Przed szkołą miałyśmy spotkać sie z Emily, ale jej nie było. Nie zdziwiło nas to bo pierwsza lekcja miała zacząć się za dosłownie za chwile.
Przyjaźniłyśmy się wszystkie od 5 lat, byłyśmy niczym siostry. Wszystko robiłyśmy razem, nie pamiętam ani jednej wolnej chwili którą spędziłyśmy osobno.
- Dziewczyny pospieszcie się. Za chwilę dzwonek - krzyczała Emily wystawiając głowe za okna.
- Spokojnie. - odpowiedziała Alis.
-Przecież mamy czas. Zostało nam jeszcze... -spojrzałam na wyswietlacz telefonu.
- Właśnie nic nam już nie zostało.
Ruszyłyśmy biegiem do klasy Pani Sharpay. Kobieta ta nie należała do grona osob niskich, nie kiedy wydawało nam się że ma ponad 2 metry wzrostu, a głowę dosłownie trzyma wysoko w chmurach. Co dzień ubierała się w ażurowe sukienki, których odcień wpadał najczęsciej w paletę szarości.
Pani Sharpay bardzo nie lubiła spóźniających się uczniów, choć sama przychodziła do klasy spóźniona co najmniej 3 minuty. Uczyła nasza klasę chemii juz trzeci rok, bądź jak to ona pieszczotliwie określała "meczę".
Program nauczania, który stosowała, należał do dość innowacyjnych, każda lekcja była oparta o doświadczenia chemiczne, przeplatane rozważaniem na temat życia współczesnej młodzieży, zaobserwowane podczas dyżurów na szkolnym korytarzu.
Wszyscy uczniowie bardzo lubili Panią Sharpay. Wszyscy oprócz mnie, Przeklętej. Moja odmienna postawa wywodziła się z prezentowanego przez mnie buntowniczego, odmiennego od uważanego przez nauczycielke za poprawne podejścia do życia. Może jednak także z stąd, że kiedy ktoś się spóźniałna zajecia, Pani Sharpay odpytywała taką osobę z całej tablicy Mendelejewa.
Wpadłyśmy w dwie niczym wiatr do klasy, byłyśmy bardzo zmachane po przebyciu mini maratonu, składającego się z 4 pięter szkolnych korytarzy.
- Kogo ja tu widzę. Moje ukochane uczennice jak zawsze spóźnione. -zaczęła nas pouczać Pani Sharpay.
-Bardzo przepraszamy za spóźnienie ale ... -próbowałyśmy bezowocnie wytłumaczyć nasza sytuacje.
- Siadajcie! Dziś ukaże was w trochę inny sposób. Ostrzegałam was wszystkich na poprzedniej lekcji. Jeżeli ktoś się spóźni na dzisiejszy sprawdzian, kara dosięgnie was wszystkich.
- Co ale czemu ? - wszyscy jęczeli błagalnie.
- Karą będzie trudniejsza wersja sprawdzianu, którą dostaniecie. -Pani Sharpay skończyła swój wykład.
- Brawo Przeklęta. -odezwał się Isaac siedzący na końcu klasy.
- To wszystko twoja wina, gdybyś mnie nie zatrzymał... - odpowiedziałam wzburzona.
Siedzący na końcu klasy Isaac, bezgłośnie groził bym nic się nie odzywała. Dokładnie wiedziałam o co mu chodziło, wiec dla własnego dobra postanowiłam zamilknąć.
- Siadajcie dziewczyny. Vanesa siadaj już i przestań się kłócić. - krzyknęła nauczycielka.
-Ale ja nic nie mowiłam...
-Siadaj!
-Ehh
Nasza nieszczesna dwójka która nie zajęła jeszcze miejsc. Została usadzona przez Panią Sharpay w pierwszych ławkach, które dotychczas pozostały wolne.
Pani Sharpay rozdała sprawdziany.
Nie wiele pamiętałam z nocnej nauki. Rzeczą która zaprzątała wciąż moje myśli był dziwny gest Isaac'a skierowany w moja stronę. Sprawdzian był naprawdę trudny. Na wiele pytań nie znałam odpowiedzi, jednymi z nich były:
![](https://img.wattpad.com/cover/177868317-288-k711236.jpg)
ESTÁS LEYENDO
Vanesa
Teen FictionSkrywane od dawna uczucia, ukryte pod pretekstem zdobycia różowej czapki. Napis widniejący na plakatach, który miał zachęcić uczniów do wzięcia udziału w imprezie szkolnej. Brzmiał "Zakochaj się w zimie od pierwszego wejrzenia". -Wyżej, wyżej, jesz...