8.

728 115 59
                                    


Jisung obudził się wcześnie rano. Powoli zwlókł się z łóżka, i cichutko - by nie obudzić współlokatorów - poszedł do łazienki. Wziął prysznic, umył twarz i zęby, po czym przebrał się i wrócił do sypialni.

W tym czasie, Jeongin i Jisung numer dwa zdążyli się już obudzić. Uśmiechnęli się do Parka.

- Jak tam wczorajszy trening, Sungie? - zapytał Han.

- Było całkiem okej. Słońce strasznie grzało i spaliło mi plecy, ale tak poza tym, to wszystko było dobrze. Chociaż nie wiem czemu trener daje nam luzy. Powinien raczej wyciskać z nas podwójne poty, bo za trzy tygodnie mamy ważny mecz. - Jisung zmarszczył brwi.

- Nie narzekaj, tylko się ciesz, że nie musisz zasuwać w słońcu. - Jeongin zaśmiał się, klepiąc go po plecach. - Ah, a jak tam ten cały Yeosang? Widziałem was wczoraj, jak wracaliście z treningu. Odprowadził cię pod sam akademik! I oh, patrzył na ciebie takim wzrokiem, jakby chciał cię zamknąć w piwnicy i nie wypuścić już nigdy, byś nie uciekł do nikogo innego. - zachichotał chłopak.

Jisung przewrócił oczami, jednak zarumienił się leciutko.

- Aish, przestań hyung. Yeosang - hyung to tylko kolega. Jest po prostu bardzo miły...i przystojny. - Jisung spuścił głowę.

- Huh, do tego uroczy, piękny, cudowny, jego śmiech to niebo, a w jego oczach można tonąć, do tego ma piękny głos? - prychnął Han. - Z daleka widać, że jest między wami chemia. Lepiej kuj żelazo, póki gorące. I zapomnij o Chenle. On nie jest ciebie wart. Już wystarczająco się przez niego nacierpiałeś.

- Hyung ma rację, Jisung-ah. - przytaknął Jeongin. - Chenle na ciebie nie zasługuje. Nie po tym, jaką krzywdę ci wyrządził. A Yeosang wygląda na naprawdę dobrego chłopaka. I nawet my widzimy, że go lubisz. Daj sobie spokój z ciągłym myśleniem o Zhongu. To nie pomoże. Jedynie będziesz wpadał coraz głębiej w dołek. - chłopak położył rękę na ramieniu młodszego kolegi.

Jisung nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Bo...oni mieli rację. Ciągłe myślenie o Chenle doprowadzało go już do istnego szaleństwa. Nie potrafił się skupić dosłownie na niczym. A na treningach było jeszcze gorzej. Bo Zhong tam był. Przecież był pieprzonym kapitanem. Ugh.

A jeśli chodziło o Yeosanga...Jisung zwrócił na niego uwagę już na przesłuchaniach do drużyny. A gdy został przyjęty, ten chłopak jako pierwszy podszedł do niego, by mu pogratulować. Był naprawdę miły, uroczy i kulturalny. Jisung go lubił. I Yeosang lubił Jisunga.

Może Jeongin i Han mają rację także w tym wypadku? Może Jisung powinien spróbować?

***

- Dziś o 19 jest impreza. Yeosang ma urodziny. - Jeongin zakomunikował Jisungowi, gdy wracali do akademika po zajęciach.

- Oh, zapomniałem! - Jisung uniósł brwi. - Zapraszał mnie dwa tygodnie temu, a ja nawet nic mu nie kupiłem! Niby mówił, że nie chce prezentów, ale tak nie wypada... - zasmucił się chłopak.

- Myślę, że ucieszy się już z tego, że się tam pojawisz. A doskonałym prezentem będzie zaproszenie go na randkę. - Yang mrugnął do Parka.

- Aigoo, hyung...Nie mam pojęcia. Co jeśli mnie wyśmieje? - zmarszczył brwi.

- Nie zrobi tego. Na pewno. Ucieszy się. - Jeongin uśmiechnął się. - I w ogóle, najlepiej jeśli zrobisz to, gdy Chenle będzie gdzieś w pobliżu. Żeby wiedział, że już nie ma u ciebie szans. To nie będzie trudne. On zawsze kręci się gdzieś blisko ciebie. Będę trzymał za ciebie kciuki. - Przybił mu żółwika.

Jisung wziął głęboki oddech. Żyje się raz, prawda?

- Okej. Zrobię to. - uśmiechnął się.

apologetic 🌺 chensung (BFL sequel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz