𝕻𝖗𝖔𝖑𝖔𝖌

710 54 22
                                    

- JA CHCĘ PIESKA!!! PROSZĘ!!! CHCĘ PIESKA!!! - 4-letnia dziewczynka tuliła do siebie pluszowego białego pieska w brązowe łatki.

- Miyu, przecież jest jeszcze Kumiko u dziadków...

- Ale Kumiko ma już 7 lat! Oprócz mnie powinien mieć jeszcze jakiegoś przyjaciela, z którym mógłby się bawić!

- Kiedy kupimy psa? - zagadnęła 12-latka, huśtając się na huśtawce.

- Miyu...

- Aww, jaki śliczne szczeniaczki! Kiedy kupimy psa?

- Tato, przyniosłam Ci herbatę. Kiedy kupimy psa?

- Mamo, tato, popatrzcie jakie ładne pluszaki psów! Kupimy psa?

- Tak, wiem, że muszę dostać się do dobrego gimnazjum. Kiedy kupimy psa?

- Ojej, popatrzcie! Tam idzie pani z psem! Kiedy kupimy psa?

I tak bez końca. Miyu przez pierwszych 13 lat swojego życia regularnie zadowała to samo pytanie. Nie było dnia, w którym by się o to nie spytała.

Zawzięcie pochłaniała w wolnym czasie wszystkie książki o psach, jakie wpadły jej w ręce a gdy tylko dostała telefon, wertowała strony internetowe.

- Kupmy drugiego labradora! Kumiko jest czarny, więc niech nasz będzie brązowy! Albo owczarek niemiecki! A może podhalański? Wiem! Bokser! Husky? Malamut? Wilczur? Błagam, ja chcę wilczura!

- Miyu, jeśli już, to musiałby to być mały pies...

- York! Albo shih tzu! Pekińczyk? Maltańczyk? Buldożek francuski? Jack Russel Terier? Chihuahua? Mops? Szpic miniaturka?

Kupimy psa? Kupimy psa? Kupimy psa?

I tak w kółko i w kółko.

Aż pewnego dnia...

×××

- Kumi...

Miyu stała nad świeżym grobem. Jej 16-letni towarzysz i przyjaciel przegrał wieloletnią walkę z boleriozą. Olbrzymie łzy spływały jej po policzkach. Nie była zła na Kumiko, że ją zostawił - za żadne skarby nie chciała wyjść na egoistkę.

Nie chciała już psa. Miała wrażenie, że po jednej starcie, nie będzie w stanie patrzeć na kolejną śmierć.

×××

Mephisto pd zawsze był postrzegany jako facet mający więcej pieniędzy niż rozumu. Czasami ta plotka się sprawdzała, czasami nie. Samael nie był jednak na tyle głupi, aby dać się oszukać czy omamić byle komu. Ale to, że paradował w swojej psiej postaci po ulicy w ludzkim świecie w biały dzień i bez wszczynania jakiegokolwiek rabanu dał się zgarnąć przez zwykłego hycla do schroniska, to już chyba nawet sam Szatan załamał ręce na tę wieść!

- Nie ma czipa ani obroży - powiedział weterynarz po standardowym zbadaniu czworonoga - Ale to rasowiec, west highland white terrier, więc jestem pewnien, że szybko znajdzie nowy dom.

Cóż, każdy, kto znał Mephisto myślał, że szybko to on się stamtąd zawinie przy najbliższej okazji. Ale nie. Przesiedział w psim pidlu cały bity tydzień i nie spieszyło mu się zbytnio do swoich przyziemnych (czy raczej demoniczbych) obowiązków. Nie przeszkadzało mu nawet to, że nie miał za bardzo możliwości powrotu do swojej ludzkiej postaci a tym bardziej ucieczki, gdyż całodobowe kanery działały bez zarzutu. Zdawać by się mogło, że taka sytuacja jest właściwie diabłu na rękę.

Sprawa jednak nieco się skomplikowała, gdy do schroniska przyjechało pewne małżeństwo.

𝗔𝗼 𝗻𝗼 𝗘𝘅𝗼𝗿𝗰𝗶𝘀𝘁 | Eins, Zwei, Drei! Mój pies Banzay (✓)Kde žijí příběhy. Začni objevovat