Rozdział 57 Wróciłaś

3.5K 213 4
                                    

Odwróciłam się gwałtownie i znów zobaczyłam niebezpiecznego drapieżnika, w postaci pumy. Szybko spostrzegłam też drugiego osobnika, czającego się na jednej ze skał.

-Kath! Chodź tutaj, natychmiast!- Hunter wyraźnie, tracił resztki cierpliwości.

-Nie.. nie skrzywdzą mnie- na razie, dodałam w myślach. 

-Błagam, nie rób nic głupiego. 

-Chyba nie mogę już zrobić nic, bardziej szalonego. 

-Katherine! To nie jest prośba! W tej chwili masz się tu znaleźć! 

-Nie bądź taki nerwowy, Bloodyworth- wzdrygnęłam się, kiedy jeden z kuguarów zamienił się w postawnego, czarnowłosego mężczyznę- naprawdę nie spodziewałem się, że zaciągnięcie wielkiego, niepokonanego Alfy, wprost do naszej pułapki będzie tak dziecinnie proste. Nie wierzyłem w to, jednak to co mówią stało się prawdą. Niezniszczalny Hunter, poleciał za swoją suką jak ogłupiały, zakochany szczeniak- zacisnęłam pięści, gdy usłyszałam jego drwiący ton, ale to właśnie Hunter był bardziej zdenerwowany. 

-Nie waż się tak o niej mówić!- ryknął, a jego oczy wręcz zapłonęły gniewem. Takiej jego wersji, bałam się najbardziej. 

-Błagam cię- zaśmiał się głośno- czy ty sam siebie słyszysz? Widzisz co się z tobą stało? Zmiękłeś, a dodatkowo straciłeś resztki rozumu. Powiedz mi lepiej- szybko znalazł się przy mnie i mocno pociągnął za włosy, odsłaniając tym samym moją szyję- co jest w niej takiego wyjątkowego?- powiedział i przejechał swoim nosem po mojej skórze, wciągając głęboko powietrze- co sprawiło, że odebrała ci resztki męskości?- podskoczyłam, kiedy Hunter warknął groźnie, po czym uderzył pięściami w niewidzialną barierę, powodując że cała konstrukcja zaczęła się trząść w posadach. 

-Puść ją!  

-Hmm.. nie?- odrzucił zadziornie, wcale nie przejmując się atakami furii, ze strony Huntera- może to jej człowieczeństwo tak cię podnieca, co? Chciałeś wypróbować ludzką dziwkę? Sprytnie, ale wygląda na to, że to ona owinęła sobie ciebie wokół palca. 

-Jak tylko cię dorwę, porachuje ci wszystkie kości, a później potnę na małe kawałeczki, sukinsynu- wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam tą poważną groźbę. 

-Dobry pomysł, może najpierw zademonstruje to na niej?- spytał i jednym ruchem, wykręcił mi ramię do tyłu, boleśnie dociskając je do swojej klatki piersiowej. Czułam wyraźnie, siłę jego uścisku, ale dla dobra Huntera, postanowiłam nie wydać z siebie żadnego dźwięku, świadczącego o cierpieniu- wiesz Bloodyworth, kiedyś darzyłem cię ogromnym szacunkiem, byłeś silny, sprytny jak sam diabeł i nigdy nie przepuszczałeś okazji, żeby zaatakować, ale teraz.. sprawa ma się zupełnie inaczej. Przez tą blond sukę, zachowujesz się jak.. 

-Mówiłem żebyś się zamknął!- krzyknął Hunter, po czym błyskawicznie podniósł z ziemi sporych rozmiarów kawał gruzu i rzucił mocno w naszą stronę, trafiając prosto w rękę czarnowłosego mężczyzny, którą mnie trzymał. Natychmiast zwolnił uścisk, a ja odskoczyłam na bezpieczną odległość. 

-Kurwa! Hayden, zabierz stąd tą blondynę. Octavia zajmie się nią odpowiednio. Ja zostawię sobie Bloodywortha- druga puma w mgnieniu oka odgrodziła mnie od Huntera i groźnie szczerząc kły, zaczęła cofać mnie do wąskiego korytarza. 

-Kath!- spojrzałam na Huntera patrząc mu prosto, w piękne, chmurne oczy. 

-Wszystko będzie dobrze- przekazałam mu bezgłośnie wiedząc, że dzięki oznaczeniu, moje myśli są dla niego całkowicie dostępne- damy radę- kiedy całkowicie znikł mi z oczu, skupiłam się tylko na moim przeciwniku. Nie miałam pojęcia, czy pod skórą zwierzęcia, także kryje się człowiek, jednak miałam taką nadzieję. Nie chciałam ranić, niewinnej istoty, jednak coś głęboko we mnie, głośno krzyczało, że muszę działać, że mogę to zrobić. Kiedy doszliśmy do dużych, drewnianych drzwi, nie zastanawiałam się długo. Wykorzystując moją zwinność gimnastyczną w mgnieniu oka skoczyłam zwierzęciu na grzbiet, a następnie z całej siły przyłożyłam zabranym z ruin kamieniem w łeb pumy. Zawyła donośnie i szybko, zrzuciła mnie z siebie, wprost w kupę twardego gruzu, ale nie zamierzałam narzekać, osiągnęłam zamierzony cel. Kuguar próbował przez chwilę odzyskać równowagę, ale dzięki mocnemu uderzeniu w tył czaszki szybko stracił przytomność, a jego cielsko osunęło się w dół. Z szybko bijącym sercem, upuściłam kamień, który posłużył mi za broń. Po dobrych kilku sekundach, dopiero zdałam sobie sprawę, co tak naprawdę zrobiłam. Czułam się z tym paskudnie, ale nie miałam wtedy czasu na rozmyślanie o moim skandalicznym zachowaniu. Musiałam jak najszybciej znaleźć siostrę, i w miarę możliwości, wyjść z tego cało i wrócić do Huntera. Hunter. Przypomniałam sobie, że został sam z tym psychicznym mężczyzną. Nawet przez chwilę nie wątpiłam w jego siłę, jednak nic nie mogłam poradzić na uczucie niepokoju, które rozlało się po moim ciele- przestań, poradzi sobie, to Alfa, twój mate- powiedziałam do siebie cicho, po czym powoli i ostrożnie weszłam do środka. Upewniwszy się, iż żadna puma nie czyha na moje życie, rozejrzałam się dokładniej. Mama miała rację, środek budynku, nawet w jednym calu nie przypominał tego, co rozpościerało się na zewnątrz. Wysokie, kamienne ściany ochładzały ogromny hol, który ciągnął się daleko w głąb, sprawiając że poczułam się tu niezwykle maleńka. Dodatkowo jedyne obecne tu światło, pochodziło z wielkich, srebrnych żyrandoli zwisających z sufitu na grubych łańcuchach. Niewątpliwie było to miejsce wzbudzające ciarki na plecach. Szybko zorientowałam się, że mój wybór co do kierunku dalszej drogi, jest ograniczony, gdyż to ogromne pomieszczenie rozwidlało się tylko w dwie strony. Schodami w górę lub w dół. Stereotypowość podpowiadała, że kogoś, kto został porwany trzeba szukać w ciemnej piwnicy, jednak intuicja mówiła mi, że nie ukrywali by dziecka, a co więcej, swoistej przynęty, w ciemnej celi. Którędy iść? 

Come If You DareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz