Cz. dwudziesta ósma

276 24 22
                                    

Wyszłam na korytarz i podeszłam do drzwi pokoju czarnookiego. Zapukałam.

-Jeśli to ty komuchu, to lepiej spieprzaj. - usłyszałam.

- A jeśli to nie komuch? - powiedziałam spokojnie. Nic nie odpowiedział, ale po chwili otworzył mi drzwi.

- W takim razie możesz wejść. - wpuścił mnie do środka. - Coś się stało? - zapytał, jak gdyby nigdy nic.

- Po pierwsze - wyzwanie się jeszcze nie skończyło. Po drugie - musimy pogadać.

- O czym?

- O tym, jak się zachowujesz.

- A jak się zachowuję? - dałam szatynowi znak, żeby usiadł na łóżku, sama zrobiłam to samo.

- Pamiętasz, jak byliśmy najlepszymi przyjaciółmi? Do picia, użalania się nad sobą, imprezowania do rana... Pamiętasz? - kiwnął głową na tak. - Wtedy było zajebiście... Gdy zadzwoniłam do ciebie po roku, nie sądziłam, że będziesz mnie jeszcze pamiętać, i..

- Jak mógłbym cię nie pamiętać?

- Daj mi dokończyć.. Cieszyłam się, że znów mam przyjaciela. Po jakimś czasie, między nami się dużo zmieniło, dobrze o tym wiesz. Ale nie jesteśmy razem, nie możesz mnie kontrolować. To, z kim i gdzie wychodzę, to tylko moja sprawa....

- [T.I], kurwa mać. Zrozum, że się o ciebie martwię. Tak jak powiedziałaś - zarumienił się troszku - Dużo się zmieniło. - dodał ciszej.

- Wiem, że się o mnie martwisz. Ale hej! Jestem dorosła..

- Przepraszam za tą awanturę... Wolę rozwiązywać nasze konflikty rozmową, ale trochę się wkurwiłem..

- Trochę? - przerwałam mu.

- No dobrze, bardzo się wkurwiłem. Ale następnym razem - niech komunista się nie wpieprza. Umiemy załatwiać nasze sprawy sami, tak?

Nie odpowiedziałam mu, tylko go przytuliłam, co oczywiście odwzajemnił.

- Nienawidzę się z tobą kłócić. - powiedziałam cicho, niby do siebie, ale tak żeby usłyszał.

- Też tego nie lubię.... Zauważyłaś, że bardzo dawno tak ze sobą nie rozmawialiśmy? - wtedy trochę się zdziwiłam. Miał rację, dawno nie rozmawialiśmy, jak przyjaciele. Co prawda, teraz to chyba coś więcej niż przyjaźń, ale i tak. Odsunęłam się od niego.

- Masz rację.. musimy to naprawić. - stwierdziłam poważnie.

- To jutro do baru? Napijemy się, tak jak kiedyś..

- Ale tylko jako przyjaciele, dobrze?

- Postaram się. - poszerzył swój uśmiech.

- Dziękuję. A teraz chodźmy już spać, bo jestem śpiąca.

Kiwnął głową i poszedł do łazienki ogarnąć się do spania. Ja w tym czasie podeszłam do lustra i zaczęłam liczyć malinki, które teraz było dobrze widać. Jedna, druga.. Mam trzy malinki. Chyba nie jest tak źle, zważając na to, z kim mieszkam?

- Jak chcesz, to możesz mieć więcej.~ - najlepszyprzyjaciel.exe has stopped working.

- Ty się chyba nie zmienisz. - odpowiedziałam.

Chłopak położył się na łóżku i poklepał miejsce obok siebie. Położyłam się obok niego, on okrył nas kołdrą. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie w talii i zaczął delikatnie gładzić moje plecy. Było przyjemnie... Niewiele mi zajęło, aby usnąć.

Niezależna || Eddsworld x ReaderDove le storie prendono vita. Scoprilo ora