||DZIEŃ 2|| WTOREK

100 9 1
                                    

Margaret, Will, Dave rozmawiali ze sobą całą noc

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Margaret, Will, Dave rozmawiali ze sobą całą noc. Zasnęli dopiero po godzinie czwartej. Eric pomimo, że również przebywał z nimi w salonie poszedł spać o wiele wcześniej, najpewniej przez uderzenie alkoholowe, ponieważ wypił bardzo dużo. Salon był ogarnięty całym syfem i bajzlem pozostawionym po wczoraj.

Rankiem, koło dziewiątej, uczestników obudził sygnał alarmu

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Rankiem, koło dziewiątej, uczestników obudził sygnał alarmu. Mieszkańcy domu Wielkiego Brata wstali z wielkim trudem po wczorajszej libacji alkoholowej. Robert wstał jako jedyny oczywiście już wcześniej, lecz tym razem przesiadywał na tarasie. Dołączyła do niego Ann wraz z Dorothy. Dzisiejsze śniadanie przyszykował ponownie Will, tym razem wraz z Dave'm oraz Hailee i Brunem. Po śniadaniu Frances, Robert, Will, Dave, Margaret oraz Dorothy udali się do sypialni.

Margaret: Wczoraj grubo przesadziliśmy. Eric śpi aż do teraz, nawet nie wstał na śniadanie.

Robert: Że go nawet ten alarm nie obudził to dopiero zagadka.

Dave: Słuchajcie, może kolega "zgon" zaj*bał?

Dorothy: Jest coś na rzeczy - śmiejąc się.

Frances: No heloł, imprezka, alkohol za darmo, no trzeba korzystać tak. (Czemu oni są aż tak bezpośredni?) Kurcze, a jak coś mu się stało? A jak się zapił?

Will: (Nie wiem skąd wy żeście wzięli tą Frances, ale widzę że weszło jej chyba za bardzo.)

____

W tym samym czasie na dole, w salonie Monica próbowała dobudzić Erica. Po tym, jak Frances zwątpiła czy kolega żyje również zeszła na dół.

Monica: Źle się czujesz, co? Wstawaj, zrobię ci kawę. No serio, wstawaj.

Eric: No już - mrucząc pod nosem.

Frances: Monica? Eric? Jezu, on żyje?! - biegnąc w stronę Erica. - Wstawaj! Wstawaj! Nie rób nam tego! - szarpiąc Erica.

Eric: No już, zostaw mnie. (Ona jest j*bnięta czy co, szarpie mną, miota. Co ja jestem worek ziemniaków?)

____

SIM BROTHER 👁Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt