Dziękuję wam za dobicie do 1K wyświetleń. Bardzo mnie to cieszy :)
________
Po dość męczącej nocy z Miruą od razu zasnąłem tuż obok jej. Dziewczyna choć wydawała się być nie obecna to i tak mi się to podobało. Czułem, że ona tego nie chciała, ale dobrze zrobiła , że nie uciekła. Wtedy nie miał bym wyjścia i musiałbym ją zabić, a bardzo bym tego nie chciał.
Kiedy rano otworzyłem oczy zobaczyłem, że dziewczyna już nie śpi tylko siedzi skulona na drugim końcu łóżka. Widziałem, że płakała i to mnie zabolało. Nie chciałem by czuła się przy mnie źle. Wolałbym by mnie pokochała. Wiem, że to pewnie przez to, że została do tego zmuszona. Może ona nadal była z tamtym SooHo...
-Jak się czujesz?- zapytałem i narzuciłem na swoje nagie ciało delikatny, jedwabny szlafrok.
Dziewczyna gdy usłyszała mój głos od razu zadrżała i cofnęła się kawałek dalej. Uśmiechnąłem się do niej ,by pokazać, że nie musi się jej bać. Nic jej już nie zrobię. O d teraz ona będzie najszczęśliwszą kobietą na świecie. Uczynię to, by mnie pokochała.
-Zostaw mnie- powiedziała gdy zacząłem do niej powoli podchodzić. Chciałem dotknąć jej ramienia, ale ona tego nie chciała.
-Nic ci nie zrobię. Teraz jesteś moją królową. Nie dam cię nikomu skrzywdzić- powiedziałem i zwiesiłem głowę w dół.
Źle się czułem z tym, że ona się mnie boi. Chce to zmienić. Chce jej pokazać, że jestem dobrym królem. Faktycznie zabijałem niewinnych ludzi, ale robiłem to by zdobyć tron i odbudować te państwo.
-Zajmą się tobą damy dworu...Pokażą ci pałac i nauczą jak tu masz żyć. Mam nadzieję, że spędzisz miło dzień...Mirua...- powiedziałem i spojrzałem na nią. Dziewczyna uniosła głowę i prychnęła pod nosem.
-Mirua nie żyję. Jestem SooNi- powiedziała, a ja palnąłem się w głowę...Zapomniałem o tym...
-Wybacz, zapomniałem- przyznałem i napiłem się herbaty. Zacząłem się śmiać przypominając sobie czasy gdy u niej byłem...Gdy mi pomogła.
VOUS LISEZ
𝐇𝐖𝐀𝐑𝐀𝐍𝐆 𝐂𝐙 𝐈𝐈
Fanfiction𝐃𝐚𝐥𝐬𝐳𝐞 𝐥𝐨𝐬𝐲 𝐒𝐨𝐨𝐍𝐢 𝐢 𝐇𝐖𝐀𝐑𝐀𝐍𝐆𝐎́𝐖 𝐳 𝐒𝐢𝐥𝐥𝐢... 𝐃𝐨𝐰𝐢𝐞𝐜𝐢𝐞 𝐬𝐢ę 𝐜𝐳𝐲 𝐠ł𝐨́𝐰𝐧𝐚 𝐛𝐨𝐡𝐚𝐭𝐞𝐫𝐤𝐚 𝐩𝐫𝐳𝐞ż𝐲ł𝐚 𝐢 𝐤𝐨𝐠𝐨 𝐨𝐟𝐢𝐜𝐢𝐚𝐥𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐬𝐭𝐚𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐛𝐢𝐞𝐫𝐳𝐞.