żartujesz?! Czasem muszę się powstrzymywać, żeby go nie dotykać. Jest taki seksowny. Aż mnie niesie, by wziąć go tu i teraz — mruknął seksownym głosem, wpatrując się w Yoongiego i głaszcząc jego udo.

— Ty jego? — zdziwił się młodszy, ale jemu nawet nie mrugnęła powieka. Ułożył się wygodniej na kolanach swojego udawanego narzeczonego, muskając go palcami.

— Myszka też potrafi być drapieżna.

— To my chyba będziemy się już ewakuować, Tae. — Jungkook wymienił spojrzenie z blondynem, biorąc go za rękę, żeby pójść do sypialni. — A wy bawcie się grzecznie!

Jak tylko drzwi od salonu się zamknęły, Jimin zacisnął dłonie na koszuli.

— Chyba musimy sobie coś wyjaśnić, kotku.

...

Zostaliście oblani? U mnie chyba zapomnieli xd

Promise | yoonmin ✔️Where stories live. Discover now