𝕽𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆𝖑 𝟓

343 44 12
                                    

Ciekawostka o mnie:
Większość moich fanficów powstaje na bazie piosenek. Po prostu słuchając jakiegoś utworu wpada mi pomysł na pewien moment (bądź momenty), czasem nawet na całą przedstawianą w fanficu fabułę. Najlepsze jest chyba jednak to, że kawałkami niekiedy okazują się takie kompletnie niepasujące do Universum.
Tak jest również w przypadku tego opka - inspiracją okazał się cover Juliana do Aż po zmierzch 😄
Nie oceniajcie 😂😂😂

× X × X × X × X ×

Mephisto stał na szczycie jakiegoś budynku. Była już ciemna noc i wiał lekki wiatr. Demon głęboko wciągnął powietrze i zapatrzył się w jeden punkt, którym okazało się pewne oddalone od niego okno, gdzie poruszał się czyjś cień.

Od wypadku minęło ładnych siedem lat.

Diabeł zamknął oczy. Wspomnienia z tamtego feralnego dnia przewijały mu się w głowie niczym kadry ze starego filmu...

×××

Najpierw przeraźliwy dźwięk klaksonu, potem huk zderzenia. Zanim ciężarówka nie zderzyła się z samodochem, on sam nie zaczął dachować a Mephisto nie wyleciał przez przednią szybę niczym pocisk w swojej psiej postaci, zdążył osłonić Miyu jakąś swego rodzaju "barierą".

Obudził się poobijany, już w ludzkiej formie. Leżał niedaleko samochodu, który był wpół oparty o drzewo. Chwiejnie wstał na nogi i zorientował się, że nigdzie w pobliżu nie ma tego przeklętego tira. W powietrzu wisiał zapach siarki a w krzakach mignęła ciemna postać, jakiejś pośredniej płotki, które ojciec zwykle wysyłał mu okazyjnie w ramach przypomnienia.

Samael zajrzał do środka pojazdu przez szybę - żaden z pasażerów się nie ruszał, głowa Haru była wykrzywiona pod dziwnym kątem, podobnie jak u dwójki dorosłych. Siłą wyrwał zablokowane drzwi i wyciągnął Miyu na zewnątrz. Dziewczyna była nieprzytomna, ale wyglądało na to, że prócz paru zadrapań nic poważnego jej się nie stało. W oddali huknął grzmot i zaczął padać deszcz.

Minęło sporo czasu zanim inny samochód nie zatrzymał się niedaleko i jego kierowca nie zadzwonił po służby ratownicze. Mephisto szybko zmienił się w psa i zaczął wyć, dopóty dopóki nie zjawiła się karetka.

Miyu ocknęła się w szpitalu, już jako sierota. Nie miała też nawet brata, z którym mogłaby opłakiwać śmierć zmarłych rodziców. Jakimś trafem Mephisto udało się dość się na oddział, na którym leżała. Widząc swojego jeszcze zabrudzonego od krwi czworonoga, nastolatka omal nie dostała ataku, ale pomimo braku sił podeszła do niego i przytuliła, płacząc głośno.

Przygarnęła ją dalsza rodzina. Jacyś krewni ze strony ojca, którym niestety nie uśmiechała się opcja posiadania psa. Demon został oddany do schroniska, co ostatecznie złamało dziewczynie już i tak poobijane serce. Szybko jednak się stamtąd zawinął i pierwsze co zrobił to ruszył do Gehenny, by zrobić Szatanowi ostry wykład.

×××

Teraz Miyu miała już 24 lata. Mieszkała w małym mieszkaniu w bloku i uczyła literatury w liceum. Samael to wiedział, ponieważ sporadyczne przechadzki (oraz częste wysyłanie pośrednich płotek na zwiady) pozwoliły mu to ocenić; marnowała się kobietą w tak ludzkich warunkach. Ach, gdyby tak mogła lepiej ukazać magię słowa pisanego...?

Mephisto zamyśli się na moment i uśmiechnął się tym swoim zawadiackim sposobem.

- To chyba najwyższa pora złożyć komuś wizytę.

𝗔𝗼 𝗻𝗼 𝗘𝘅𝗼𝗿𝗰𝗶𝘀𝘁 | Eins, Zwei, Drei! Mój pies Banzay (✓)Where stories live. Discover now