Rozdział 3 ,,Historia lasu i jego mieszkańców''

12 1 0
                                    

Oliwier podaje herbatę i kanapki Klarze.

-Dobra... Co tu się dzieje? Uciekałaś przed czymś?

Klara patrzy się na Oliwiera a potem na drzwi, i tak kilka razy.

-Tak... To Coś... To możliwe że Ona.

-Jaka ,,Ona'' ? O czym ty mówisz? Nic nie rozumiem.

-To ty o niczym nie wiesz? Dobra, opowiem ci od początku, oraz o co chodzi z tym lasem.

Oliwier patrzył się na nią z niezwykłą ciekawością.

-Ja, Klara mieszkałam z moją matką, ojciec oraz starszym bratem, matka była czarownicą, ale nie taką jak na filmach, brzydką z dziwnymi zębami itp, po prostu praktykowała czarownictwo, miała swoje wahadełka, łapacz snów itp. Mój brat również w to się ,,bawił'' ojciec pracował w mieście, w sklepie wędkarskim, ja nie chciałam w tym uczestniczyć, jako jedyna się uczyłam, bo chciałam, oczywiście nasi rodzice kiedy byliśmy mali uczyli nas czytac liczyć itp. Kiedy miałam 12 lat dowiedziałam się że w tym lesie panują... dziwne stworzenia. Jest tzw. Matka, matka tego lasu, chodzi po lesie i szuka jedzenia dla potomków, niestety, tym razem tym jedzeniem byliśmy my...

-Jak to ,,my'' w sensie twoja rodzina? - przerwał chłopak.

-Tak, niestety, zapukała do naszego domu, matka wiedziała że to ona, nie otwieraliśmy. Ona i tak weszła, wysoka chyba na 3 metry, mama krzyknęła ,,Uciekajcie'' Ja jedynie wybiegłam z domu, brat chciał tylko walczyć, szarpał ją kiedy ona długimi rękami, jak szpony, wbiła je w klatke piersiową mojej matki... to był straszny widok, tata jej wbił nóż w plecy, gdy ona nagle szybko sie odwróciła i... Wbiła mu, wszystkie 5 palców, bardziej to szpony były, w brzuch, podniosła go, brat nie wiedział co robić, upadł, chciał uciec,kiedy ona zatrzymała go, rzuciła mojego tatę o podłogę i odwróciła się w stronę brata, ja głupia patrzyłam się jak na Matka zabija moją rodzinę, brat krzyknął: ,,Klara, uciekaj!''

Wtedy ja szedłam do tyłu i nadal się patrzyłam, słyszałam krzyki brata i po chwili cisza, Matka odwróciła się w moją stronę, a ja zaczęłam uciekać. Ona mnie goniła, biegłam przed siebie kiedy się na chwilę odwróciłam że ona biegnie za mną, płakałam, po okołu 20 minutach ucieczki, odwróciłam się i zauważyłam że nie biegnie, pewnie wróciła się do mojego domu zabrać ciała, po tym trafiłam do twojego domu.

-Dobrze... Wspomniałaś że Matka, ma potomstwo, o co chodzi?

-Matka ma ,,Potomków lasu'', tak jak by jej dzieci, ale to nie są normalne dzieci, są jak zwierzęta, gdy się rodzą wyglądają jak człowiek bez skóry, później rosną, mają wzrost od 1,10 do 1,60. Mają coś na siebie, tak jakby czarne szaty, jak matka, ale to nie są szaty, mniej więcej to ich skóra. Opiekują się lasem i są bardzo agresywne, Matka tylko rodzi, i zabija i zbiera jedzenia dla nie narodzonych się jeszcze potomków, co do nazw, to moja mama je tak nazwała, podobno są one ciche, a gdy się już mają komunikować to komunikują się szeptem. Nikt nie widział jak umiera potomek lecz podobno gdy umiera zamienia się w drzewo.

-No dobra... Ale czym jest Matka?

-No, tego dokładnie nikt nie wie... Ale podobno, tak mi matka opowiadała: Podobno, była ona młodą i radosną dziewczyną, zakochała się w pewnym chłopcu, gdy już mieli wiek dojrzały ożenili, lecz pewnego dnia, Matka urodziła syna, syn niestety nie przeżył, powiedzieli sobie no cóż, po następnych 9 miesiącach urodził się syn, przeżył, a po kolejnych następny. Pewnego dnia obojga chłopców zachorowali na dziwną chorobę, nawet lekarze z miasta nie wiedzieli o co chodzi więc odeszli, zdesperowany ojciec, nie dający sobie radę na utrzymanie swoich synów i niepracującej żony uciekł, zdenerwowana i zrozpaczona matka poddała się, wiedziała że dzieci i tak umrą, gdy spały zabiła je wlewając im trucizne, pewnie cykute. Nie wiedziała podobno co ze sobą robi, następnego dnia sprawdziła czy dzieci żyją, okazało się że nie, zrobiła im groby, a później całkowicie oszalała i błakając się po lesie, zmarła albo z pragnienia lub z głodu albo jakieś zwierze ją zaatakowało. Wtedy ona z tęsknoty do dziecka i męża, zabija, tworzy dzieci i je karmi do pewnego momentu kiedy one już w miarę dorosną.

-Wow... Porywająca historia, a jest coś jeszcze? - Zapytał z wielką ciekawością.

-Niestety, tyle, moja matka nie przekazała mi już o niej historii, dalszych.

Oliwier spojrzał na zegarek już 22, zdziwił się i powiedział do Klary:

-Ja nie mogę, już 22, dobra... Gdzie chcesz spać, na kanapie czy w łóżku.

-W łóżku to oczywiste! -Zaśmiała się przy tym Klara.

-No to musisz spać ze mną, w jednym łóżku

-No cóż... Dobra. - Powiedziała z wielką obojętnościa, ale było widać że była mocno zawstydzona.

=-=-=-=--=-==--=-==-

Kończą mi się ferie i cóż... Najprawdopodobniej rozdziały będą się pojawiać co 2-3 dni :c

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 20, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Głębia lasuWhere stories live. Discover now