Rozdział 28

13.1K 233 2
                                    

Pov.Emily

Matt był w moim domu w salonie i mierzy do nas z broni.Mason przesunął mnie za siebie.
-Czego ty chcesz?-warknął
-Jej-pokazał mnie.
-Jestes psychiczny jeśli myślisz że ona pójdzie z tobą gdziekolweik.
-Nie tylko ona ale to coś co ma w brzuch.

Moje dziecko on zrobi mu krzywde.Mason cały się spiął.

-Dopuki żyje ona z tąd nie wyjdzie.
-To akurat da się załatwic!-mówi wskazując na broń.
-Matt nie rób tego-blagam go a on patrzy na mnie.
-Czego?Przecierz to koniec.On zginie.-pokazuje na Masona.
-Nie nie możesz tego zrobić! On Ci nic nie zrobił!
-Jak to kurwa nic? - wstaje z fotela i zbliża się do nas. - Zabrał mi Ciebie! Kurwa! Zabrał i zrobił Ci to pieprzone dziecko! Pipszonego bękarta! Jesteś M. O. J. A
-Zamknij się skurwysynu! Ona nie jest i nigdy nie będzie już twoja!
-A może będzie twoja?! Po moim trupie!
Matt niebezpiecznie porusza bronią. Dopiero po tym jak spoglądam na swoją koszulkę orientuje się że Płaczę. Mam dwie spore mokre plamy.
-Wiecie co opowiem wam historie-Mat przemierza odległość od fotela do szafy. Cały czas bawiąc się bronią. - Była sobie taką piękna blondynka, blondynka Emi jesteś blondynką! Zostawiła faceta który ja kochał.
-Nigdy mnie nie kochałeś!
-Zamknij się! Skąd możesz to wiedzieć? Kochałem cię a ty co zostawiłaś mnie przed ołtarzem!
-Zdradziłeś ją! - warczy Mason.
-Zamknij się bo odstrzela ci ten łep! Rozmawiam ze swoją narzeczoną nie z tobą! Idźmy dalej, znalazł ja jakiś debil i zrobił dziecko. A ta idiotka z nim Została, ale pewnego wieczóru ten idiotka się na nią rzucił i chciał zabić ale pojawił się narzeczony, były ale kto by to rozpatrywał, zabił gnoja który chciał zabić ja i własne dziecko! Uratował ja, zostali rodziną, potem mieli jeszcze dwójkę W. Ł. A. S. N. Y. C. H. dzieci. Piękna historia! A teraz Emily zejsz kochanie z lini strzału.
Przez moje ciało przechodzi dreszcz gdy mówi do mnie kochanie.
-Wyjdz z tąd jaka podejdę do niego-mówi szeptem Mason i przytula mnie, potem całuje w skroń.-Kocham was!Pamiętaj!
Mam wrażenie że się że mną żegna, rusza w stronę Matta i zaczynają się szarpać, po chwili pistolet upada na ziemię a ja stoję jakbym wrosła w ziemię.W ręce Matta jest teraz
...Nóż...

ON MA NÓŻ

O....MÓJ.....BOŻE.....
NIE

Rani Masona w ramię ten uderza go w twarz ja zauważam telefon Masona na stole łapie go i dzwonię do ostatniego połączenia..
-Mason?Synu co się dzieje?-słysze w słuchawce głos Jamsa.
-Maatt onn tuu jestt.Pomóżżż Peoszę.-wyksztuszam do słuchawki i słyszę szuranie po drugiej stronie.
-Emily jesteście u ciebie?Nie rozłączaj się już tam jedziemy dobrze?Emily słyszysz mnie kochanie?
-Ookkk-jecze.
-Emuś kochanie spokojnie.-słuchawkę przejmuje Agnes.
Słyszę brzdęk w saloonie i kładę telefon na szafce.Biegne do salonu i widzę Mesona z obitą twarzą i rozciętym ramieniem stojącego na środku trzymającego broń w stronę Matta który leży na podłodze wszystko wokół jest porozżucane . Mase patrzy w moja stronę i wystawia rękę, idę w jego stronę, przytula mnie do siebie a ja zaczynam plakac mocząc mu koszule.
-Kochnie spokojnie wszystko będzie dobrze.
-Emily ja cię kocham -jęczy Matt.
Odwracam się za szybko bo gdyby nie Mason upadlabym.
-A ja cię nienawidzę zniszczyłem mi życie,przez ciebie straciłam 4 lata,to co mi zrobiłeś mogłabym nie mieć przez ciebie dzieci!Rozumiesz nie chcę cię znać!Uderzyłeś mnie i to nie raz a kilkanaście!Ograbiles mnie z moich największych marzeń-Mason przytula mnie coraz mocniej a Matt schyla głowę jak skazaniec-to co zrobiłeś tamtej nocy przez ciebie nie mogłam spać i miałam koszmary.Nie chcę cię więcej widzieć !Nigdy tak naprawdę mnie nie kochałeś, ale wiesz co ja ciebie też nie kochałam.
-Aallee on teraz cię zostawi!-kszyknął,a
Mason ponownie cały się spiął.
-I ci z tego on dał mi coś co ty mi odebrałeś!Chcesz tego czy nie Będę miała z nim dziecko!On będzie jego ojcem!
-Przepraszam Cię Emily za wszystko!
Odwróciłam się do Masona i wtulilam w jego klatkę piersiową jak małe dziecko. Po chwili drzwi otworzyły się z hukiem a stanęli w nich policjanci,James a za nim Agness że łzami w oczach.Podeszli do Matta i go skuli.Mason usiadł na kanapie ze mną obok usiadła Agness i przytuliła nas. Właśnie zdałam sobie sprawę że prze mnie mogła stracić swojego syna.
-Toooo mojjjaa ww..iina.-wyjeczałam, Mason odsunił mnie delikatnie i spojrzał w oczy.
-Emi to nie twoja wina rozumiesz nigdy tak nie mów kochanie.
-Aallee twoja rekkaa-dotknełam delikatnie ramienia.
-To tylko delikatne zadrapanie wszystko będzie dobrze.Jak ty się czujesz to jest teraz najważniejsze?
-Dobrze..Jest dobrze.Kocham cie!
-Ja ciebie też Kocham skarbie.
-Przepraszam muszę obejrzeć Pana ramię-słysze głos ratowniczki.
-Kochnie idź !-mówie do Mesona.Ten sądza mnie, Agness przytula mnie a on podchodzi do kobiety
Po kilkunastu minutach Mason wraca obandarzowanym ramieniem.Kuca i bierze moje rece, uśmiecha się
-Musimy z tąd wyjść to miejsce zbrodni,pojedziemy do mnie tylko muszę wsiąść twoje ubranie.
-Pojedziesz do nas do domu-przerywa nam Agness-zostań z nią a ja spakuje rzeczy.
Uśmiecha się do mnie z troską.
-Dziekuje.
-Emi nie dziękuj mi kochanie.Kachamy cię bardzo!

Prawo Miłości(ZAKOŃCZONA) Where stories live. Discover now