68 rozdział

745 42 44
                                    

Ludzie kochani
W komentarzach... (A było ich dużo) pisaliście, że mają być tortury, że nie ma być i ja się pogubiłam totalnie. Tak więc zrobiłam wszystko po swojemu. Więc... @Yo-Yona @Pogibany, proszę nie gryźć... (Chociaż wiem, że tego nie zrobicie. Więc... trochę będzie tortur, troszku nie będzie... Zapraszam.😘😊😘

Czkawka

Miałem dość siedzenia tutaj. Żadnej pomocy, nawet tortur nie stosował. Nic. Tylko co jakiś czas wchodził jeden z ochroniarzy i dawał kawałek chleba. W sumie, to raz ten ochroniarz mnie uderzył, ale dorobiłem się tylko śliwy na oku.

Stoik Ważki uspokoił się, ale nie mógł pogodzić się z myślą o śmierci najbliższych. Każdy pokarm podawany mu pod nos, odpychał. Tak więc, Stoik Ważki podczas tego czasu schudł dobre kilka kilo...

Do pomieszczenia wszedł Draco. Za nim dwa smoczki. Aż mnie kręciło, by te smoki oswoić. Bo nie sądzę, by były od tak złe... One muszą być torturowane...

- Więc... Wytresujesz mi smoczki? Mam parę...

- Nigdy.- Za to pysknięcie dostałem z liścia. Jednak nie zmieniłem zdania.

- Może zmienisz zdanie, kiedy powiem Ci, że twój Szczerbatek jest w niewoli...

Na Thora! Pod wpływem emocji zapomniałem o Mordce! Co z nim?! Jest z nim czy bezpiecznie z Rachel? Oby to drugie...

- A tak zmieniając temat... słyszałem z pewnych źródeł, że szukałeś kiedyś Wyspy Nocnych Furii... I jak? Znalazłeś?

Nie miałem zamiaru odpowiadać. Zapytałem tylko o to tajemnicze źródło.

- Nie ważne... Ale w sumie.. Jak chcesz wiedzieć...- Zza zasłony dymnej wyszła młoda dziewczyna. Czy to jest...

- Patricia...- Dodałem z nienawiścią.

- Tak...- Równie nienawistnie dodała.

- Ale... Dlaczego? Dlaczego to robisz? On ci zabił rodziców?

- Czkawka, ty jesteś taki głupi, czy udajesz? Nie wiesz?- Pokręciłem głową.- A James? Nie pamiętasz? On był moim chłopcem, kochałam go i pojawia się ta... Ewa. Obiecałam zemstę. A pomoc Draco, byle by walczyć przeciwko wam, to była doskonała okazja. W ciągu tych trzech lat, dostarczałam mu informacje... Wszystko. Ale wy mnie zlekceważyliście... Więc macie...

Skończyła dialog pstryknięciem palcami. Dopiero teraz zrozumiałem, że źle postąpiliśmy ignorując ją. To wszystko moja wina...

- Ale tak na poważnie, to Czkawko... czy raczej...- Czknął zasłaniąc usta.- To ja znalazłem tą wyspę...

Co?! Jak? Ja trzy lata próbowałem!

- Tak. Znalazłem. Wziąłem sobie parę smoczków i poleciałem z powrotem. Jak chcesz, mogę Ci ją pokazać... Twój wybór.- Ręce rozłożył w geście: ,,Rób co chcesz". Nie miałem zamiaru bratać się w wrogiem.

- Nie?... No cóż. Może zmienisz zdanie...- I wyszedł. A ja znów zostałem sam, nie licząc ojca.

Astrid

Już drugi dzień lecieliśmy, ale za nic nie mogłyśmy znaleźć wyspy wroga. Heathera chciała już wracać, ale nie mogłam wrócić. Zresztą, wódz, Oscar i Angela też tam są. Widziałam tą czarną plamę, która porywa troje ludzi...

Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon