03

645 49 15
                                    

Dwa tygodnie minęły i oto jestem. Dzisiaj, z okazji Dnia Kobiet wyjątkowo z dwoma rozdziałami. Mały prezent dla wszystkich kobitek, które to czytają.  Jesteście fajne babki i pamiętajcie o tym!



— Zaczynamy Smocze Szkolenie— ogłosił Pyskacz, otwierając arenę i wpuszczając nastolatków.

— Nie ma odwrotu— szepnął do siebie Asher, poprawiając uchwyt na rękojeści siekiery. Powinien oddać ją dzisiaj po szkoleniu do naprawy.

— Liczę na poparzenia trzeciego stopnia— oznajmił Mieczyk.— Przynajmniej.

— Ja to bym chciała jakieś otarcia— dołączyła Szpadka, jego siostra bliźniaczka.— Najlepiej na łokciach albo na pleckach, nie?

— No, bez blizny to w ogóle nie ma zabawy— zgodził się i rozejrzał, zauważając, że nad smoczymi klatkami usadowiła się Vega.

— A, no przecież...— usłyszał od wejścia i obejrzał się gwałtownie, by zobaczyć Hiccę, która powoli wkroczyła na arenę, uginając się pod ciężarem wielkiego topora. Dlaczego... Co ona tu robiła? Wziął głęboki oddech, by się uspokoić, słuchając jak inni jej dokuczają i obiecał sobie, że będzie miał na nią oko.

— Dobra, zaczynamy— zarządził kowal.— Rekrut, który spisze się najlepiej, zdobędzie wielki zaszczyt zabicia swojego pierwszego smoka na oczach całego plemienia.

— Hicca już zabiła jedną Nocną Furię, a to znaczy, że odpada czy... — zauważył kąśliwie Sączysmark.— Serio, ma panienka bujną wyobraźnię— roześmiał się i jęknął cicho, kiedy Asher bez słowa wyjaśnienia uderzył go mocno w ramię.

— Nie martw się— spróbował pocieszyć ją ojciec chrzestny, kładąc ciężką dłoń na ramieniu i prowadząc na środek pierścienia.— Jesteś mała i słaba, więc smoki nie wezmą cię na poważnie. Uznają, że jesteś chora i rzucą się na tych, którzy wyglądają na prawdziwych Wikingów.— klepnął ją w plecy, niemal przewracając i pokuśtykał pod klatki, krzycząc do Vegi, żeby przestała się wygłupiać i zeszła na dół.

Może któryś zrobi mi przysługę i pożre Sączysmarka. pomyślała z przekąsem, stając w szeregu obok Śledzika. Przez chwilę podziwiała zmagania jej mentora z młoda uzdrowicielką, która nadal odmawiała dołączenia do rekrutów, tłumacząc się, że jest jedynie pomocą medyczną.

— Ta wojna nie ma sensu— oznajmiła w końcu, krzyżując ramiona na piersi.— Powinniśmy się już dawno wynieść z tego cholernego kawałka skał i znaleźć nowy dom. Po kiego mamy walczyć z wiatrakami?

— To nasz dom od ponad trzystu lat, mądralo— zganił ją kowal.— A Wikingowie nie poddają się małym przeciwnością— krzyknął wymachując hakiem.— A teraz przestań się wydurniać i złaź na dół!— kłócili się jeszcze przez chwilę, aż w końcu odpuścił, decydując się nie tracić więcej czasu na „to uparte indywiduum", jak ja nazwał, i wyszkolić do walki pozostałych.— Za tymi drzwiami czeka na was tylko kilka z wielu gatunków smoków, z którymi nauczycie się walczyć— oznajmił, skupiając na sobie uwagę klasy.— Śmiertnik Zębacz.

— Atak 8, zbroja 10— wyrecytował Śledzik, popisując się swoja wiedzą.

— Zębiróg Zamkogłowy— kontynuował Pyskacz, zdając się nie przejmować wtrąceniami pulchnego chłopca.

— Spryt plus 7 razy dwa.

— Koszmar Ponocnik— przedstawił kolejnego smoka, dodając do swojego tonu nieco ostrzeżenia. Hicca już wiedziała, co nadchodzi.

Dragon Lady: JWSWhere stories live. Discover now