❤️ One Shot 2❤️

135 11 0
                                    

Taehyung biegał jak oszalały po swoim niewielkim, niebieskim pokoju i co chwila zmieniał ciuchy. Za dwie godziny zaczyna się koncert, a on w końcu pozna Hoseoka. Nie mógł w to uwierzyć i z każdą minutą był coraz bardziej podekscytowany. Wyciągnął z szafy koszulę w czarno-czerwoną kratę i przyłożył ją do swojego ciała, oglądając w lustrze całą sylwetkę. Z tymi spodniami wyglądała całkiem nieźle, ale nie pasował do jego włosów. Tae westchnął i odrzucił ją na kupkę ubrań, która piętrzyła się na niewielkim łóżku. 
- Robisz porządki? - nagle do pokoju wszedł Jimin.
- Jezu! Nie strasz mnie! - wrzasnął młodszy i położył dłonie na klatce piersiowej.
- Wybacz. - odparł Park i usiadł na posłaniu przyjaciela. - Co ty tak wybierasz?
- Muszę wyglądać idealnie, hyung. - wytłumaczył Taehyung i sięgnął po czarne, skórzane rurki. - Iść w tych?
Rudowłosy spojrzał na ubranie i przez chwilę się nad czymś zastanawiał. 
- Tak. - odpowiedział w końcu. - I do tego tama koszula. Będzie idealnie.
Chłopak sięgnął po wskazaną przez starszego rzecz i ponownie ustawił przed lustrem. Przez chwilę obserwował swoje odbicie.
- Ona nie pasuje mi do włosów. - burknął Tae.
- Gadasz głupoty. - stwierdził Jimin i położył się na łóżku kolegi.
- Wcale, że nie!
- Wcale, że tak. - zachichotał Park.
- Ale serio mam ją założyć?
- Tak, serio. - westchnął rudzielec i ponownie skierował swój wzrok na młodszego. - Zobaczy, rzuci się na ciebie jak tylko cię zobaczy.
- A co jak on nie jest gejem? - Kim postanowił opowiedzieć przyjacielowi o swoich wątpliwościach. - Wtedy nie mam żadnych szans.
- Na pewno jest.
- Skąd wiesz?
- Homo rozpoznam na kilometr. - wyjaśnił starszy. - Dlatego wiem, że Jungkook na ciebie leci.
- Głupek! - wrzasnął Tae, a policzki zaróżowiły się.
- Czyżby ci się podobał? Co to za rumieńce?
- Żadne! - krzyknął chłopak i rzucił w przyjaciela śmierdzącą skarpetkę, która wcześniej leżała na brudnym od niezidentyfikowanej substancji, dywanie.

Półtorej godziny później, obaj czekali w ogromnej kolejce, aż ktoś sprawdzi ich bilety i będą mogli nareszcie wejść na salę.
- Denerwuję się. - wyznał Kim i spojrzał na znudzonego Parka.
- Daj spokój, będzie spoko. - odparł rudzielec i wyciągnął telefon z kieszeni. - Pokocha cię.
- Ciekawe jak. W tym tłumie nawet mnie nie zauważy. - Tae wydął wargę i rozejrzał naokoło siebie. - Przecież tu jest pół miasta.
- Tak, ale my wiemy którędy dostać się za kulisy.
- Słucham?! - wrzasnął młodszy, ale odrobinę za głośno, ponieważ kilka osób zwróciło na nich uwagę.
- Nie krzycz tak. - upomniał go Jimin i złapał za rękę, w tej samej chwili przyciągając do siebie. - Mój kuzyn pracował tu kiedyś i powiedział mi gdzie są wejścia za scenę. - powiedział szeptem.
Oczy Taehyunga powiększyły się i zaświeciły ze szczęścia, a kiedy informacja dotarła do jego mózgu, na ustach wykwitł uśmiech.
- Oficjalnie cię kocham.
- Wiem, wiem. - westchnął rudowłosy i odblokował telefon, na którym zaraz skupił całą swoja uwagę. - Teraz daj mi chwilę spokoju, bo mój przyszły mąż do mnie pisze.
- A ja myślałem, że jesteś hetero. - zachichotał chłopak.
- Dla Yoongiego mogę nawet zmienić płeć.
- Fuuuu! Nieeeee! - zaprotestował Tae, jednocześnie machając rękami na różne strony. - Nie chcę się przyjaźnić z jakąś brzydką laską!
- Dlaczego miałbym być brzydką laską? Na pewno byłbym śliczny. - Park poruszył brwiami w zabawny sposób i puścił oczko przyjacielowi. Taehyung udał, że jest mu niedobrze.
Czekali w kolejce jeszcze jakieś piętnaście minut. Kiedy dotarli do wejścia mężczyzna ubrany w czerń, sprawdził ich bilety i w końcu przepuścił do środka.
- Zobaczymy część koncertu i jak zacznie się robić jakieś zamieszanie, czy coś w tym stylu to znikniemy za kulisami. - wyszeptał Jimin na ucho koledze i pociągnął w lewy róg ogromnej hali.
- Nie będę tu nic widział. - wybełkotał Kim.
- Potem się naoglądasz. Z bliska.

Jak zaplanował rudowłosy, tak zrobili. Kiedy tylko kilka fanek próbowało wleźć na scenę i jakieś zemdlały, zapanował chaos, a oni mogli w spokoju przemknąć za kulisy. Tae był niesamowicie podekscytowany i jednocześnie zestresowany. Już za chwile pozna chłopaka ze swoich marzeń. 
Jimin zaprowadził przyjaciela do pokoju, który był przeznaczony tylko i wyłącznie dla Hoseoka. Tam artysta odpoczywał i nie miał do niego wstępu nikt. Taehyung nie wnikał w to skąd Park wie o owym pomieszczeniu, a tym bardziej jak załatwił klucze. Kiedyś porozmawia o tym za kolegą. W tej chwili jego myśli zajmował mężczyzna na scenie.
Po dwóch godzinach koncert dobiegł końca, a starszy podniósł się z beżowej kanapy, na której czekał z Kimem na Junga.
- To ja spadam. - oznajmił i ruszył w stronę drzwi. - Nie będę ci już potrzebny.
- Co?! Ale jak to?! - wrzasnął przerażony Tae.
- Normalnie. - powiedział rudzielec. - Powodzenia.
Jimin jeszcze mrugnął do przyjaciela i opuścił pokój. Młodszy na początku chciał pójść za nim i uciec, ale to oznaczałoby, że nigdy nie pozna J-Hopa. Pragnienie wygrało ze strachem. Tae siedział jeszcze na sofie przez jakieś dwadzieścia minut. Drzwi otworzyły się gwałtownie, a do pomieszczenia wpadł Hoseok. Miał na sobie ciemne dresy i białą koszulkę. Dziwne, że tak szybko zdążył zmienił strój. Jednak na czole nadal widoczny był pot, a włosy lśniły mokre od niego.
- Kim ty jesteś?! - wrzasnął Jung, kiedy zauważył młodszego. - Ochrona!
- Nie! Proszę, nie! - krzyknął chłopak i w tej samej chwili podbiegł do idola. Zasłonił mu usta dłonią i kontynuował. - Jestem twoim fanem. Proszę, nie wzywaj nikogo.
Hope wyrwał się młodszemu i spojrzał na niego z ukosa. 
- Jak tu wszedłeś? Skąd miałeś klucz? - zapytał artysta, już nieco spokojniej. - Nawet mój manager go nie ma.
- Wiem, wiem. - zaczął Kim. - Mój przyjaciel jakoś załatwił, nie pytałem jak.
Ciało Taehyunga widocznie drżało, a dłonie zaczęły się pocić. Chłopak nie miał pojęcia co teraz zrobić, co powiedzieć. 
- J-ja... Prze-przepraszam... - wyjąkał. - N-nie powinienem tutaj wchodzić.
Tae ruszył w stronę wyjścia, jednak w ostatniej chwili został zatrzymany przez Hopa. 
- Skoro jesteś moim fanem, to pewnie chcesz autograf. - stwierdził mężczyzna i posłał mu uśmiech. - Musisz mnie uwielbiać, chyba jeszcze nikt nie zadał sobie tyle trudu żeby mnie poznać.
Na policzkach młodszego wykwitły różowiutkie rumieńce, na co Hoseok oblizał górną wargę. Kto by pomyślał, że po dzisiejszym koncercie trafi mu się taki smakowity kąsek. Z początku był zirytowany kolejnym fanem, ale czemu by tego nie wykorzystać?
- To gdzie mam się podpisać? - Jung zmniejsza odległość pomiędzy nimi i szepcze mu do ucha. - Tutaj? - całuje Kima w szyję, po chwili lekko ją przygryzając. - A może tutaj?
J-Hope kładzie ręce na biodrach chłopaka i nieśpiesznie je gładzi. Następnie podwija koszulę młodszego do góry i wjeżdża rozgrzanymi dłońmi pod materiał. Natomiast Taehyungowi zaczyna wirować w głowie. Twarz ma już całą czerwoną, a serce bije w zastraszająco szybkim tempie. Ledwo stoi na noga, to zdecydowanie za dużo. Kiedy Hoseok ściska jego sutki, spomiędzy ust Tae ucieka jęk. 
- Hyuuung!
- Chcesz coś zrobić dla swojego idola? - Hope ponownie zbliża swoje usta do małżowiny młodszego i lekko przygryza płatek ucha.
- C-co?
- Chcesz żeby twój idol był szczęśliwy? - Jung perfidnie wykorzystuje słabość Kima. - Chcesz zaspokoić swojego idola?
Taehyung kiwa głową na potwierdzenie, chociaż nie ma pojęcia o co właściwie chodzi starszemu. W tej chwil czuje się tak jakby wziął silny narkotyk o nazwie Jung Hoseok.
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️Mam nadzieję że Książka się wam spodoba

ponieważ cie lubie One Shot Where stories live. Discover now