eins

178 37 12
                                    

W życiu ceniłam sobie dwie rzeczy. Szczerość i tę stację radiową, na której codziennie o szesnastej puszczali hity z dwa tysiące jedenastego roku. Nie będzie więc to zaskoczeniem, jeśli powiem, że dokładnie tejże radiostacji słuchałam, gdy rozpoczął się poetycki chaos, zwany też spiralą nieścisłości, czy najprościej w świecie mówiąc, kiedy to ktoś zapukał do moich drzwi. Oderwałam się na chwilę od malowania dużego paznokcia u stopy i tylko uniosłam głowę. Zaczęłam rozważać wszelkie za i przeciw, aż w końcu odstawiłam lakier, narzuciłam szary szlafrok, przy okazji odklejając jakieś pojedyncze kosmyki włosów od maseczki, po czym przyczołgałam się do drzwi, od razu sprawdzając, kto jest po drugiej stronie. Gdy spojrzałam przez wizjer, ukazała mi się niska kobieta o kruczoczarnych włosach, którą bardzo dobrze znałam. Przełknęłam głośno ślinę i otworzyłam drzwi, uśmiechając się, jak najpiękniej tylko potrafię. Pani Kastner nie wyglądała, jakby wpadła tylko na kawusię, bardziej przypominała wściekłego burego kota, może tygrysa, ot co! Wydawało mi się, że jest zirytowana i przeczucie mówiło mi, że mogłam być tego powodem.

— Dzień dobry pani Kastner, ślicznie pani wygląda, robiła pani trwałą? — pisnęłam, czując, jak pocą mi się dłonie. Prawda była taka, że Ebba nigdy nie robiła nic z włosami, zawsze upinała je w wysokiego koka, który był tak ciasno ściśnięty, że czasami zastanawiałam się, jakim cudem ona tych wszystkich włosów sobie jeszcze nie wyrwała. Kobieta spojrzała na mnie z politowaniem, dobrze wiedziała, że próbuję się jej podlizać.

— Dzień dobry, chyba już wiesz, po co tu przyszłam. Dwa tygodnie spóźnienia — rzuciła, podnosząc do góry koperty z prawdopodobnie czynszami od pani Bausch i pana Ebeling, którzy nie mieli możliwości przelania pieniędzy przez konto internetowe. Zacisnęłam usta w prostą kreskę i uciekłam wzrokiem gdzieś na lewo, wbijając spojrzenie w białe drzwi sąsiada. — Roma, wiesz, że cię bardzo lubię, jesteś dla mnie jak córa, doskonale rozumiem, że studiujesz, wiem, jaką masz pracę, ale musisz płacić czynsz kochanie, tak już jest. I tak ci trochę schodzę z ceny, musisz to w końcu uregulować — wzruszyła ramionami, uśmiechając się słabo. Pokiwałam twierdząco głową, jakbym chciała ją jak najlepiej przekonać, że wyrobię się w terminie. Wolne żarty.

— Da mi pani jeszcze tydzień, obiecuję, że coś wymyślę, wezmę dodatkowe godziny, kredyt, pożyczkę, nie wiem, wyżebrzę coś, tylko niech mi pani da trochę więcej czasu — błagałam, na co Ebba tylko westchnęła, łapiąc się za skroń. Wiedziałam, że przysparzam jej kłopotów, wiedziałam, że najchętniej, to by mnie wywaliła na zbity pysk, ale nie mogłam teraz zostać bez dachu nad głową, nie teraz.

— W porządku Roma, tydzień, nie więcej. Poza tym chyba zepsuł ci się kaloryfer w sypialni, bo czytniki go nie rejestr... — zaczęła, gdy naszą rozmowę przerwało głośne skrzypienie, dochodzące gdzieś z prawej strony. Białe drewniane drzwi mało nie staranowały pani Kastner, przez co drobna kobieta musiała odskoczyć. Chłopak szybko uniósł brwi, rozejrzał się po klatce, po czym połączył kropki i od razu zaczął przepraszać naszą dozorczynię. Natomiast jeśli chodzi o mnie, to nie mogłam wyglądać na bardziej zdezorientowaną. Opuściłam ramiona, nagle przypominając sobie, co mam na sobie oraz o maseczce, która już dawno wyschła i to w tym momencie zaczęłam panikować. Blondyn oderwał się na chwilę od Ebby, nagle przypominając sobie o mojej obecności. Podniósł głowę i wyszczerzył się szeroko, mówiąc:

— Witaj, Roma — przeciągał każdą literę mojego imienia, jak najdłużej i dobitniej się dało, robił to za każdym razem. Na zebraniach spółdzielni, na wykładach, jak spotkał mnie przez przypadek na ulicy, jak mijaliśmy się na schodach, przy moich znajomych, w każdej możliwej sytuacji. Przewróciłam tylko oczami, następnie uwagę skupiając na jego białych Nike'ach, czarnych, bardzo ciasnych spodniach, bordowym t-shircie i kurtce jeansowej, która swoją drogą, była już tak wyświechtana, że ja bym się wstydziła w tym chodzić.

dalliance; a.wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz