1K 121 23
                                    

  — O Boże... — szepnęła do siebie [T/I], zawieszając nieruchomo wzrok na jednej stronie w książce, a konkretniej na urywku informacji. — O MÓJ BOŻE!

  Do jej uszu dobiegał dźwięk coraz bardziej zbliżających się, głośnych kroków. Kątem oka dostrzegła jak drzwi od biblioteki otwierają się z impetem, a w nich staje Todoroki, którego twarz przez ułamek sekundy wyrażała niepokój. Jednakże widząc postać dziewczyny, siedzącą na ziemi pośród stosów literatury, wyprostował się i zaplótł ramiona na piersi.

  — Dlaczego krzyczałaś? — zapytał jakby mina [k/w]włosej zmieniająca się z przerażonej w niedowierzanie i z powrotem nie robiła na nim szczególnego wrażenia. [T/I] siedziała przez moment nieruchomo, po czym wypuściła książkę z ręki i uniosła się prędko na równe nogi. Kierowana niewyjaśnioną agresją, ruszyła w stronę mężczyzny i w ostatniej chwili złapała za boki jego peleryny. Dopiero wtedy Shōto dostrzegł jak znowu urosła; jeszcze do niedawna musiał pochylać głowę, aby dostrzec jej oczy, lecz gdy stanęła odrobinę na palcach dokładnie widział czystą wściekłość czającą się w [k/o] tęczówkach.

  — Jak mogłeś to przede mną ukrywać?! — wykrzyknęła, mocniej ściskając czarny materiał. — Jak mogłeś pozwolić bym przez cały ten czas nie wiedziała kim naprawdę jesteś?!

  Na te pytania, mężczyzna ledwo zauważalnie spiął wszystkie mięśnie, jego źrenice zwężały do najmniejszych rozmiarów. Nie odpowiedział na żadne z nich, tylko ostrożnie, lecz stanowczo złapał dłonie dziewczyny, tym samym zmuszając ją do puszczenia części jego garderoby. Odwrócił się z zamiarem wyjścia.

  — Ah, więc to tak? — pisnęła [T/I] zdecydowanie zbyt przepełnionym w emocje głosem. — Wydaje ci się, że tak po prostu wyjdziesz, a ja zapomnę o prawdzie?

  — Mam wręcz nadzieję, że o wszystkim zapomnisz dla swojego dobra. — odpowiedział w końcu Todoroki i zmierzył [k/w]włosą lodowatym spojrzeniem. Jej ciało przeszedł niemalże bolesny dreszcz, lecz nie pozostała w miejscu. Gdy mężczyzna zniknął z jej pola widzenia, prędko pokonała odległość dzielącą ich i w momencie, kiedy stała u góry schodów, a on pokonywał ostatni stopień - nie wytrzymała.

— Myślisz, że chcę mieszkać pod jednym dachem z wampirem?! — wrzasnęła, a jej głos jeszcze przez parę sekund unosił się echem niemalże po całej posiadłości. Shōto zamarł w bezruchu. — Tak, wiem wszystko o tym jakim potworem jesteś. Masz lodowatą skórę, dlatego nigdy nie dopuszczasz to bezpośredniego kontaktu ze swoim ciałem. Twoim odwiecznym wrogiem jest zbyt duże światło słoneczne przez co jest tutaj tak ciemno. — wymawiając te słowa [T/I] schodziła na dół, coraz bliżej potwora. — Nie jesteś śmiertelny, dlatego nie posiadasz zegarka ani kalendarza, po prostu nie odliczasz czasu, który i tak nie ma na ciebie wpływu. Nigdy nie jadasz ani nie pozwalasz sobie na dłuższe przebywanie ze mną. Wiesz dlaczego?

Dziewczyna stanęła u stóp schodów, tuż przed osobą, która unikała kontaktu wzrokowego, ale ona nie spuszczała spojrzenia z jego wyrazu twarzy.

— Powiem ci dlaczego. Wytłumaczę ci też do czego używasz tych ostrych kłów. Jak przystało na wampira, po zmroku żywisz się ludzką krwią, lecz żeby ją dostać musisz przedostać się do żył pod skórą, którą rozszarpujesz zębami. — podsumowała [k/o]oka, drżącym z emocji głosem. — Zastanawia mnie tylko jedno. Skoro już obydwoje wiemy, co robisz żeby przeżyć...Dlaczego nigdy nie wykorzystałeś do tego mnie? Miałeś mnie cały czas obok siebie, bez zbędnego wysiłku mogłeś po prostu mnie zabić. Przecież i tak ciągle przysparzałam ci problemów.

Po tych słowach, dostrzegła jak dłonie Todorokiego zaciskają się w pięści. Jego dwukolorowe oczy skierowane były idealnie na jej własne, a twarz wyrażała przerażający spokój.
W kolejnej sekundzie dziewczyna uchyliła powieki, aby dostrzec skrawek czerwonej części włosów mężczyzny, a następnie poczuć rwący ból i ciepło rozlewające się w okolicy lewego obojczyka. Stała przyparta do ściany z nadludzką siłą, co dodatkowo utrudniało jej oddychanie. Jęknęła sparaliżowana strachem, próbując się wyrwać, lecz jedyne co z tego uzyskała to intensywniejszy ból.
Nie pamiętała jak w tak szybkim tempie znalazła się obezwładniona parę metrów od miejsca, w którym stała. Jedyne co wiedziała w tamtej chwili to to, że ta niebezpieczna istota, w końcu postanowiła zakończyć jej życie. Po chwilowym upływie czasu dokładnie czuła ostre jak brzytwa zęby Shōto zanurzone w swojej skórze, a także jak z każdą kroplą krwi z jej ciała uchodzi życie. Zaburzyła się jej ostrość widzenia, niebezpiecznie szybko traciła ciepło i wszystko zaczynało wirować. Próbowała utrzymać otwarte powieki, ale stawały się coraz cięższe, aż w końcu nastała ciemność. [T/I] się poddała.

𝐓𝐢𝐦𝐞𝐥𝐞𝐬𝐬.Where stories live. Discover now