Epilog

1.7K 38 24
                                    

Chris

Jezu jaki byłem głupi że dałem się przekonać Lizzy

Biegłem do szpitala wiedziałem że Yuki zostało tylko kilka godzin ale to już mnie nie obchodziło chciałem tylko ją zobaczyć

Podał deszcz a wręcz była ulewa
Serce biło mi szybko ledwo powstrzymywałem łzy
Chciałem krzyczeć ale w gardle miałem wielką gulę
Pędziłem przez ulice mijałem ludzi jedni szli obojętnie drudzy się śmiali inni jeszcze przechodzili z poważną miną

Nagle usłyszałem krzyk
Odwróciłem automatycznie głowę i...
zobaczyłem mamę...

-Chris Chris !! Zaczekaj !!
-Mamo ja się spieszę Yuki zostało tylko kilka godzin życia ...!
-Wiem ja wiem i ty musisz coś wiedzieć zanim ona odejdzie ...
-Nie mów tak ona będzie żyła...
-Synku ona odejdzie i nic tego nie zmieni
-Nie ja nie chcę ...
-Ja wiem że tego nie chcesz ale tak bywa
-A ty czemu nie płaczesz przecież to twoja córka ?!
-No nie do końca moja ...
-Co nie rozumiem ...
-Widzisz jej mama zmarła a tata był pijakiem zaadoptowaliśmy ją gdy miała 2 latka ...
-Czemu nas okłamywaliście czemu powiedz czemu ?!
-Echhh... kochałeś ją jak siostrę nie chcieliśmy tego psuć zawsze jak byłeś mały marzyłeś o rodzeństwie ...
-Ale ja do niej coś naprawdę poczułem a przez ciepię i tatę jest za późno ona umiera a dodatkowo prześladuje ją jakiś psychol Gorg
-Synku...
-Nie mam czasu ja muszę ją uratować
-Chris stój!!!!!
-...

Teraz brnąłem przez zaspy błota nie słyszałem już krzyku mamy czułem teraz żal połączony z nienawiścią
Jak ona mogła mi to zrobić ?!

Nagle zobaczyłam Lizzy która biegnie w moją stronę więc z bardziej przyspieszyłem
A ona zaczęła krzyczeć

-Chris Chris !!
-Czego ?-odwarknąłem szorstko
-Ja chciałam jeszcze raz przeprosić za moje zachowanie wiem że zachowałam się paskudnie i nic mnie nie usprawiedliwia ale wiesz po rozstaniu z Gorgem byłam zrozpaczona i szukałam osoby która mnie pocieszy i pokocha i ty byłeś idealny zawsze się o wszystkich troszczyłeś a z drugiej strony byłeś stanowczy zawsze Cię podziwiałam i nie chciałam odebrać Ciebie Yuki wiesz ona ...

Tutaj nagle przerwała ja jej twarz zalała się łzami włosy miała poczochrane a oczy spuchnięte

-Co ona ?-próbowałem się jej dopytać
-Ona zawsze Cię kochała nawet wtedy gdy byliście pokłóceni wtedy gdy się na nią darłeś i wtedy gdy miałeś trudny okres i kłóciłeś się z rodzicami zawsze była przy tobie nawet gdy ty tego nie widziałeś...

Teraz i ja się rozpłakałem jeszcze bardziej sobie uświadomiłem jaka ona jesteś dla mnie ważna...

Staliśmy tak i płakaliśmy przechodnie się na nas patrzyli ale teraz nic już się nie liczyło wkońcu do mnie dotarło że Yuki umiera i mieć jej nie pomoże...

Po kilku minutach płaczu zebrałem w sobie odwagę i się odezwałem ...

-Słuchaj teraz nie ma co stać i płakać i wiem że to trudne ale musimy do niej iść i towarzyszyć jej w tych ostatnich chwilach...

Lizzy popatrzyła na mnie swoimi załzawionymi oczami a później szepnęła

-Mogę cię chwycić za rękę tak wiesz jak dobrego przyjaciela
-Jasne -odparłem bez namysłu

Ruszyliśmy dalej szybkim krokiem trzymając się za ręce

Szliśmy w ciszy słyszałem tylko deszcz który spada ciężko na ziemię
Wielkie krople trzaskały o bruk i rozbryzgiwały się na wszystkie strony...
Zanim spostrzegłem byliśmy u bram szpitala

Zakochałam się w swoim bracie Where stories live. Discover now