Rozdział 1

374 62 90
                                    

.:Eleanor Evans:.

Odgłos dzwonka dobiegającego z korytarza spowodował poruszenie na korytarzu i w klasach. Podniosłam ociężałą po całym dniu w szkole głowę i przetarłam dłońmi zmęczone oczy.. Zorientowałam się, że musiałam przysnąć, ale nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Włożyłam ostatnie rzeczy do torebki i wyszłam z klasy, rzucając szybkie do widzenia nauczycielce, która ścierała tablicę.

Wychodząc na korytarz, skierowałam się prosto w stronę boiska, w końcu obiecałam Archiemu, że będę na jego walce o tytuł kapitana w drużynie koszykarskiej. Rywalizował tylko z Cameronem Harrisonem, tym dupkiem, który uważał, że jeśli ma dzianych rodziców to wszystko mu wolno. Cameron był typowym debilem, któremu w głowie były tylko wygłupy i szpanowanie - przynajmniej wszyscy tak mówili. Harrison uważa się za pępek świata, chwila nie, to za mało powiedziane Cameron Harrison uważa się za głowę świata. Mimo jego egoistycznej do szpiku kości osobowości jest bardzo szanowany i podziwiany, owszem, budzi postrach w szkole, ale uważany jest również za króla szkoły albo jak kto woli - króla najlepszego melanżu... To wszystko trwa już od początku naszego pobytu w tej szkole, czyli od prawie czterech lat ale tak naprawdę zaczęło się przed końcem zeszłego roku szkolnego. Zastanawiające może być, dlaczego na początku kwietnia od nowa zakładane są wszystkie kluby, organizacje i tego typu rzeczy. Otóż dlatego... 

Wcześniejsza elita naszej szkoły, do której należeli koszykarze, siatkarki, Cheerleaderki i wiele innych wpadli na naprawdę debilny pomysł. Zorganizowali tutaj w szkole ogromną imprezę, która poniekąd miała być również urodzinową Luke'a - przyjaciela Camerona.  I samo to nie byłoby złe, gdyby nie fakt, że ta impreza zamieniła się w istną melinę. Sprowadzili pełno alkoholu tego słabszego,  a nawet narkotyków... Warto wspomnieć, że to wszystko odbywało się w szkole, więc bardzo łatwo było o wpadkę, żeby któryś z nauczycieli dowiedział się,g co tak naprawdę się tam działo. I nie stało się inaczej, Ci najbardziej podejrzani zostali wyrzuceni ze szkoły, resztę po prostu zawieszono i prawie wszyscy z nich przenieśli się do innych szkół, bo honor im nie pozwalał zostać tutaj. Wszyscy w dodatku mieli pełno problemów z policją, nijaki John wylądował w więzieniu za sprowadzenie narkotyków a był już pełnoletni... Wszyscy grubo oberwali za tą akcję na przeróżne sposoby, ale jedyną osobą, która wyszła z tego całkowicie bez szwanku był... Cameron Harrison. Nikogo to jakoś bardzo nie zdziwiło, w końcu wystarczyło, że pan Mason Harrison podarował dyrektorowi odpowiednio wypchaną kopertę i Cameron znowu grał na czystej karcie... Takim sposobem wszystkie zespoły i drużyny powstawały od podstaw... Zastanawiająca była też sprawa Luke'a, bo on również nie wyleciał ze szkoły, a powinien. Wiele osób przypuszczało, że to również sprawa Harrisonów. Wystarczyłoby przecież, żeby Cameron poprosił swojego ojca o to, żeby ten wstawił się za Luke'iem, ale tego do końca nikt nie wiedział.  Miałam w planach wziąć udział w rekrutacji, ale nie byłam jeszcze przekonana czy wybrać siatkarki, czy cheerledarki. Obydwa te sporty były  czymś, co kochałam od dziecka, więc wybór nie należał do najprostszych, ale teraz mocno wspierałam Archiego, bo dobrze wiem, ile to dla niego znaczy...

Skręciłam za tabliczką oznajmującą drogę na boisko, gdzie miał odbyć się mecz.. Wspięłam się na odpowiednią wysokość, żeby dobrze widzieć  i usiadłam na jednym z plastikowych krzeseł, kładąc torebkę obok.

Archie miał być kapitanem jednej drużyny, a Cameron drugiej, trener miał przyglądać się obydwu chłopcom i wybrać lepszego. Wiem, że Archiemu pójdzie naprawdę świetnie, bo ma do tego talent..

Scrolowałam instagrama, ale w pewnym momencie do moich uszu dotarł, ten wszędzie rozpoznawalny pisk.

- Eleanor! - krzyknął Archie, który już rzucił się na mnie, zamykając mnie w szczelnym uścisku. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyszłaś! Zaraz zaczynamy, mam nadzieję, że skopię mu tyłek.

[ZOBACZ NOWĄ WERSJE]The Fate[STARA WERSJA]Where stories live. Discover now