7.

3.1K 184 14
                                    

Przez dwa dni Persefona zajmowała się wyłącznie przygotowaniami do balu. Hades przeniósł się z wydawaniem wyroku na jeden z dziedzińców. Powiedział że się nie zna się na planowaniu bali i szybko uciekł z sali tronowej. Persefona tylko wzruszyła ramionami. Miała do pomocy całe zastępy służących. To właśnie ich wysłała na powierzchnię. Bogowie nie mogli zjeść niczego z podziemia. Inaczej musieliby przebywać tu określoną ilość czasu. Wraz z Hadesem za wszelką cenę chcieli tego uniknąć. Podczas gdy część służby zajmowała się jedzeniem, Persefona zajmowała się tym co lubiła najbardziej, dekorowaniem. Spędzała czas na wyczarowywaniu kwiatów i innych roślin. Instruowała podwładnych gdzie mają postawić stoły, jak ustawić dekoracje i gdzie umieścić orkiestrę. Orkiestra była jej powodem do dumy. Zaprosiła do udziału w balu największych i najlepszych muzyków na świecie. Mogła to zrobić bez żadnego problemu. Wszyscy już nie żyli. Kończył się właśnie drugi dzień przygotować i Persefona odesłała całą służbę.  Wszystko było już gotowe, jednak chciała się upewnić czy wszystko jest idealnie. 

- Wygląda to podejrzanie podobnie do pałacu Zeusa. - Jego wzrok prześlizgiwał się po kwiatowych kobiercach i gobelinach z jedwabiu, które pokrywały całe ściany.  Persefona odwróciła się na pięcie i spojrzała na Hadesa, który stał na środku sali i rozglądał się wokół. 

- Nie podoba ci się? - Zapytała, cieniutkim głosikiem. Hades wydawał się jej nie słyszeć. 

-Te wstęgi i girlandy. Tak samo jak na tym balu podczas, którego się poznaliśmy. 

- To był jedyny bal na jakim byłam. - Przyjęcie wystawiono, dlatego że Persefona dorosła na tyle aby wypić ambrozję po raz pierwszy. Pamiętała jak wielkie wrażenie zrobił na niej pałac króla bogów. Była zachwycona wszystkim co tam zobaczyła. Złotem, marmurami, tłumami bogów i ich wspaniałymi strojami. To był jedyny raz, kiedy widziała wszystkich w jednym miejscu. Zamieniła kilka słów z każdym z nich. Nawet z Hadesem. Pamiętała to jakby wydarzyło się przed chwilą. Zdążył się z nią tylko przywitać zanim jej matka chwyciła ją za rękę i odciągnęła na bok. Wspomnienie niebieskich oczu długo po tym nie mogła zasnąć. Demeter później nie pozwoliła jej  wyjść poza teren ich posiadłości. Hades spojrzał na nią i cicho westchnął. 

- Och, przecież nie powiedziałem, że jest brzydko. - Podszedł do niej i otarł łzę spływającą po jej policzku. - To była jedna z żelaznych zasad ich małżeństwa. Nigdy nie kłamali. Persefona pociągnęła nosem i ukryła twarz w jego piersi. 

- Ale nie powiedziałeś, że jest ładnie. - Hades pocałował ją w czubek głowy i przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią. 

- Jest bardzo ładnie - uniósł wzrok i popatrzył na żyrandole zwisające ze sklepienia. - Ale nie do końca w naszym stylu. - Persefona odsunęła się i spojrzała na niego załzawionymi oczami. 

- Nie w naszym stylu? 

- Nie uważasz, że jest tu trochę za jasno? - Żałość od razu zniknęła z jej spojrzenia. Zastąpiła ją ciekawość. 

- Za jasno?

- Jesteśmy w podziemiu najdroższa. Dajmy im to na co czekają.

- Co dokładnie masz na myśli? - Persefona rozejrzała się wokół i zmarszczyła brwi. Hades machnął ręką i na jednym z gobelinów zamiast sceny z tańcem nimf pojawiły się dwie postacie. Dusze dwóch kochanków, chcących się pocałować. Jednak pęd powietrza odpychał ich od siebie. Dlatego na twarzach mężczyzny i kobiety widoczna była udręka. 

- Francesca i Paolo? - Król wzruszył ramionami, a Persefona energicznie pokręciła głową. - Może pejzaż będzie lepszy. 

                                                                                        ***

Sześć  nasion granatuWhere stories live. Discover now