Był już wieczór. Zaraz do domu wrócić mieli mąż Pani Stanisławy oraz jej zięć Kazimierz. Frania już spała, mamka wróciła do swojego domu na noc, a dwie kobiety siedziały z nami przy stole. Patrzyliśmy na siebie z Hugonem ukradkiem. Baliśmy się reakcji mężczyzn. W końcu będą trzymać w domu Niemca, nie każdy by się ucieszył.
W końcu słychać było jak drzwi się otworzyły. Chwilę potem do pomieszenia weszło dwóch facetów, jeden starszy, drugi około trzydziestki. Spojrzeli zdziwieni na nas, a zaraz potem na dobrze znane im kobiety.- Kto to? - zapytał jak mniemam Kazimierz.
- Kaziu, oni będą nam pomagać. - poinformowała go staruszka.
- Ale na co? Matko, przecież jest Andzia... - wskazał na blondyneczkę.
- On mi podejrzanie wygląda... - starszy spojrzał na Huga.
- Mężu drogi, synu, oni uciekają przed Niemcami, musiałam te biedne dzieci schować! Padało, a oni szli tak drogą. - tłumaczyła, gestykulując.
- Jak masz na imię? - spytał się mnie młodszy.
- Jadwiga... - przedstawiłam się.
- A on? - zwrócił się do matki.
Starsza kobieta milczała, najwyraźniej bała się powiedzieć.
- Andzia! Jak on ma na imię? - spytał. Dziewczyna poderwała sie od razu odpowiadając.
- Hugon!
- Niemiec? - starszy pan z wąsem przycupnął na jednym z krzeseł, spoglądając na oficeram
- Tak - potwierdził Niemiec.
- Mamo? Fryca do domu?! - Kazimierz złapał się za głowę, spoglądając na matkę z żalem.
- A jak to się stało, że przed swoimi uciekasz? - zainteresował się dziadek.
- Pomogłem Polakowi. - poinformował.
- I myślicie, że prawdę mówi? - zaśmiał się gospodarz.
- A widział Pan kiedyś niemieckiego oficera, wygłodzonego, w ubrudzonym mundurze, spacerującego podczas deszczu? - obruszyła się Andzia.
- No nie, a ona kto? - wskazał na mnie.
- Jego służąca. - spuściłam wzrok na dół.
- Dobra, jak pomógł naszym, to i my mu pomożem. - wstał dziadek, przecierając wąsa. - oby z tego problemów nie było... - szepnął do siebie - Ale pomożecie nam?
- Oczywiście - zadeklarował Hugo. - Dziękujemy.
- No i dobrze! A teraz idźta spać. - uśmiechnęła się Pani Stasia. - Fryderyku, dzięki Ci... - przestaliśmy słyszeć, gdy kobieta przekroczyła próg drzwi, podążając za swoim mężem.
- E, Szkop! Masz ze sobą jakieś ubrania? - zatrzymał nas Kazimierz.
Hugo olał te "Szkop", ale widać było, że nie był zadowolony jak tak na niego wołają.
- Nein - poinformował.
- Jutro z rana Ci coś dam... - mruknął. - I gdzie was tu położyć...? - spytał sam siebie.
- Miejsca nie ma, to ze mną spać będą! - uśmiechnęła się do niego Andzia.
Mężczyzna pokiwał tylko głową i poszedł zmęczony do kuchni.
Cała nasza trójka udała się do pokoju na górze. Usiadłyśmy na wersalce, a Hugo na kanapie. Mierzyliśmy się wszyscy wzrokiem.
- To opowiedźcie coś o sobie! - pełna entuzjazmu Andzia usiadła wygodniej, już czekając na nasze opowieści...
CZYTASZ
Oficer Krause [Zakończone]
Historical FictionWojna zazwyczaj wyzwala w ludziach to co najgorsze, ale i to co najlepsze. Teraz można sortować społeczeństwo. Ten będzie dobry, ten będzie zły. Okupacyjne władze ogarnęły Polskę nowymi zasadami, surowymi zasadami. Rzesza musi uporać się z ludzmi, k...