𝕽𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆𝖑 𝟐

441 49 10
                                    

Mephisto był chyba w ciężkim szoku i pewnie dlatego bez słowa sprzeciwu chwilę później znalazł się w niebieskim samochodzie na kolanach dziewczynki.

Nie wiedzieć czemu, nie mógł wywalić z głowy widoku sprzed zaledwie kilku sekund; kiedy mała zrobiła kilka pirułetów, diabeł widział jedynie jej rozpromienioną twarzyczkę a w oczach lśniły jej łzy.

Samochód zatrzymał się pod niedużym domem jednorodzinnym.

- To twój nowy dom, Banzay! - Miyu wzięła Mephisto na ręce - Cieszysz się?

Sam do końca nie wiedział.

×××

A jednak się cieszył.

Pomimo rutyny, w ogóle się nie nudził; budził się rano w pokoju Miyu, dostawał śniadanie a gdy rodzina Sasaki wychodziła, transformował się w człowieka i udawał się do True Cross Academy. Wracał około czwartej po południu, kilka minut przed pojawieniem się pani Sasaki. Po obiedzie Miyu siadała do lekcji i się uczyła. Demon zazwyczj wtedy siadam koło jej krzesła.

- Chcesz na górę? - uśmiechnęła się do psiaka, kiedy ten machnął przednią łapką.

Z początku Mephisto dawał się brać na ręce, ale po pewnym czasie doszedł do wniosku, że lepiej mu się samodzielnie wskakuje na kolana. Kiedy nastolatka siedziała przy biurku mogła sobie pozwolić na głaskanie i drapanie swojego niby-psa. Gdy kończyła się uczyć, bawiła się z nim lub po prostu leżeli obydwoje na jej łóżku, słuchając muzyki lub oglądając anime.

- Kocham Cię Banzay - te słowa były powtarzane każdego dnia. Miyu szeroko się wtedy uśmiechała i drapała zaczarowanego Mephisto za uchem, po brzuchu lub pod brodą. Samael nie raz przyłapał się na tym, że kilka razy o mały włos nie przemienił się przez te pieszczoty w człowieka.

Pod jego bacznym okiem, Miyu wyrosła na optymistyczną i pełną wdzięku 17-latkę.

Samael wiedział, że długo z tym "psim kłamstwem" nie pociągnie.

Wiedział też, że polubił tę dziewczynę. Nawet bardzo. Przyznał sam przed sobą, że prawie cały dzień czekał na to, by usłyszeć jej kroki na ganku i zbiec na dół, aby się przywitać. Lubił widzieć jej uśmiech, słyszeć ten wesoły śmiech. Zawsze, gdy Miyu wracała ze szkoły łasił się, szczekał i skakał z radości. Każdego dnia tęsknił za nią jak pies. Którym akurat był.

Jeszcze...

×××

Niekiedy do domu przychodziły demony, w formie "przypominajki" z rozkazu Szatana, aby syn skończył błaznować i wrócił do swoich obowiązków na poważnie. Ponieważ ani Miyu, ani jej rodzice nie widzieli zjaw, mieli z czego się pośmiać, kiedy Banzay ujadał i warczał na ścianę, meble, sprzęt mobilny czy słup drogowy.

Zdawać by się mogło, że pomimo nieproszonych gości, którzy pojawiali się od czasu do czasu, nic nie było w stanie przerwać tej sielanki.

𝗔𝗼 𝗻𝗼 𝗘𝘅𝗼𝗿𝗰𝗶𝘀𝘁 | Eins, Zwei, Drei! Mój pies Banzay (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz