Prasa

786 20 5
                                    

Granatowy pickup dodge sunął asfaltową drogą z niezmienną prędkością stu kilometrów na godzinę. Krople nocnego deszczu spływały po szybach, a Brenda śledziła niektóre z nich wciąż ogarnięta porannym amokiem. 

Wczoraj rano jeszcze była w swoim domu w Filadelfii... A teraz? Po czternastu godzinach w samolocie i trzech godzinach jazdy wreszcie podjeżdżali pod nowy dom. A raczej coś, co kiedyś było posiadłością, ale od czternastu lat nikt tu nie mieszkał.

Brenda nie bardzo miała ochotę na wysiadanie z ciepłego wnętrza auta, jednak rodzice już brali do rąk pierwsze walizki, więc nie miała wyboru.

— No chodź. Trzeba się rozejrzeć za miejscem na twój dyplom — powiedziała zmęczona, lecz wciąż pełna pozytywnej energii matka.

Panna McCartnie leniwie otworzyła drzwi samochodu i po chwili stała na żwirowej drodze przed dwupiętrowym domem. Tu teraz będą mieszkać. Pośrodku pierdolonego lasu! Wypuściła powoli powietrze z płuc. Nie powinnam się tak denerwować, pomyślała.

Przenosiny z Filadelfii do miejsca położonego dwadzieścia minut drogi od mieściny pokroju Destruction Bay nie były szczytem marzeń Brendy. Co innego jej rodzice. Emerytowany wojskowy i dawna sopranistka niemal oszaleli na myśl o wyrwaniu się z wielkiego miasta do miejsca, gdzie nikt jeszcze nie słyszał o czymś takim jak światłowód. Państwo McCartnie postanowili, że gdy tylko ich córka skończy szkołę średnią, przeniosą się do tego uroczego domu, gdzie spędzą resztę życia. Brenda mogła się jedynie temu przyglądać. Nie była jeszcze gotowa na samodzielność i musiała mieszkać z nimi.

Weszli do środka.

Zwiedziła cały dom. Przestronna kuchnia, o której zawsze marzył tata, miała tuż obok piękny wielki salon z kominkiem. Na piętro prowadziły schody wymienione jakiś czas przed nowym tysiącleciem, więc nie pasowały do klimatu podmiejskiej willi. Na ścianach wisiały obrazy, a cztery pokoje wraz z przylegającymi do nich łazienkami wyglądały, jakby nikt nigdy nie postawił tam stopy. Brenda pomyślała, że pierwszy właściciel zakładał posiadanie czwórki dzieci i stąd mnogość pomieszczeń sypialnych. 

Na drugim piętrze, które było zdecydowanie mniejsze niż pierwsze i parter, weszła do gabinetu. Trudno to było jednak nazwać gabinetem, gdyż na środku stało staromodne biurko, a za nim skórzany fotel. Przy ścianach ustawiono regały na książki, lecz wszystkie półki były puste. Okno zostało zasłonięte, co spowijało pokój w nienaturalnym mroku. Dziewczyna szybko poszła do naprzeciwległych drzwi. 

Główna sypialnia była największą w całym domu i Brenda od razu wiedziała, że chce ją sobie zarezerwować. Wielkie łóżko z baldachimem, jakie zawsze chciała mieć, nie przyciągało jednak potencjalnego domownika do snu. Materac i pościel miały chyba więcej niż czternaście lat, a na kołdrze widniały czerwone ślady. Obrzydliwe były te kobiety, pomyślała Brenda i ruszyła na ostatnie schody, te prowadzące na samą górę.

Ku zdziwieniu nastolatki strych był prawie tak długi i szeroki jak cały dom. I równie zakurzony. Stały tam najróżniejsze (zakurzone) rzeczy. Stare kanapy i fotele, szafa, stłuczone lustro, trzy lampy naftowe, pełno pudeł z ozdobami na różne okazje, pudełka z ciuchami – wszystko z lat czterdziestych, góra sześćdziesiątych. Jedynie całkiem nowa, wszak czternastoletnia, gazeta leżała na stoliku do kawy.

Październik 2005

"Martwa kobieta znaleziona przez policję!

Dwudziestodwuletnia Marivi Campbell zaginęła trzeciego października. Jej rodzina oraz pracodawca zgłosili, że nie odbierała od nich telefonu i nie pojawiła się w pracy. Poszukiwania trwały długo, ale już cztery dni później komisarz Allison Green (41 l.) odnalazła ciało dziewczyny w lesie. Było zmasakrowane. Pani Green zgodziła się udzielić wywiadu w tej sprawie.

— Byłam na spacerze z emerytowanymi psami służbowymi, gdy jeden z nich, Cosban (11 l.) wyraźnie dał znać, że coś znalazł. [...] To było zmasakrowane ciało Marivi.

Wedle wstępnych informacji ofiara zmarła na skutek obrażeń zadanych przez wilka."

Bredna odłożyła gazetę. W tym domu wydarzyło się coś złego.

Autarcha [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz