Wspólny trening

2.7K 154 58
                                    

Jiraiya 

Białowłosy stwierdził, że skoro nie chcesz się od niego oddalać, zniesmaczona jego uczuciami względem Ciebie, to będziesz musiała przejść specjalny trening. Nie miałaś pojęcia po co Ci nauka panowania nad czakrą, ale kiedy wytłumaczył Ci, o co dokładnie mu chodzi, zgodziłaś się. Sannin miał sporo wrogów. Wieści szybko się rozchodzą i pewnie niedługo ktoś usłyszy, że znalazł sobie kobietę, która nie jest shinobi i będzie chciał to wykorzystać. Chociażby porwanie sprawiłoby, że najpewniej wpadłby w istną furię, a wtedy popełniłby błędy, które jego przeciwnicy mogliby wykorzystać. Dlatego właśnie postanowił nauczyć Cię jak się bronić. 

-Co to takiego? - Spytałaś, spoglądając na małą karteczkę z nieznaną Ci pieczęcią. 

-Pieczęć przyzwania, chociaż prowizoryczna - odparł, po czym wsadził Ci ją w dłoń - Jeśli kiedykolwiek poczujesz się zagrożona, musisz wstrzyknąć do niego trochę czakry, a wtedy przyzwana zostanie żaba, która będzie wstanie Cię obronić albo pomóc uciec. 

-Wow, niesamowite - w Twoich oczach błysnęły iskierki podekscytowania. Chwilę później przeniosłaś wzrok na mężczyznę - Ale... Co to czakra? 

Jiraiya mentalnie westchnął. Długa droga przed Wami, ale czego on dla Ciebie nie zrobi?

***

Słońce powoli zachodziło. Wszyscy kierowali się do domów i tylko z jednego pola treningowego słychać było ciężkie dyszenie i stęki. Pochodziły one właśnie od Ciebie, kiedy po ciężkim wysiłku fizycznym, skupiałaś się, aby znaleźć w sobie tę dziwną, niebieską energię, która pozwoliłaby Ci przyzwać zwierzę. 

-To na nic - mruknęłaś zrezygnowana. 

-Tak łatwo się poddajesz? - Spytał mężczyzna, kładąc dłoń na Twoim ramieniu - Widywałem większe beztalencia i zawsze do czegoś dochodzili. 

-Och, Jiraiya, zawsze potrafisz mnie pocieszyć - naburmuszyłaś się, a białowłosy głośno się zaśmiał i poczochrał Cię po głowie, robiąc z Twojej fryzury jeszcze większego szopa. Również nie potrafiłaś powstrzymać chichotu, a zaraz potem mocniej ścisnęłaś kartkę - Teraz się uda. 

-Chcę to zobaczyć - złożył ręce na piersi, a Ty przymknęłaś oczy. Musiałaś skupić się na tyle, aby usłyszeć szum krwi okrążającej całe Twoje ciało. Tak samo płynęła czakra... Niebieska energia, której jeszcze nigdy nie poczułaś. Poddanie się jednak nie wchodziło w grę. Robisz to dla Jiraiyi, swojego mężczyzny. Dla swojego i jego bezpieczeństwa. Gdybyś tylko mogła swoimi uczuciami rozbudzić w sobie tę energię. Ciepło ogarniające Twoje ciało za każdym razem, kiedy pomyślałaś o białowłosym było tak intensywne... Prawie, jak gdybyś słyszała jego szum - Dobrze, (Imię)-chan! Wystarczy!

Uchyliłaś powieki i poczułaś, jak chłodny wiatr muska Twoją skórę. Parę metrów przed Tobą stała, a raczej leżała przewrócona, średniej wielkości, bladoróżowa żaba. Uśmiechnęłaś się i odwróciłaś w stronę Jiraiyi. 

-Udało mi się!

-Tak, wywołując przy tym prawdziwy huragan - powiedział, strzepując sobie z ramienia liść. Rzuciłaś mu pytające spojrzenie - Widocznie czakra w twoim organizmie była w zastoju tak długo, że kiedy w końcu poczuła, że znajdzie inną drogę ujścia, zrobiła to w niekontrolowany sposób, wprawiając wszystko wokół w wiatr. 

-Ja to zrobiłam? - Uchyliłaś lekko usta, zaskoczona - To jest... Jednocześnie i przerażające i niesamowite. 

-I nietypowe. Jesteś pewna, że w swojej rodzinie nie płynie krew jakiegoś silnego klanu?

Naruto - ScenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz