❤️ One Shot 3❤️

118 11 1
                                    

Jimin z początku czuł się trochę winny, ponieważ zostawił Tae samego. Kiedy jednak Yoongi zamknął go w swoich cudownych ramionach, kompletnie o tym zapomniał. Mimo to świat jest okrutny, a poczucie winy wrócił. Taehyung nie pojawił się na pierwszej lekcji, a jeszcze bardziej przypominał mu o tym brak docinek ze strony Jungkooka. Rzeczywiście młodszy kłócił się z nim tylko wtedy, kiedy bronił przyjaciela. Teraz miał na to dowód, ale później pomyśli nad tym. 
Po skończonej matematyce, Park szybko wyszedł na korytarz z plecakiem zarzuconym na jedno ramię i telefonem przy uchu. Po czterech sygnałach, czyli o wiele za długo, po drugiej stronie usłyszał głos Kima.
- Halo? - burknął niemrawo.
- Hej! Czemu cię nie ma w szkole?! - wrzasnął Jimin do słuchawki.
- Bo mnie nie ma. - odparł Tae. - Co chcesz?
- Coś się stało?
- Nie. - warknął Taehyung. - Jeżeli nie masz do mnie nic ważnego to pozwól, że się rozłączę.
- O! Nie, nie, nie! - zaprotestował rudzielec. - Jak mi nie powiesz, to zaraz u ciebie będę!
Przez dłuższą chwilę panowała cisza. Park zaczął myśleć czy młodszy przypadkiem nie przerwał połączenia. 
- Zrobiłem coś strasznie głupiego. - wyszeptał w końcu Kim. - Żałuję. To strasznie boli.
Jimin był pewien, że jego przyjaciel płacze. 
- Zaraz u ciebie będę.
- Nie, hyung. - wyszlochał chłopak. - Przyjdź po szkole. Teraz chcę być jeszcze sam.
Rudowłosy niechętnie przystał na to i obiecał, że od razu po zajęciach pojawi się u kolegi. Będzie musiał odwołać spotkanie z Yoongim, ale Tae go potrzebuje i niema zamiaru zawieść przyjaciela. 

- Czemu nie ma Taehunga?
Jimin podskoczył na swoim krześle. Obrócił się i spojrzał na Jeona, który nieco zakłopotany, czekał na odpowiedź. 
- A co cię to obchodzi? - warknął zdenerwowany Park i zaczął chować swoje rzeczy do plecaka.
- Martwię się. - wyznał Kooki i nasunął kaptur na głowę żaby ukryć lekko zaróżowione policzki.
- Jasne. - powiedział rudzielec. - Nie masz komu dokuczać?
Jungkook zacisnął ręce w pięści i spojrzał na Jimina wrogo.
- Wiedziałem, że ten koncert źle się skończy! - wrzasnął młodszy, a kilka osób, które opuszczały klasę, zerknęło w ich stronę. - Jesteś idiotą Park Jimin!
Po tych słowach Jeon niemalże wybiegł z klasy. Starszy siedział przez chwilę z otwarta buzią. Kompletnie nie rozumiał co odbiło temu dzieciakowi. 

~~~


Zdenerwowany Park chodził w kółko po błękitnym pokoju Taehyunga. 
- Jak on mógł to zrobić?! - wrzasnął i zerknął na przyjaciele, który leżał skulony pod szarą pościelą i co chwila smarkał do i tak już zużytej chusteczki. - Jaki gnojek!
- Przestań, hyung. - wyszlochał młodszy. - W pewnym sensie sam się na to zgodziłem.
- Wcale, że nie! - Jimin zaczął energicznie wymachiwać rękami. - On wykorzystał to, że miałeś do niego słabość.
- No i co z tego? Nie protestowałem, więc to moja wina.
- Ale tak nie można!
-Daj spokój, hyung. - westchnął Tae i pociągnął nosem. - Gdybym mógł to zrobiłbym to drugi raz.
- Słucham?!
- Chodzi o to, że ja tego chciałem. - wyznał. - Ale nie sądziłem, że mu chodzi tylko o jednorazową akcję. - z oczu chłopaka ponownie popłynęły łzy. - Dlaczego jestem taki naiwny?!
Park widząc, że jego przyjaciel ponownie się rozkleja, podbiegł do łóżka. Zamknął Kima w swoich ramionach.
- To palant.

~~~


Po tygodniu Tae był gotowy w końcu pójść do szkoły. Oczywiście po placówce rozniosła się plotka o upojnej nocy chłopaka z idolem nastolatków. Część uczniów patrzyła z podziwem na Kima, a część chichotał i obgadywała go. Tak naprawdę Taehyung był w okropnym stanie psychicznym . Żałował, że poszedł wtedy do tej głupiej garderoby. Żałował, że pozwolił się dotknąć i żałował, że oddał Jungowi swój pierwszy raz. Na sama myśl o tym, pod powiekami Tae, szczypały łzy. Zawsze był romantykiem i marzył o tym żeby przeżyć to z kimś wyjątkowym, kimś kto będzie darzył go uczuciem. Przeklinał w myślach swoją głupotę i naiwność. 
Na pierwszej lekcji mieli koreański przez co nastrój Kima jeszcze bardziej się pogorszył. Zapewne gdyby nie Jimin i Yoongi, to już dawno uciekłby do domu. 
- Oooo! Tae, gdzie twój sławny chłopak? - gdy tylko weszli do klasy, usłyszeli Jungkooka, który oczywiście musiał skomentować błąd starszego o rok kolegi.
Park nie rozumiał zachowania Jeona. Podczas nieobecności Taehyunga w szkole, Kooki ciągle o niego pytał i można by nawet powiedzieć, że się martwił. 
- Daj mi spokój. - odpowiedział na zaczepkę i zajął swoje stałe miejsce przy oknie.
Obok młodszego usiadł Jimin, a przy ich ławce przystanął Min. 
- Czyli jednak był kiepski? - nie odpuszczał Jungkook, a w oczach Tae zaszkliły się łzy.
- Nie słuchaj go. - powiedział Yoongi, jednak chłopak już zdążył wstać i podejść do ławki swojego prześladowcy.
- Nie wiem co ty do mnie masz! Od samego początku mi dokuczasz, a ja ci nigdy nic nie zrobiłem!Starałem się być miły i ignorowałem twoje zaczepki, ale teraz mam już tego dość! Nie potrafisz zamknąć jadaczki nawet kiedy widzisz, że ktoś jest w naprawdę złym stanie! Jesteś nikim! Pieprzony śmieć! - wykrzyczał Taehyung, a po jego policzkach płynęły słone krople.
- T-tae...
- Nie mów tak do mnie! Nie masz w ogóle prawa się do mnie odzywać!
Po tym starszy odwrócił się i wybiegł z klasy. Jungkook siedział jeszcze przez chwilę na swoim miejscu, po czym ruszył za kolegą. Dogonił go dopiero przy bramie wyjściowej z terenu szkoły.
- Zaczekaj! - krzyknął kiedy Kim próbował oswobodzić rękę z jego uścisku.
- Co?! Chcesz popatrzyć jak płaczę?!
- Nie. - Kooki spuścił wzrok na buty. - Przeprosić.
- Nie obchodzą mnie twoje przeprosiny! - warknął starszy.
- A powinny. - odparł Jeon i spojrzał koledze w oczy. - Przepraszam cię, Taehyung. J-ja nie potrafię radzić sobie z uczuciami. - powiedział nieco się przy tym jąkając. - B-bo ty z-zawsze... I ja chciałem... A- ale nigdy nie interesowali cię tacy jak ja.
- Nie rozumiem.
- B-bo ja cię lubię, Taehyung! - wyznał w końcu. - Zawsze lubiłem!
Oczy Tae stały się wielkie jak spodki. 
- To dlaczego cały czas mi dokuczałeś?
- Ty lubisz takich męskich facetów, a na mnie nigdy nie zwracałeś uwagi. - westchnął Kook. - Dopiero jak zacząłem ci dokuczać zorientowałeś się, że w ogóle istnieje.
Policzki Jungkooka poczerwieniały. 
- Jesteś najgłupszą osobą jaką znam. - powiedział Kim, a na jego ustach wykwitł delikatny uśmiech.

ponieważ cie lubie One Shot Where stories live. Discover now