Rozdział 2

208 34 32
                                    

.:Eleanor Evans:.

Popchnęłam wielkie oszklone drzwi i weszłam do budynku, który uważałam za mój dom... Bez zbędnego gadania zabrałam od miłej starszej pani Jose klucz i udałam się do mojego pokoju.  W głowie ciągle szumiały mi słowa Camerona, które wypowiedział do mnie przed tym jak uciekłam... Tak uciekłam jak ostanie ścierwo, bo po prostu bałam się. Bałam się Harrisona. Wszyscy wiedzą jak skończysz gdy z nim zadrzesz i raczej nie jest to zbyt kolorowy scenariusz . A ja naprawdę nie chciałam mieć teraz problemów. Sama nie wiedziałam, co mnie podkusiło, żeby wypowiedzieć tamte słowa, których teraz nie wiedziałam. Ale przeszłości nie zmienię, mogę tylko ingerować w przyszłość. 

Przekręciłam klucz docierając do odpowiedniego pokoju, po czym zamknęłam go od środka odkładając torbę na krzesło obok, by po chwili opaść z westchnięciem na łóżko w pościeli w jednorożce.

Było coś, przez co ludzie ze szkoły uważali mnie za gorszą od siebie - mieszkałam w domu dziecka. Od siedemnastu lat dzień w dzień oglądałam te same beżowe ściany w moim pokoju, owszem pokój miałam sama ale łazienkę dzieliłam jeszcze z dwójką dziewczyn co często było powodem naszych kłótni.

Wbrew temu co sądzą ludzie, mieszkanie w domu dziecka wcale nie jest takie złe i  nie oznacza to, że będziesz życiowym przegrywem... Nienawidzę przeświadczenia ludzi, że takie dzieci są złe, niewychowane i w ogóle będą z nimi same problemy i pewnie skończą jako narkomani. Ci wszyscy nie zdają sobie sprawy z jednego, że tak to mogą skończyć nawet dzieci z dobrego domu, więc odpierdolcie się od niczemu winnych dzieci. Takie jest moje zdanie.

Może i mój pokój nie jest ogromny, ale dla mnie wystarczający, na wejściu mam półkę na buty i wieszak na kurtki a po drugiej stronie ogromne lustro obklejone  w rogach naklejkami Winx - tak kocham Winx. Później pokój się rozszerza, pod oknem stoi białe biurko a obok regały na jakieś rzeczy, które nikt nie wie gdzie dać... Na drugiej ścianie znajduje się szafa i komoda która służy mi za toaletkę, a po drugiej stronie stoi moje łóżko, na którym właśnie leżę i mięciutki fotel. Z pokoju mam również drzwi do łazienki - tak samo pozostałe dwie dziewczyny, które dzielą ze mną łazienkę. Pokój wypełniony jest elementami, które pokazują, że mieszka tu dziewczyna, różowe poduszki i inne akcesoria dodają mu uroku. Na komodzie stoją dwie ramki na jednej jest moje zdjęcie z Rachel, a na drugiej z nią i Archiem.  Zdjęcia przepełnione są kolorami, bo zrobiliśmy je na festiwalu...

Podciągnęłam nogi i objełam kolana rękoma opierając się o poduszki na łóżku. Zapewne zastanawiacie się teraz, skąd mam tyle wygód, bo na to potrzebne są pieniądze... Więc może powiem wam coś o moich rodzicach - tak, wiem kim byli... No właśnie byli.
Georgia i Harry Evansowie rządzili tym miastem - Londynem. Ojciec miał swoją firmę, która prowadziła lokale rozrywkowe typu kluby, kręgielnie, kasyna więc była z tego niezła kasa i popularność. Przez 5 lat był też głównym zarządcą gospodarczym Londynu, ale podobno niezbyt mu to pasowało... Później ożenił się z Georgią i skupił na rozwoju firmy. Moja matka bardzo udzielała się w życie miasta, organizowała jak i sama brała udział w wielu balach, tych rozrywkowych jak i charytatywnych. Warto wspomnieć, że ani Georgia ani Harry nie utrzymywali żadnego kontaktu z rodziną... A później pojawiłam się ja, byłam wielką sensacją w mieście, no bo w końcu tak sławni tutaj ludzie mają dziecko, ale nigdy nie pokazali nigdzie mojej twarzy za co jestem im wdzięczna bo wszyscy myślą, że to zbieg okoliczności, że tak samo się nazywam.. Co w takim razie poszło nie tak, że tu jestem? Gdy miałam pięć miesięcy moi rodzice lecieli prywatnym samolotem na jakieś spotkanie a ja zostałam w domu z nianią właśnie Panią Jose, która teraz pracuje w domu dziecka. Mieli wypadek, jakaś awaria maszyny i samolot runął w pola za miastem. I zginęli, krótko po dotarciu do szpitala. Ojciec zdążył podjąć decyzję o moim życiu... Miałam trafić do najlepszego domu dziecka w Londynie, ale tak żeby ta informacja nie wyciekła, chciał mnie chronić.  Zdawał sobie sprawę, że nikt z ich rodziny nie będzie chciał mnie przygarnąć. Miał zostać wynajęty człowiek, który będzie zarządzać moim majątkiem, czyli pieniędzmi które odłożone mieli w bankach, a gdy będę pełnoletnia miałam otrzymać dostęp do wszystkich pieniędzy i samemu decydować. Teraz już wiadomo skąd miałam pieniądze na to wszystko, człowiek wynajęty przez mojego ojca płacił za wszystko co chciałam czy potrzebowałam...  Dlatego też jestem w najlepszej szkole w Londynie niby nie jest prywatna, ale utrzymuje się na zadziwiająco wysokim poziomie, jeśli chodzi o naukę.

[ZOBACZ NOWĄ WERSJE]The Fate[STARA WERSJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz