Iris Pov.
Czemu ja go nie odepchnęłam? Czemu z nim poszłam i co najważniejsze czemu nadal z nim idę?
-Misiu?
-Wszystko tylko nie misiu.
-Czyli mam ci wymyślić inną ksywkę tak?
-No, tak.
-W porządku w takim razie jesteś "Moja"
-Ty głupku!
-Przystojny głupku-Poprawił mnie
-Ty przystojny głupku!-Powtórzyłam akcentując wyraźnie słowo po środku.-Tak to ja!-Splótł nasze palce jeszcze ciaśniej i przyspieszył kroku. A ja oczywiście musiałam go gonić.
-Nie bądź taka do przodu bo cię sznurówki wyprzedzą.
-Moje plecy nie są pocztą głosowa powiedz mi to prosto w twarz.-To nasze dogryzanie sobie stało się czymś w rodzaju małej tradycji.
-W ten sposób?-Nachylił się i delikatnie musnął moje wargi swoimi a następnie ruszył biegiem przez park.
-Jeszcze cię dorwę! Co to miało być!?-Zaczęłam go gonić.
-Dałem ci buziaka. Jeśli ci się nie podoba możesz mi go oddać.-Nawet jeśli ma kłopoty to zachowuje swoje poczucie humoru. Imponujące... Jak na kogoś kto udaje to radzi sobie świetnie i gdybym patrzyła na to z boku moglibyśmy naprawdę wyglądać jak para. Nie stop Iris ogarnij się... To tylko dobra gra aktorska... Za dobra...
-Rozchmurz się misiaczku nie bądź tak smutna. Jeśli poprawi ci to humor to możesz mnie uderzyć.
-Poważnie?
-Tak ale szybko zanim się rozmyślę. Bo wiesz jednak jesteś dość silna...
-Jak chcesz to zamiast się bić możemy się posiłować.
-Wiesz, teoretycznie to język też jest mięśniem więc...-poruszył sugestywnie brwiami.
-Ty porąbany idi...-Nie skończyłam bo Kyle podciął mi nogi i wylądowałam w kupie liści na którą zaraz potem sam się rzucił.-To oznacza wojnę
Zbieraliśmy liście i rzucaliśmy się nimi przez co najmniej godzinę. Wszystkie dzieci w parku patrzyły na nas z zazdrością wypisaną na twarzy, a my świata poza nami nie widzieliśmy. Oczywiście dlatego, że byliśmy wojownikami niemogącymi sobie pozwolić na przegraną... Tak, tłumacz to tak sobie...
Kyle Pov.
-Czekaj jeszcze chwilę to już prawie ostatni.-Właśnie kończę wyciągać wszystkie liście z włosów mojej małej Iris.-Teraz możemy iść.
-Czekaj chwilkę tylko zawiąże buta.
-Zawiąże go za ciebie. Nie chcę żebyś się przewróciła i wpadła w oko komuś jeszcze.
-Czy tobie nigdy nie kończą się te słabe teksty? To jest doprawdy żenujące.-Mówi kręcąc głową kiedy klękam przed nią żeby zawiązać jej buta.
-Na razie mi ich jeszcze nie brakuje.
-To ja może poczekam-mówi wstając z ławki na której przesiadywaliśmy.
-Oh poczekaj twoje ręce wyglądają na ciężkie, pozwól, że je dla ciebie potrzymam.
-Jeśli ci pozwolę to się w końcu zamkniesz?
-Najprawdopodobniej...-podała mi rękę-Ale zawsze jest szansa, że jednak nie...-Próbowała wyrwać mi swoją dłoń ale ja nie miałem zamiaru jej puścić.
-Gdzie mnie ciągniesz tym razem?
-Idziemy na gofry. Na lody jest za zimno.
-Ale nie wzięłam pieniędzy.
-Ja stawiam.-Uśmiechnąłem się do niej i pociągnąłem w stronę najlepszej budki z goframi w okolicy.
***
-Na co masz ochotę?
-Zwykłego z cukrem pudrem. Nie lubię udziwnień...
-Spoko loco.
Uśmiechnąłem się do niej i poszedłem złożyć zamówienie.
-Dla mnie to co zawsze i dodatkowo jeszcze jeden z cukrem pudrem.-Tom czyli właściciel budki a jednocześnie znajomy moich rodziców zabrał się za robienie gofrów.
-To z kim przyszedłeś młody?
-Z Iris. Nie będziesz kojarzył.
-To ta z czarnymi włosami co siedzi na ławce przy latarni?
-Tak. Dzięki-Odebrałem zamówienie i poszedłem do mojej dziewczyny. Nareszcie mogę ją tak nazywać-cieszę się jak dzieciak.
-Mam nasze gofry.-wręczyłem jej jedzenie.
-A z czym ty masz?
-Eksperymentalny smak czyli nutella z orzechami. Mam obczajone co tu jest dobre-posłałem jej ciepły uśmiech.-Dam ci trochę spróbować.
-Dzięki ale nie przepadam za nutellą. Chcesz trochę mojego?
-Tak jasne. Dzięki-ugryzłem trochę gofra a ona nagle zaczęła się śmiać.
-Z czego się śmiejesz.-Bez słowa podała mi chusteczkę higieniczną a ja domyśliłem się, że chyba mam całą twarz w cukrze.
YOU ARE READING
They can't be together but I have to stay with you.
Short StoryMoja najlepsza przyjaciółka znajduje sobie chłopaka przez co nie ma dla mnie czasu. Muszę sprawić żeby zerwali i mam do tego zadania pomoc. Najlepszego przyjaciela chłopaka mojej przyjaciółki...