Część 2 - 3

1.3K 68 6
                                    

- jak to ślub?! ile wy jesteście razem? rok?- spytałam gdy Isacc wraz ze Stellą przynieśli mi zaproszenie, Mark też przyszedł z nimi i nie był zaskoczony na wieść o ślubie. 

- przecież zawsze ci mówiłem, że na pewno to ta jedyna- powiedział Issac, nic z tego nie rozumiałam, ale cieszyłam się z ich szczęścia pomimo że do licha oni mają po dziewiętnaście lat, no dobra, nie wiem tak na prawdę ile ma Issac ale skoro był kolegą Alana to pewnie jest trochę lat od nas starszy. Na samą myśl o Alanie w żołądku zawiązał mi się supeł. 

- posłuchaj... Niall o ciebie pytał- zaczął Mark, a ja popatrzyłam na niego zszokowana-chciał wiedzieć czy już wróciłaś, więc mu powiedziałem- poinformował mnie 

- nie mówiłeś, że macie kontakt- oburzyła się Stella- chciałabym aby też byli na ślubie- 

- spokojnie królewno to dopiero za dwa miesiące- zauważył Issac całując ją opiekuńczo w czoło 

- nie mam z nimi kontaktu, wczoraj zadzwonili na kamerkę, chwile pogadaliśmy, pytałem kiedy nas odwiedzą, ale póki co nie mają jak się wyrwać, no wiecie akademickie imprezy- zaśmiał się jakoś gorzko a ja wzruszyłam ramionami 

- wiecie, że jutro jadę prawda?  nie mogę mieć większych zaległości niż mam, i tak jestem rok w plecy- 

- wiemy wiemy, mamy tylko nadzieję że ty będziesz nas częściej odwiedzać niż tamci- 

- spokojnie, ja akurat będę przyjeżdżać w każdy weekend, moi rodzice na pewno się o to postarają, ledwo się zgodzili na żeński akademik, dobrze, że nie wiedzą o tym, że tuż obok niego jest też męski- zaśmiałam się- muszę znaleźć sobie partnera na ten wasz ślub- powiedziałam a oni patrzyli na mnie jak na wariatkę- o co wam chodzi?- 

- jesteś całkiem inna, jeszcze nie wiem konkretnie co się zmieniło, ale na pewno więcej się śmiejesz- powiedział Mark 

- flirtujesz ze mną?- spytałam dalej się śmiejąc a on zrobił się uroczo czerwony na twarzy i zaraz zaczął się śmiać razem ze mną- ale w sumie możemy iść razem na ten ślub co? ja i tak nikogo nie znajdę, no chyba, że ty masz już kogoś na oko- powiedziałam a on znowu zrobił się niczym dorodny pomidor 

- pójdzie z tobą- powiedziała za niego Stella- dawno nie widziałam cię z żadną dziewczyną - powiedziała siadając na kolanach Issac'a- powinniśmy chyba pójść na jakąś imprezę pożegnalną co?- zaśmiała się a my wszyscy spojrzeliśmy na największą przeciwniczkę imprez 

- zgódźcie się zanim się rozmyśli!- krzyknęłam- to co dziś o dziewiętnastej? - ucieszyłam się jak dziecko, chyba sto lat nie byłam na żadnej imprezie, no dobra, może wcale nie tak dawno, ale dawno nie byłam na imprezie z Nieustraszonymi, a raczej z ich częścią. 

*** 

- idziemy do klubu a ty wyglądasz jak księżniczka- powiedział nagle Mark, to już nie można nałożyć do klubu normalnej czarnej sukienki czy jak?

- znowu ze mną flirtujesz Mark? - zaśmiałam się i lekko pocałowałam go w policzek- to było miłe- przyznałam. Mark od zawsze wiedział co powiedzieć i jak się zachować by poprawić komuś humor, choć może nie był przy tym ani trochę zabawny. To nadal był Mark którego znałam pół życia. 

- a to co było?- obok nas pojawiła się Stella 

- buziak? tak to chyba był buziak, nie wspominałam wcześniej że lecę na Mark'a?- zaśmiałam się a oni wraz ze mną.

 Tej nocy wypiłam zdecydowanie za dużo, ale moi przyjaciele bezpiecznie odprowadzili mnie do domu, zawsze mogłam na nich liczyć, coraz bardziej żałowałam że nie wybrałam się na miejscowy uniwerek razem z nimi, przecież nie będę tam nawet nikogo znać, zwykła pierwszoklasistka. 

Dopiero żegnając się z rodzicami obleciał mnie strach, a kiedy wreszcie stanęłam przed akademikiem byłam przerażona, stałam i patrzyłam na wielkie czarne drzwi, które przecież musiałam w końcu przekroczyć . Ubrana w zwykłe jeansy i czarną koszulkę na ramiączkach, całkiem nie pasowałam do tego miejsca, półnagie dziewczyny przechadzały się po korytarzach z telefonami w dłoniach, inne w króciutkich spódniczkach spieszyły się zapewne do akademika obok. 

- myślisz, że Nice na mnie spojrzy?- spytała jedna a druga jej odpowiedziała

- nie, masz za mały dekolt- i obiec zaśmiały się jakoś dziwnie plastikowo, nie wiem kim był rzeczowy Nice, ale jeśli wybierał takie kobiety, to szczerze mu współczułam. Dotarłam do pokoju 156 i otworzyłam drzwi, rudowłosa dziewczyna siedziała na łóżku i nie wiarygodnie mocno płakała, z jej policzków spadało co chwile po kilkanaście łez, nigdy w życiu nie widziałam czegoś równie dziwnego

- stało się coś?- boże to chyba jasne że się stało, nie?- to znaczy wiesz, mieszkam w tym pokoju- dodałam a ona na mnie spojrzała, miała niesamowicie zielone oczy, też bym takie chciała. 

- wybacz- otarła łzy i do mnie podleciała - mam kiepski dzień, pierwszy dzień a ja już zadarłam z Nicole- powiedziała- jestem Aly- wyciągnęła do mnie ręka a ja ją uścisnęłam 

- jestem Hope, kim jest Nicole?- zdziwiłam się 

- no jak to? nie wiesz? najgorsza suka w tej szkole, nie chciałam żeby to się stało, wpadłam prosto na nią gdy szłam korytarzem do pokoju, powiedziała, że już tu nie mam życia- znowu się rozpłakała jak małe dziecko

- uspokój się Aly, kimkolwiek jest Nicole, na pewno sobie z nią poradzimy- powiedziałam a ona rzuciła mi się w ramiona, jak prawdziwej przyjaciółce a ja cieszyłam się że znalazłam w tym miejscu jakąś bratnią duszę. I w tym momencie drzwi od pokoju się otworzyły a do środka weszły dwie  długonogie brunetki z jakąś blondynką na czele, wszystkie ubrane dość skąpo ale przy tym nawet elegancko, moja lokatorka od razu schowała się za mną więc podejrzewałam że jedną z nich jest ta cała Nicole 

Zostaw mnie (PM3)Where stories live. Discover now